ROZDZIAŁ 8

9.3K 323 14
                                    

W nocy obudził mnie ciepły dotyk pomiędzy nogami. Otworzyłam oczy zaszokowana, ale rozpalona. Myślałam, że to mi się śniło, a jego głowa była pomiędzy nogami. Językiem perfekcyjnie dotykał każdego wrażliwego miejsca. Uniosłam pościel, a Elliot wtedy na mnie spojrzał z łajdackim uśmieszkiem.

– Dzień dobry złotko.

Wrócił do tego, co robił, a ja położyłam dłoń na jego głowie, łapiąc za jego włosy dociskając bardziej do siebie. Czułam jego cholerny uśmiech, mimo że go nie widziałam.

– Która godzina? – jęknęłam.

– Piąta.

– Ochhh...

Do języka dołączył, jeszcze dwa palce, które wślizgnęły się w jednej sekundzie. Byłam mokra, rozpalona, gotowa.

– Dlaczego nie spotkałam cię wcześniej? – zapytałam szeptem.

– Nie mam w zwyczaju spotykania się z.... – zawiesił głos, a wtedy językiem docisnął mnie jeszcze mocniej, wtedy zapomniałam o całej rozmowie, bo szybkie ruchy palcami wprowadziły mnie w trans.

Targały mną spazmy, a rękę przyłożyłam do ust, bo mój jęk chyba było słychać w Central Parku. Wygięłam plecy w łuk, a chwilę po tym opadłam na plecy.
Wyłonił się z pościeli, a jego włosy były całe potargane, wyglądał jeszcze piękniej, a ten jego promienny uśmiech. Cholera!

– Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką spotkałem. – Całował mnie, od pępka w górę, idąc coraz wyżej.

– Tak jak ty... Chciałabym z tobą – zacięłam się, byłam na jakimś haju. Wiedziałam, że to się skończy, że byłam jednorazową przygodą, a ja głupia krowa chciałam...

Idiotko, ogarnij się!

– Co byś chciała, powiedz. – Zawisł nade mną, a ja położyłam dłonie na jego nagim torsie, na udzie wyczułam jego pulsującą erekcję.

– Nic. – Próbowałam go pocałować, żeby nie drążył tematu.

– Powiedz. – Zesunął się, a kutasem drażnił wejście do raju.

– To nie ważne. – Wsunął się delikatnie, a fala ciepła rozlała się w podbrzuszu.

Najlepsze święta, jakie miałam. Nie to, że narzekałam na rodziców, ale to, co mi dał, przez jedną noc wynagrodziło mi dwa lata, w tym jebanym korpo.

– Powiedz złotko... Chciałabyś częściej się ze mną spotykać? – zapytał prowokacyjnie, a mi zrobiło się duszno. – Bardzo chętnie, chociaż powiem ci, że mam bardzo ograniczony czas.

Nie dziwiłam się nawet tym, pieniądze, które miał, nie leciały z nieba.

– Tak? To jeśli tak znajdziesz dla mnie chwilę czasu nawet raz w tygodniu? – Uniosłam brew prowokacyjnie.

Wsunął się dalej, a ja przygryzłam wargi. Byłam znów gotowa.

– Już nawet wiem, jak. – Zassał moją szyję, a wtedy to trwało za długo.

– Elliot nie rób tak, bo będę musiała w pracy założyć szal, a tam musimy chodzić w pojebanych strojach, które uwierają, a do tego dojdzie szal...

– Naprawdę masz jebniętego szefa. – Poruszał się powoli, a ja uniosłam tyłek, żeby wszedł jeszcze dalej. – Od kiedy kazał się wam tak ubierać?

– Przepis, wszedł, tydzień po, kiedy pojawiłam się we firmie.

– Taaak? – Jego oczy płonęły z pożądaniem.

–Tak, szkoda, że skurwysyn ma takie imię, jak ty...

Zaśmiał się ochryple, a mi mimowolnie wyszedł uśmieszek.

– To wiesz co. – Nachylił się do mojego ucha. – Pomyśl teraz, że to ja jestem twoim szefem – wyszeptał, a mnie przeszedł dreszcz.

– Nawet nie wiesz, jak bym tego kurwa chciała – jęknęłam, kiedy wbił się jeszcze mocniej.

GRZESZNE ŚWIĘTA [ONE SHOT] ☑️Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt