Rozdział 58: Zasłona opada

312 37 12
                                    

Stała i nadal wpatrywała się w chłopaka nie zwracając uwagi na otoczenie i na to że klątwa wypuściła dwie drewniane kule z kolcem, jedna z nich leciała w jej stronę, gdy nagle Aoi złapał kobietę i podskakując rozwalił ją nogą .

- Wszystko gra?- Zapytał stawiając ją spowrotem.

- Tak po prostu rozkojarzyłam się na chwilę.- Oznajmiła przeczesując włosy.- To bijemy się dalej, trzeba się tego w końcu pozbyć.

- Lepiej bym tego nie ujął.- Ruszył do Itadoriego, gdy z ziemi wyrósł wieki pień na który wskoczyła klątwa i gestem ręki zachęciła ich do ataku, na co Todo zamienił się z nią miejscami, Itadori znów ją atakował, gdy nagle za klątwą wyrósł ogromy kwiat przeklętych nasion, lecz w jego zasięgu był tylko Yuji. Chciała zasłonić go przed atakiem ale Aoi zamienił się miejscem z Itadorim.

- Todo!- Krzyknął chłopak a gdy nasiona w niego uderzyły nie przyczepiły się tak jak do Megumiego. Czyli musiał znaleźć na nie sposób. Katari z Itadorim znów zaczęli zadawać ciosy, pierwszy raz od dawna poczuła się zmęczona, gdy Aoi do nich dołączył znów klaszcząc, tylko tym razem zniknął Itadori a w jego rękach pojawił przedmiot klasy specjalnej o którym mówiła Maki. Todo zrobił nim zamach kilka razy. Atakując klątwę w twarz przez co jej rogi się złamały,  wyraźnie ją zabolało. Katari doskoczyła do niej kopiąc przy okazji, po czym ustała obok Todo.

- Nawet narzędzie klasy specjalnej nie wystarczyło.- Powiedział zawiedziony.

- Nie zniechęcaj się.- Spojrzała na niego potem znów na klątwę która trzymała drewnianą dłoń na ziemi, nagle cała zieleń z otoczenia zaczęła więdnąć i usychać, jakby absorbowała z nich energię. Rozejrzała się dookoła. Ten widok był przygnębiający.

- Rośliny nie wytwarzają przeklętej energii. Dlatego moja lewa ręka wysysa z nich energię życiową i przekształca w przeklętą energię, jednak nie wędruje ona do mnie. W całości trafia do kwiatu ofiarnego.- Na środku róży która zdobiła jej ramię otworzyło się oko, a nad nią zbierała się niestabilna energia w postaci żółtych wiązek.

- Katari, Todo!- Krzyknął Itadori biegnąc w ich stronę.

- Nie zbliżaj się !- Krzyknęła przerażona.- Aoi, bierz Itadoriego i uciekaj! Już!

- Nie zostawię cię !- Odmówił wykonania komendy.

- Ja przeżyje! Już!- Nakazała.

- Szczerze w to wątpię.- Oznajmiła klątwa .- Rozszerzenie teryto....- Nie zdążyła dokończyć, gdy na obszarze bariery rozlała się fala potężnej energii. Zasłona zaczęła znikać, a ograniczenia nałożone na kobietę słabły.

- Zasłona znika !?- Oznajmił zdziwiony Yuji. A kobieta spojrzała w górę gdzie znajdował się Gojo. Ciężko było stwierdzić z tej odległości, ale wydawało się jej że nie miał swojej opaski. Gdy bariera zniknęła całkowicie poczuła się lekka jak piórko.

- A już myślałam że sobie z nią nie poradzi.- Odbiła się od podłoża w ułamku sekundy uderzając klątwę z otwartej dłoni w splot słoneczny, z jej ust wylecia fioletowa ciecz a chwilę potem siła uderzenia dała o sobie znać odpychając ją na dobre pół kilometra, łamiąc wszystkie drzewa po drodze. Aoi stał jak wryty. Gdyby wtedy uderzyła w niego z takim impetem raczej dziś by tu nie stał. Ta szybkość i siła to nie to samo co kilka minut temu.

