Rozdział 4

44 4 93
                                    

Dami ma wrażenie, że poprzedni dzień w ogóle się nie wydarzył. Strasznie boli ją głowa i z początku jest zdezorientowana, kiedy budzi się w sukience, zamiast w piżamie. Zawstydzona szybko poprawia materiał na piersi, który przekręcił się podczas jej wiercenia się w nocy.

Pustka wypełnia dziewczynę. Czuje się jakby ktoś ją połknął, przeżuł i wypluł. Wizja podniesienia się z łóżka jest przytłaczająca, tak samo jak wspomnienie zeszłego wieczoru.

Czy ojciec, który powiedział jej o ślubie, był zwykłym snem? Czy Dami może bez żadnego strachu zejść na dół na śniadanie, nie bojąc się, że rodzice znowu zaczną mówić o tym, że ma wyjść za syna prezesa Kima?

Kiedy Dami wchodzi do łazienki i patrzy na swoje lustrzane odbicie, z jej piersi wyrywa się głośne westchnienie. Wygląda jak siedem nieszczęść. Oczy ma podkrążone, a jej włosy są w nieładzie. Dziewczyna próbuje przygładzić je dłońmi, ale nie jest w stanie ich poskromić. Daje więc sobie z tym spokój i tylko przebiera się w wygodne dresy, mając na razie dosyć chodzenia w sukienkach, które odkrywają znacznie więcej ciała, niż by tego chciała.

Gdy Dami schodzi na dół, zatrzymuje się na ostatnim schodków, zaciskając palce na poręczy, ponieważ to jej uszu dobiega rozmowa jej ojca, którą prowadzi przez telefon. Mężczyzna mówi dość głośno i dziewczyna nawet nie musi się skupiać, by wyłapać jego słowa. Właśnie rozmawia o ślubie, który ma odbyć się o szesnastej w urzędzie.

A więc to nie był zwykły koszmar. To dzieje się naprawdę. Ta sytuacja jest jednak tak absurdalna, że Dami nie ma pojęcia, jak się zachować. Czy powinna zacząć płakać? A może wybuchnąć śmiechem? Obydwie te rzeczy wydają się być jak najbardziej sensowną reakcją na to, co się wokół niej dzieje.

Dziewczyna zbiera się na odwagę i wchodzi do salonu, od razu zwracając na siebie uwagę rodziców, którzy obracają się w jej stronę. Ojciec właśnie skończył rozmowę i teraz patrzy na Dami, która aż się kuli. To jednak jej ostatnia szansa, by przekonać ich do zmiany decyzji. Jak nie spróbuje, może tego żałować do końca życia.

— Nie chcę wychodzić za mąż. Nie czuję się komfortowo przy obcych ludziach. Nawet nie znam syna prezesa Kima, no i stresuje się — mówi niepewnie, chwytając za troczek od dresów i zaczyna go ciągnąć, próbując się czymś zająć.

Ojciec prycha, machając niedbale ręką, co jest mocnym ciosem dla Dami.

— Przecież nie będzie ci od razu dzieciaka robić. To zabiegany człowiek, ma przejąć firmę ojca, więc nawet nie będziesz spędzać z nim czasu — odpiera, co wcale nie jest odpowiedzią, na jaką Dami się nastawiała.

— Nie wyjdę za niego! Nie zmusicie mnie do podpisania żadnych papierów! — woła dziewczyna, na co jej ojciec wciąga głośno powietrze nosem.

— Taka jesteś buntowniczka? — pyta ostro i po chwili, sięga do kieszeni, by wyciągnąć z niej złożoną na kilka części kartkę.

Mężczyzna rzuca nią w córkę, na co Dami się wzdryga. Niepewnie pochyla się, by podnieść ją z ziemi i rozwija ją, a wtedy jej oczom ukazuje się jakiś rachunek na całkiem dużą kwotę.

— Co to jest? — pyta niepewnie, zaciskając palce na kartce, na co jej ojciec prycha.

— Jakbyś była mądrzejsza to byś się zorientowała — rzuca kąśliwie. — To pieniądze, jakie wydałem na twoją edukację. Jeśli nie chcesz wychodzić za mąż, po prostu mi je wszystkie oddaj, a nic więcej od ciebie nie będę chciał — dodaje.

Dami patrzy na kwotę wypisaną na rachunku jeszcze raz, próbując wmówić sobie, że wcale nie jest taka wysoka. Kiedy jednak liczy zera, zaczyna zalewać ją fala gorąca. Jej głowę atakuje wiele myśli. Może powinna iść do pracy, by oddać te pieniądze? Ale gdzie znajdzie teraz pracę? To zbyt nagłe i Dami aż się wzdryga.

YuanfenWhere stories live. Discover now