Rozdział 1

135 7 92
                                    

Dami nigdy nie sądziła, że jej humor może się tak szybko zniszczyć. Dość często miewa zmiany nastroju, w szczególności kiedy coś ją zirytuje, a doprowadzić do tego może nawet mała rzecz. Jeszcze chwilę temu siedziała na łóżku po turecku, nucąc pod nosem czołówkę ulubionego serialu i czytała romansidło dla nastolatek. Z wypiekami na twarzy czekała na fragment, gdzie główny bohater wyznaje swojej ukochanej miłość, ale nie było jej dane.

Głośne kroki ojca i przekleństwa padające z jego ust sprawiają, że Dami zamyka książkę i unosi głowę w momencie, kiedy mężczyzna wchodzi do jej pokoju, nawet nie siląc się na uprzejmości, by zapukać. Jego twarz jest czerwona z gniewu. Oddycha ciężko, zmęczony wspinaczką po schodach i gdyby okoliczność była inna, Dami prychnęłaby, ponieważ jej ojciec wygląda komicznie.

— Ty głupia gówniaro! Zapłaciłem czesne za cały rok, a ty po dwóch miesiącach odstawiasz taki cyrk! — wrzeszczy mężczyzna, wymachując dłonią, w której trzyma pogiętą kartkę papieru.

Dami dopiero po chwili orientuje się, że to list. W dodatku to list z jej uczelni, który informuje o skreśleniu jej z listy studentów.

Ta decyzja była nagła i dziewczyna zdążyła już o tym zapomnieć. Nawet nie pamięta, jak dwa tygodnie temu, znudzona wykładem, na którym nic nie rozumiała i zamiast notatek tworzyła w zeszycie istne dzieła sztuki, postanowiła odwiedzić dziekanat i poprosić o skreślenie z listy studentów. Kiedy tylko opuściła mury uczelni, poczuła lekkość i od tamtego momentu przestała myśleć o studiach.

Dopiero teraz, widząc list w dłoni ojca, Dami łapie się na tym, że nawet nie powiedziała tego rodzicom.

— Nawet idioci kończą psychologię! Czy ty sobie robisz żarty?

Ojciec jest wkurzony, chociaż to zbyt delikatne słowo. On jest wpieniony, aż całe jego ciało drży. Myślał, że gołymi rękami zadusi listonosza, który rano przyniósł mu polecony list.

— Nie chcę być psychologiem. Od samego początku mówiłam, że nie pójdę na studia — odpiera Dami, zaciskając palce na twardym grzbiecie książki.

Mężczyzna wyrzuca ręce do góry i po chwili wsuwa je w siwiejące i rzadkie włosy, które zaczynają mu sterczeć na wszystkie strony przez co wygląda jakby piorun w miotłę strzelił, a przynajmniej taka myśl przechodzi przez głowę Dami.

— Ty chcesz być nikim, już każdy o tym wie! — warczy ojciec, rzucając w córkę listem, na co dziewczyna kuli się, zaskoczona nagłym ruchem.

Dami myśli o tym, że chwila, w której się znajduje, jest jak deja vu. Nieprzyjemny ucisk w piersi przypomina jej wszystkie razy, kiedy ojciec stał nad nią i przezywał od nieudaczników. Na początku wyrzucał na niej swoją frustrację, kiedy przychodziła do domu z kolejnymi słabymi ocenami w liceum. Historia i języki szły jej całkiem dobrze, ale nauki ścisłe były jak czarna magia. Zmiana szkoły miała jej pomóc, ale Dami dobrze wie, jakie opinie pojawiały się na temat placówki, do której zapisał ją jej ojciec.

W tym prywatnym liceum każdy zdawał. Wystarczyły pieniądze, które ojciec dziewczyny dawał każdemu nauczycielowi. Tak więc magicznym sposobem sprawdziany, które Dami oddawała puste, owocowały oceną pozwalającą jej zdać.

Skończenie znienawidzonej szkoły jednak było dopiero początkiem, ponieważ rodzice dziewczyny zadecydowali, że córka powinna się dalej kształcić. Prywatna uczelnia miała być tylko formalnością. Wystarczyło, że będzie przychodzić na zajęcia, ale słuchanie w kółko wykładów, podczas których profesor mówi o rzeczach, które nie mają dla niej najmniejszego sensu i są nielogiczne, za bardzo ją przytłaczały.

Zarządzanie, informatyka, prawo i farmakologia. Dami próbowała swoich sił w tych kierunkach, jednak nigdy nie wytrwała dłużej niż dwa miesiące. To nie zniechęcało jednak jej ojca, który co chwila wymyślał coś nowego. Psychologia miała być więc strzałem w dziesiątkę, jednak okazała się być kulą w płot.

YuanfenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz