Rozdział 74: Ciężkie wybaczenie

303 42 33
                                    

- Czemu sama się nie przeniesiesz? Przecież potrafisz.- Oznajmił Gojo śmiejąc się, a Katari starała się go trafić ale z powodu wypitego alkoholu z minuty na minutę jej koordynacja i równowaga działały coraz gorzej.

- Nie śmiej się ze mnie !- Krzyknęła zahaczając stopą o wystający korzeń. Zaliczyła by pocałunek z glebą gdyby nie Gojo który złapał ją biorąc na ręce.

- Staram się ale to silniejsze ode mnie.- Uśmiechał się pod nosem a ona odepchnęła go od siebie spadając na ziemię od której się odbiła chcąc go przy okazji podciąć, co również jej nie wyszło.- Księżniczko mogę tu siedzieć całą noc i w ten czas możesz się wyżywać na mnie do woli jeśli ci to pomoże.

- Pierdol się Satoru!- Krzyknęła pocierając dłonie. Widział to na pierwszej misji nagle uformowała strzałę którą posłała w jego stronę, lecz ta się tylko odbiła od jego nieskończoności. Co powodowało że frustracja kobiety rosła i rosła.- Męczę się już z tobą zasraną godzinę zdejmij te barierę i się odpierdol.

- Nie puki nie ochłoniesz.- Skrzyżował dłonie wciąż cię uśmiechając. Miała go już dosyć uformowała ręce w pieczęć na co spoważniał.- Katari nie rób tego.

- Czemu czyżby wielki i wspaniały Satoru Gojo obawiał się mojej domeny! Może w końcu pora się przekonać która jest doskonalsza !

- Nie chcę cię skrzywdzić.

- Widzisz mamy konflikt interesów bo ja mam akutalnie ochotę porachować ci kości.

- Przemyśl to jeszcze.- Mówił do niej spokojnie chcąc uniknąć poważnej walki. Nie chodziło o to że bał się oberwać, martwił się że w tym stanie nie myśli trzeźwo i zrobi coś czego będzie żałować.

- Nie! Mam już dosyć myślenia!- Krzyknęła łapiąc się za głowę ze łzami w oczach. Wydawało się że to zdanie ruszyło temat który musiał ją dręczyć.- Dosyć tych wszystkich snów! Dosyć wspominania przeszłości którą wyparłam!- Upadła na kolana zrezygnowana z głową spuszczoną w dół.
- Mam dosyć......- Gojo złapał się za kark pocierając go. Sytuacja przybrała bardzo niezręczny dla niego obieg.

- Ej księżniczko chcesz o tym pogadać?- Katari przetarła swoje oczy podnosząc głowę. Jej wzrok wydawał się być pusty, ale jednocześnie pełny żalu i zrezygnowania. Wstała chwiejnie formując pieczęć.

- Fukuma Mizushi

- Muryōkūsho.- Powiedzieli jednocześnie aktywując swoje domeny które zderzając się ze sobą wywołały ogromną fale uderzeniową której ani ona ani on się nie spodziewali. Katari nie była w stanie utrzymać się w miejscu i podmuch zgarnął ją ze sobą w efekcie końcowym uderzyła głową o barierę tracąc na chwilę przytomność, gdy zaczęła się budzić obraz przed jej oczami był rozmazany gdy złapała ostrość zobaczyła pochylonego nad nią Gojo, na co gwałtownie się podniosła robiąc wykop którym nie trafiła, po czym znów upadła na ziemię.

- Nie zbliżaj się!- Krzyknęła.

- Wszystko dobrze?- Zapytał.

- Tak....- Odparła, gdy gwałtownie zaczęło ją mdlić i kręcić się w głowie. Pochyliła się do przodu wymiotując. Gojo szybko podszedł odgarniając jej włosy na co ta machnęła ręką by ten się od niej odsunął, gdy skończyła oparła ręce o kolana oddychając ciężko by wytrzeć usta rękawem bluzy, a z jej oczu znów zaczęły lecieć łzy.- Ojciec miał rację.... Jestem żałosna.

- Ej chyba nie wierzysz w te złośliwe pierdolenie.

- Zobacz do jakiego stanu się doprowadziłam. Płacze, jestem zbyt uczuciowa i wrażliwa, mało asertywna. Domena mojego ojca najpewniej zmiażdżyła by twoją a moja się odbiła. Tyle razy nie byłam w stanie obronić Yuji'ego. Może lepiej było by gdybym zabrała wtedy chłopaka i wyjechała z Japonii. Zresztą niepotrzebnie się do niego przywiązałam tak jak do reszty..... - Satoru kucnął przed nią przyciągając do siebie i obejmując.

- Nie jesteś żałosna dlatego że okazujesz emocje to sprawia że jesteś silniejsza i wyciągasz wnioski z błędów. Żałosna jesteś dlatego że wierzysz w to mówił ci Sukuna.- Zamilkł na dłuższą chwilę.- Nikt nie dał rady jeszcze odbić mojej domeny to świadczy o tym że jesteś naprawdę silna.

- Jesteś podejrzenie miły.- Oznajmiła osuwając się od niego.

- Mylisz życzliwość z szczerością.

- Choć raz mógł byś się nie wypierać.

- Już wolałem jak się nad sobą użalałaś.- Katari wywróciła oczami, a Gojo ściągnął swoją opaskę by w nie spojrzeć.- Przepraszam.- Powiedział ledwo słyszalnie, a ona uśmiechnęła się nieznacznie.

- Jeszcze raz bo nie dosłyszałam.

- Nie przeginaj dobra.- Katari zaczęła się śmiać a zaraz potem on wkładając spowrotem opaskę.

- Niech będzie wybaczam.

Nota autora

Wiem że długo nie było rozdziału, ale nie miałam miałam pomysłu i trochę czasu, ale już jest.

Księżniczka Klątw  (Reader X Jujutsu Kaisen)Where stories live. Discover now