Rozdział 8

40 4 124
                                    

 Ta noc jest nieprzespana zarówno przez Mingyu jak i przez Dami. Oboje kręcą się, czując nieprzyjemny ucisk w piersiach, który w ogóle nie chce zniknąć. W ich głowach wciąż pojawia się obraz przyjęcia oraz tego nieszczęsnego pocałunku, który wszystko zniszczył.

Mingyu ma do siebie pretensje i wyrzuty sumienia. Zrobił Dami coś, czego sam nie chciałby doświadczyć. Czuł się wtedy przyparty do muru, a to wszystko przez jego ojca.

Mężczyzna dźwiga się do siadu i opuszcza stopy na ziemię, a wtedy zamiast zimnej podłogi, czuje miękki dywan, który Dami sama podsunęła pod kanapę.

Zegar na ścianie wskazuje godzinę drugą i Mingyu aż głośno wzdycha, kładąc dłoń na nagiej piersi, a wtedy wyczuwa mocne uderzenie własnego serca, które niemal sprawia mu ból. Wspomnienie pocałunku jest bardzo żywe i mężczyzna, czuje nagle silny ucisk w trzewiach, kiedy przez myśl mu przechodzi, że zrobił Dami to samo, co sekretarka Kang robiła mu w biurze, kiedy się przystawiała i pod pretekstem masażu, próbowała go dotknąć.

— Kurwa...

Mężczyzna odrzuca kołdrę i szybkim krokiem idzie do łazienki, czując jak wszystko mu podjeżdża do gardła. Stres znajduje kumulację i sprawia, że Mingyu wymiotuje, aż dostaje nieprzyjemnych dreszczy. Jego brzuch jest cały napięty i mężczyzna przez chwilę walczy, by się uspokoić i nie pozwolić, by napłynęła kolejna fala mdłości, co wcale nie jest takie łatwe.

Mingyu bardzo dobrze pamięta wyraz twarzy Dami i przerażenie w jej oczach. Przez chwilę na przyjęciu wydawało mu się, że stał się dla niej pewnym oparciem, kiedy chowała się za jego plecami i ściskała w palcach jego koszulę. On jednak szybko zniszczył fortecę, którą tworzyły jego szerokie barki swoim nieprzemyślanym zachowaniem.

Gdyby tylko mógł cofnąć czas, od razu wyszedłby z przyjęcia i zabrał ze sobą Dami. Wtedy jednak emocje przejęły nad nim kontrolę i czuł nacisk ze strony ojca.

Gdyby nie późna godzina, mężczyzna najchętniej zadzowniłby do Seungcheola, by mu się wygadać. Nie miał jeszcze okazji porozmawiać z nim na spokojnie o tych nagłych zmianach w jego życiu. Z jednej strony czuje niepewność i pewien stres, ale z drugiej, dobrze wie, że wymiana zdań z Seungcheolem będzie jak balsam na jego serce. Mingyu już zdążył się nauczyć, że przed psychologiem Choi nie musi się niczego wstydzić i nie ma przed nim tematów tabu.

Tabu jednak pojawia się między nim, a Dami.

Światło, które pali się w łazience dostaje się do sypialni, w której śpi Dami przez szczelinę pod drzwiami. Dziewczyna wzdycha głośno, przekręcając się na bok i przytula poduszkę do piersi. W ogóle nie może spać i cały czas myśli o przyjęciu.

Mingyu jest tajemniczy i Dami ma problem, by go zrozumieć. Próbuje sobie wmówić, że powinna się trzymać od niego z daleka przez ten pocałunek, ale im dłużej o tym myśli, tym bardziej jest niepewna. Pierwsze wrażenie było dość dobre, kiedy pożyczył jej swoją marynarkę, gdy stali na tarasie. Dziewczyna musi przyznać, że Mingyu nie jest nachalny. W ciągu tych dwóch dni był całkiem wyrozumiały i spokojny. Jej ojciec już dawno skomentowałby zachowanie Dami, a on tego nie robi. Gdyby nie te plotki, z pewnością zupełnie inaczej by patrzyła na to małżeństwo.

Dziewczyna dźwiga się nagle do siadu, przypominając sobie rozmowę Mingyu z prezesem Kimem. Mężczyzna stanowczo zaprzeczył, jakoby miał mieć romans z sekretarką i wtedy Dami po raz pierwszy zaczęła się zastanawiać, czy aby przypadkiem nie dała się zmanipulować przez te doniesienia.

Wspomnienie pocałunku wciąż sprawia, że się wzdryga, ale im dłużej o tym myśli, tym strach i niepewność zaczynają być wyparte przez zwykłą irytację, ale nie względem Mingyu, a jego ojca, który to wszystko ukartował. Jej mąż nie chciał źle. Nie pocałował jej w usta, tylko dotknął wargami jej brody, zasłaniając ich twarze, aby nikt tego nie widział. Było to sprytne zagranie i Dami nigdy by na to nie wpadła. Nic jednak nie potrafi zrobić z tym, że nie lubi dotyku, nad którym nie panuje i mimo, że dłoń Mingyu, która spoczywała na jej plecach wcale nie wyrządzała jej krzywdy, leżała tam wbrew jej woli.

YuanfenWhere stories live. Discover now