Rozdział 11

35 4 97
                                    

Śniadanie mija w całkiem miłej atmosferze. Dami siedzi przy stole zajadając się tostami, które przyrządził Mingyu. Dziewczyna ma dobry humor, co mężczyzna od razu dostrzega, ponieważ jej nogi bujają się i co chwila uderza go przypadkowo w piszczel oraz słychać cichutkie nucenie, kiedy wgryza się w kolejnego tosta.

To dość nagłe i zupełnie nowe uczucie, jakie rodzi się w piersi Mingyu, gdy tak patrzy na Dami. Wciąż muszą się lepiej poznać, ponieważ to, co o sobie wiedzą, to tylko czubek góry lodowej, ale w końcu mężczyzna nie boi się mówić coś o sobie.

Mingyu uśmiecha się szerzej, kiedy Dami rysuje na toście koślawe serduszko keczupem, a następnie otwiera szeroko usta i bierze całkiem spory kęs. Pomidorowy sos brudzi jej skórę nad ustami i na policzku, z czego nie zdaje sobie sprawy.

— Ubrudziłaś się — mówi Mingyu, na co dziewczyna odkłada pieczywo i zaczyna oblizywać usta.

Język Dami cały czas jednak omija to miejsce, na którym ma ślad. Wygląda całkiem uroczo i mężczyzna aż nie może się powstrzymać od cichego prychnięcia.

— Nie śmiej się, nie wiedzę! — odpiera nagle dziewczyna, marszcząc swoje brwi.

Dami pozwala sobie spojrzeć w oczy Mingyu i od razu zastyga w bezruchu, widząc łagodność w jego spojrzeniu. Spuszcza prędko wzrok, czując jak policzki stają jej się czerwone. W jej trzewiach pojawia się ucisk, ale jest on całkiem przyjemny.

— Mogę? — pyta łagodnie Mingyu, wyciągając dłoń i zatrzymując ją przed twarzą dziewczyny.

Dami sama nie wie dlaczego wypełnia ją takie dziwne uczucie, które przejmuje kontrolę nad jej ciałem. Normalnie od razu bym ię odsunęła i wzdrygnęła, nie chcąc być dotknięta przez kogokolwiek, ale tym razem przysuwa się w stronę Mingyu, na tyle, na ile pozwala jej stół, który ich dzieli.

Mingyu delikatnie układa dłoń na policzku Dami, a kiedy tylko to robi, dziewczyna czuje przyjemne ciepło, jakie emanuje od jego skóry. Leniwe pociągnięcie kciukiem po jej wardze sprawia, że wzdłuż jej kręgosłupa przechodzą dreszcze, a ona sama zaciska mocno palce na krawędzi blatu i aż pochyla się do przodu, by zmniejszyć dzielącą ich odległość.

Opuszki mężczyzny są delikatne i Dami czuje mrowienie w miejscach, gdzie ją muska. Najpierw przesuwa kciukiem po jej wardze, kierując się aż do kącika ust. Kolejna droga wiedzie na jej policzek i po chwili dziewczyna czuje delikatne uszczypnięcie.

— Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać — mówi nagle Mingyu, cofając dłoń i czerwieniąc się na twarzy, że pozwolił sobie na taką śmiałość.

Dami jednak nie jest przestraszona. Nakrywa swój policzek, wciąż czując ciepło, jakie pozostawiły palce Mingyu. Czy to czują kochane córki i żony, kiedy ich rodzice i mężowie subtelnie skubią skórę na ich ciele w formie pieszczoty? Jeśli tak, dziewczyna pragnie doświadczyć tego jeszcze raz.

— Ty też się ubrudziłeś — mówi po chwili Dami, czerwieniąc się na twarzy, ponieważ to drobne kłamstewko.

Mingyu marszczy brwi i już zamierza otrzeć usta wierzchem dłoni, ale jego żona mu na to nie pozwala.

— Mogę ja? — pyta nieśmiało, unosząc dłoń.

Nastaje cisza, podczas której Dami pragnie zapaść się pod ziemię. Zaczyna żałować, że w ogóle się odzywała, ale kiedy tylko o tym myśli, Mingyu przysuwa krzesło bliżej, aż jego brzuch dotyka krawędzi blatu i pochyla się w jej stronę.

Dłoń Dami automatycznie wystrzela do przodu. Przez chwilę ma problem, ponieważ nie wie, jak ująć policzek męża. To dla niej nowość i potrzebuje czasu, aby poznać nowy kształt, który dotychczas był dla niej obcy.

YuanfenWhere stories live. Discover now