16 | łamanie desek

101 5 2
                                    

☆★☆

— Nie uwierzycie w to! — Milton krzyknął, zbiegając po schodach w szkole. — Duke Evans przyjeżdża do centrum handlowego w ten weekend. — Dokończył piskliwym głosem.

— Myślę, że nawet psy nie mogły usłyszeć, co powiedziałeś, Milton. — Azalea mruknęła, machając dłonią w powietrzu.

— Ach, cicho! — Kim krzyknęła podekscytowana. — Duke Evans będzie tutaj? W naszym centrum handlowym?! To jest aaaa! — Kontynuowała zbyt podekscytowana.

— Nie masz pojęcia, kim on jest, prawda? — Spytał Milton.

— Nie mam pojęcia. — Przyznała Kim, rezygnując z podekscytowania.

— Nigdy o nim nie słyszałam. — Wtrąciła się Azalea.

— Duke Evans jest mistrzem świata w łamaniu szybko desek. — Wyjaśnił Eddie.

— Jest coś takiego? — Azalea zapytała. — Czy ktoś w czymś takim pracuję? Co za idiota.

— Sprawdź to. — Powiedział Milton, odtwarzając na telefonie film z mężczyzną, wyglądającym na pochodzącego z lat 80-tych z barweną i kolorowym ubraniem, który złamał kilka desek.

Witamy w chop–chop kotku! — Duke powiedział w filmie, zanim krzyknął do kamery.

— Wow, nie mogę się doczekać, żeby go zobaczyć. — Azalea powiedziała sarkastycznie.

— Duke Evans jest frajerem, który podróżuje po okolicy kamperem, robiąc pokazy karate. — Jack powiedział, nie będąc pod wrażeniem.

— Ma policzone złamane tablice by zobaczyć, czy ktoś może pobić jego rekord. — Milton wyjaśnił.

— Och, chciałbym pobić rekord tego faceta. — Stwierdził Jack. — Patrzcie, jak wchłania własne łzy swoją barweną.

— Z uroczego chłopaka zamieniłeś się w psychopatycznego sadystę. I to przez dwa zdania. — Powiedziała Azalea, podczas gdy pozostali dziwnie patrzyli na brązowowłosego chłopaka.

— Nie wiem, Jack. — Eddie powiedział z wątpieniem. — Czy myślisz, że jesteś gotowy zmierzyć się z gościem takim jak Duke?

— Tak, trochę tak. — Potwierdził Jack i aby to pokazać, wykonał kilka kopnięć, które umożliwiły zamknięcie wszystkich ich otwartych szafek.

— Tak, ja też mogę to zrobić, kochanie. — Azalea powiedziała, podczas gdy inni spojrzeli na niego nadal będąc pod wrażeniem. Jack miał właśnie odpowiedzieć, ale mu przerwano, gdy Jerry wszedł do szkoły ubrany w piżamę i mył zęby.

— Ech, stary? Wiesz, że przyszedłeś do szkoły w piżamie, prawda? — Jack zapytał, patrząc dziwnie na chłopaka.

— O tak, wiem. — Powiedział od niechcenia Jerry. — Nie zmrużyłem oka ostatniej nocy. Moja rodzina jest w mieście i muszę dzielić łóżko z moim kuzynem, Pepito.

Pepito. — Eddie i Milton powtórzyli dramatycznie.

— Więc.. zamierzasz tak iść na zajęcia? — Kim zapytała, wskazując na jego piżamę.

— Zajęcia? — Jerry parsknął. — Nie, nie, nie. Idę do łóżka. — Ziewnął, zanim podszedł do swojej szafki, wchodząc do niej i zamykając się w niej.

— Nie mogę uwierzyć, że on... — Zaczął Eddie.

— Hej! — Jerry krzyknął, otwierając szafkę. — Ludzie, bądźcie ciszej, dobrze?

— Ze wszystkich lat znajomości z Jerrym, to jest rzecz, w którą nie możesz uwierzyć?

☆★☆

𝐤𝐢𝐜𝐤𝐢𝐧'𝐢𝐭 | 𝘧𝘦𝘮𝘪𝘯𝘢 𝘣𝘦𝘭𝘭𝘢𝘵𝘰𝘳Where stories live. Discover now