- Dalej Katari !- Krzyczał Yuji, a kobieta doskoczyła do klątwy chcąc ją kopnąć lecz ta złapała za jej kostkę co nie sprawiło większego problemu, bo odbiła się druga nogą robiąc obrót i uderzyła piętą w żuchwę przeklętego. Przez co ta musiała ją puścić. Szybkość ataków całej trójki nie mogła się równać z tą kobiety po zdjęciu bariery. Zrobiła kilka przewrotów w tył robiąc tym między nimi małą odległość.

- Ponawiam propozycje zdradź swój cel i pozycję sprzymierzeńców, a wyegzorcyzmuje cię szybko i jak  najmniej boleśnie się da.- Nic nie odpowiedziała tylko posłała w jej stronę korzenie, ten atak wyglądał żałośnie jakby chciała utrzymać przewagę za wszelką cenę, ale ta stała nie planowała się bronić zniknęła bariera, więc wróciły zawansowane techniki a także jej pustka. Gdy korzenie były już blisko Aoi przestraszony chciał zamienić się miejscami z kobietą, ale poczuł dłoń na sowim ramieniu.

- Lepiej martw się o przeklętego Todo.- Spojrzał spowrotem w stronę Katari korzenie zaczęły się rozpadać w odległości kilku centymetrów od kobiety, a klątwa wydawała się być zdziwiona.

- Nieskończoność?- Zapytała.

- Nie jestem na tyle głupia by zdradzać wrogom jak działają moje techniki. Ale nie, to nie jest Nieskończoność.- Przeklęty prychnął i posłał korzenie w stronę chłopców, na co ta pstryknęła palcami znajdując się przed nimi.- Sakame. - Krzyknęła robiąc zamach dłońmi rozcinając tym pnącza.- Żałosne jeśli myślisz że jesteś w stanie cokolwiek zdziałać w momencie gdy nic mnie już nie ogranicza. Rozszerzenie.....- Miała już aktywować technikę gdy poczuła ogromną ilość uwolnionej energii. Spojrzała w górę, ale nie widziała Gojo. Usłyszała ogromny wybuch i spojrzała za siebie w ich stronę pędziła fioletowa kula przeklętej energii. Pstryknęła palcami pojawiając się spowrotem obok Itadoriego, kula już była w miejscu w którym stała parę sekund temu. Energia jaką emitowała była tak ogromna że ledwo byli w stanie utrzymać się w miejscu. Gdy technika dobiegła końca wszyscy zaczeli kasłać z powodu unoszącego się pyłu.

- Jak zwykle wymyka się wszelkim standardom.- Oznajmił Todo, a Itadori patrzył z otwartą buzią niedowierzając  jak ogromne zniszczenia wywołała ta technika.

- Na cholerę się wracał, teraz nie mamy pewności czy została wyegzorcyzmowana.- Stwierdziła Katari podchodząc z Yuj'im do głębokiego i ciągnącego się na kilka set metrów wyżłobienia w ziemi.- Nie czuję tu nigdzie przeklętej energii, ale równie dobrze mogła już uciec.

- Co do energii. Wyczuwam i umiem kontrolować już przepływ swojej.- Zdradził jej wpatrując się w dziurę.

- Czujesz moją lub Todo ?- Zapytała na co zaprzeczył.

- Świadomość przepływu naszej własnej to większość sukcesu, gdy całe to zamieszanie dobiegnie końca bierzemy się za dalszy trening.....

Nota autorki

Ogólnie rozdział już napisałam tydzień temu, ale za cholerę nie miałam kiedy go poprawić z błędów, nawet teraz nie jestem pewna czy jakieś nie zostały. Ale cytując klasyka "Zarobiona jestem". Kot się pochorował do tego dużo papierologi, ale całe szczęście ogarnęłam wszystko do weekendu więc mam już trochę czasu i spokoju by odpocząć po tym ciężkim tygodniu.

Księżniczka Klątw  (Reader X Jujutsu Kaisen)Where stories live. Discover now