✮18✮

1.2K 65 185
                                    

Dzisiejszy dzień zapowiadał się cudownie, ponieważ miałem patrol razem z Dekusiem w centrum miasta. Będziemy mogli walczyć u swego boku.

Wstałem i zrobiłem nam śniadanie, wróciłem do pokoju i usiadłem na biodra mojemu chłopakowi. Wpiłem się w jego usta, na co otworzył zdezorientowany oczy, ale oddał mój pocałunek.

Odsunęliśmy się od siebie.

Wstałem i pociągnąłem go z łóżka również do pozycji stojącej.

- Chodź na śniadanie, nerdzie.

- Czemu nadal mnie tak nazywasz?- zapytał.

- Bo brzmi to seksownie, kochanie- powiedziałem z zadziornym uśmieszkiem i klepnąłem go w tyłek.

Izu mocno się zarumienił, schował twarz w dłoniach i nic mi nie odpowiedział. Poczułem satysfakcję, widząc go w takim stanie. Był strasznie uroczy.

Wziąłem go za rękę i zaprowadziłem do kuchni. Zjedliśmy razem śniadanie i wróciliśmy do naszego pokoju.

Wyciągnąłem z szafy nasze stroje i rzuciłem zielonemu ten jego.

Zacząłem się przebierać, Deku też. Gdy już skończyłem się ubierać, podszedłem do Dekusia i pomogłem mu zapiąć jego kostium tak, jak robię to zawsze. Przy okazji zrobiłem mu malinkę na karku na co zamruczał.

- To co? Idziemy?

- Takk!

Wyszliśmy z domu i od razu wzbiliśmy się razem w powietrze. Popędziliśmy do centrum.

Siedzieliśmy przez chwilę na dachu, ale jakiś idiota zaczął popierdalać po ulicy na ultra speedzie i zapierdalać ludziom rzeczy, przy okazji kopiąc ich i przewracając.

Spojrzeliśmy sobie z Deku w oczy przez sekundę i runęliśmy w dół. Poleciałem na tego typa i przypierdoliłem mu średnim wybuchem, gościu od razu się przewalił i krzyknął z bólu, no debil, kurwa.

Zacząłem się z niego naśmiewać i go wyzywać. Dekuś w tym czasie pomagał cywilom i opatrywał ich jakieś drobne rany. Uśmiechnąłem się patrząc na to. Zawsze pomaga wszystkim bez wyjątku, nawet jeśli mają jakieś delikatne zadrapanie, to musi im, kurwa, plasterek nakleić, bo chce pomóc każdemu.

To nie jest jego obowiązek, bo mógłby ich zostawić i po prostu powiedzieć, żeby udali się do szpitala na jakieś ogólne badania, ale on jest strasznie opiekuńczy i nigdy nikogo nie zostawia.

Nie bez powodu jest numerem jeden. Zasługuje na to... Zazdroszczę mu, ale jestem z niego dumny.

Zgarnąłem go na policję, a Deku w tym czasie oddał wszystkim ich skradzione rzeczy.

Ponownie spotkaliśmy się na dachu, swoje ręce położyłem na jego biodrach i namiętnie go pocałowałem w usta.

- Brawo kochanie- powiedziałem z uśmiechem.

- To ty go złapałeś.

- Podział zadań.

Oboje się zaśmialiśmy.

Chcieliśmy już siadać, ale ludzie zaczęli drzeć mordy, a jakiś budynek zaczął się rozpierdalać.

Znowu wymieniliśmy szybkie spojrzenia.

Pognaliśmy na miejsce zdarzenia i zobaczyliśmy jakiegoś zmutowanego nomu.

Ludzie biegali wokół jak pojebani, przez co nie mogłem go jebnąć wybuchem.

- KURWA, DEBILE GŁUPIE, SPIERDALAĆ STĄD, BO ZARAZ WAS ROZPIERDOLĘ WYBUCHEM!

Deku pierwszy go zaatakował.

Zniszczyłem go..Where stories live. Discover now