Sierściuch

825 48 37
                                    

***
Draco


Pierwsze, co zobaczył po przeteleportowaniu się na Evelyn Road, to unoszący się wszędzie kurz i ta dziwna cisza.

Zupełna cisza.

Nie słyszał nawet cholernego wiatru.

— Panie Malfoy. — Za jego plecami pojawił się jeden z aurorów, którego musiał ze sobą zabrać.

Dla bezpieczeństwa.

Uniósł wyżej różdżkę, przytykając dłoń do ust i nosa, by zminimalizować wdychanie tego gówna w płuca.

Zrobił kilka kroków w przód i zamarł.

Widok, jaki ukazał się jego oczom, sprawił, że poczuł, pełzający po kręgosłupie, zimny dreszcz.

Dom, w którym jeszcze kilka godzin temu zatracał się w ramionach Granger, dosłownie przestał istnieć.

Gruz, walające się wszędzie kawałki mebli, papiery, ubrania.

Cegły, rozbite szkło z okien, smętnie roztrzaskane drzwi.

Coś, co kiedyś było stolikiem, leżało przywalone czymś, co rano mógł nazwać lodówką.

— Ja pierdolę.

Jeśli znajdzie rudy pomiot żywy, to będzie pieprzony cud.

— Panie Malfoy, nie mamy dużo czasu. — Auror stał do niego tyłem z różdżką wycelowaną w podejrzanie pustą ulicę. — Mamy pięć minut, zanim przybędzie mugolska straż pożarna i policja.

— Co z sąsiadami? — Spojrzał na domy, które stały jakby nigdy nic. Całe, bez najmniejszego zadraśnięcia. Nawet cholerne krzaki były całe!

I ani jednego człowieka na zewnątrz.

— Udało nam się wyczyścić im pamięć, ale na pewno ktoś wezwał mugolskie służby. Niecodziennie słyszy się huk rozrywania domu na części pierwsze.

Tak. Niecodziennie.

Zrobił kilka kroków w przód, próbując nie potknąć się o kawałki ścian.

Gdzie szukać tego kota?

— Sprawdziliście, czy są jakieś... ciała? — Wskazał podbródkiem na zgliszcza.

— Nie ma. Ani człowieka, ani zwierzęcia, więc kot panny Granger musi gdzieś tu być.

Chociaż to.

Odetchnął z ulgą i wytężył wzrok.

Gdzie mogło się schować to cholerne rude paskudztwo?

A może uciekł i nie wróci?

Potrząsnął głową. Myśli wypełniło wspomnienie pchlarza siedzącego pośrodku łazienki, gdy wychodził spod prysznica.

***

Patrzyli się na siebie dobre kilka minut, gdy Krzywołap podszedł do niego i tak po prostu otarł się o jego mokre nogi.

Twój ruch / DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz