1.10

2.7K 114 40
                                    

Kiedy rano się obudziłam chłopak dalej spał przytulony do mnie. Uśmiechnęłam się na ten widok.

- Hej chyba musimy wstać - wyszeptalam przy jego uchu. Na jego twarzy zawidniał grymas. Wtulił twarz w moja szyję bardziej a ja zachichotałam cicho. - Pablo.. ja mam zajęcia za godzinę - dodałam.

- To nie pójdziesz - wychrypiał okrywajac mnie bardziej, pewnie liczył że wtedy nie będzie chciało mi się wstawać.

- Tydzień mnie tam nie było, nie chce żeby mnie wyrzucili - powiedziałam podnosząc się powoli. - A ty oewnie zaraz masz trening królewiczu, radze wstać - po tych słowach ruszyłam do łazienki. Przebralam się i pomalowałam delikatnie.

Po umyciu zębów weszłam do luchni i zastałam Pablo, który stał przy patelni i robił naleśniki.

- Co taka zdziwiona?- zapytał widzac mnie, uśmiechnąl sie delikatnie.

- Wiesz, zwykle nie jadam śniadań w domu - powiedziałam siadajac przy stoliku, chłopak postawił przede mną talerz.

- Zacznij się przyzwyczajać, promyczku - poglaskał mnie po głowie i usiadł na przeciwko. Miło rozmawialiśmy jedząc nasze śniadanie. Chłopak często robił mi posiłki, twierdził że za mało jem mimo że wcale tak nie było. Martwił się widząc, że albo czegoś nie dojadam albo nnie tykam wcale. Wiele osób pewnie zirytowałoby to zachowanie ale nie mnie. Kochałam widząc, że tak się mną przejmuje.

Potem oboje wyszliśmy z mieszkania, rozeszliśmy się w dwie inne strony, brunet na trening a ja na zajęcia. Nie trwały one z byt długo bo tylko jakieś trzy godzinki. Kiedy tylko przekroczyłam próg uczelni zadzwonił mój telefon.

- Hej potrzebujesz czegoś?- zapytałam widząc imię Gaviry.

- Tak sobie pomyślałem, że może wyskoczymy gdzieś późnym popołudniem? Do kina i na jakiś spacer, nie wiem.. po plaży na przykład?- dodał. Uśmiechnęłam się szeroko i nawet na chwilę przystanęłam w miejscu, kiedyś też tak do mnie dzwonił i planował randki dosłownie chwile przez telefon. Takie na szybko wymyślone zawsze były najlepsze. - Elizabeth? Jesteś?

- Tak jestem.. - zaczęłam - Jasne możemy iść

- To super! - powiedział ucieszony - Będę po ciebie o osiemnastej, do zobaczenia- po tym się rozłączył.

- Do zobaczenia.. Pablo - szepnęłam mimo, że już nie mógł tego usłyszeć. Schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do mieszkania. W tej chwilu nie interesowały mnie wszelakie kolokwia czy inne egzaminy i prace. Liczyło się dzisiejsze spotkanie, to na jaki film pójdziemy, co weźmiemy do jedzenia i najważniejsze, czyli to w co się ubiorę. Chciałam zrobic na nim świetne wrażenie ale z drugiej strony nie mogłam przesadzić.. to tylko kino i plaża.

I tak stałam pół godziny przed szafą. Wybrałam jeden numer i zadzwoniłam.

- Pedrooo - przeciągnełam niezadowolona - w co ja mam się ubrać?

- A co się stało?- zaśmiał się - gdzie wychodzisz?

- Nie mówił ci?- zapytał a ja lekko zdziwiona.

- No mówił ale nie chciał powiedzieć gdzie

- Kino i plaża - wyjaśniłam przebierajac kolejne ubrania. - Ja nie mam nic w szafie!

- ubierz najprostrze jeansy i jakąś koszulke, myśle że on i tak twierdzi, że we wszystkim wyglądasz pięknie - powiedział.

- No dobra - westchnęłam - Dzięki.. ale jak mu sie nie spodobam to będzie twoja wina

- Jasne, biore to na siebie, młoda - po jego słowach uśmiechnelam sie lekko

- Musze lecieć, mam niecałą godzinę - powiedziałam i po pożegnaniu się rozłączyłam. Postanowiłam posłuchać rady chłopaka. Rozczesałam się i poprawiłam makijaż.

Nim się zoriętowałam nadszedl umówiony czas. Usłyszałam dzwonek i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Pablo z bukietem czerwonych róż. Mimo, że to oklepane kwiaty to wciąż moje ulubione.

- Piękne kwiaty dla pięknej pani - powiedział na co zaśmiałam się cicho.

- Bardzo miłe, dziękuję

- Dobrze pamiętałem, że to twoje ulubione? - zapytał kiedy wstawiłam je do wazonu.

- Tak, są śliczne - powiedziałam- chodźmy już - po moich słowach wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w stronę kina. Dosyc szybko zajęło nam wybranie filmu, postawiliśmy na jakąś komedie romantyczną. Oczywiście nie obyło się bez popcornu który też kupił chłopak, tak samo jak nasze bilety.

- Przecież mogłam za siebie zapłacić - powiedziałam kiedy wyszliśmy po filmie. Wyrzuciłam kartonowe opakowanie a ten otworzył mi drzwi.

- Ja zaprosiłem więc ja płacę - uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam gest i tak jak wcześniej ustalaliśmy poszliśmy na plażę. Słońce przyjemnie zachodziło i nawet nie zauważyłam kiedy zaczeliśmy trzymać się za ręce. Nie trwało to jednak długo bo szybko się mu wyrwalam podbiegając do przodu. Kucnęłam i podniosłam z ziemi muszelki.

- Co znalazłaś?- zaśmiał sie pod nosem

- Potem ci pokaże!- powjedzialam jak małe dziecko. Podbiegłam jeszcze troche do przodu i zgarnęłam jeszcze kilka muszelek. Podeszłam do chłopaka.

- Daj mi rękę - wystawił w moją stronę dłoń a ja wsypałam na nią garść muszelek.

- Ładne?- zapytałam.

- Przepięknę

- Tylko ich nie wyrzucaj, przyniosą ci szczęście

- Skąd to wiesz?- zapytał spoglądajac na mnie.

- Nie wiem, ale chciałabym zeby tak było, zasługujesz na nie

Chłopak objął moją twarz w swoje ręce i ucałował mnie czule w czoło.

- Mówiłem ci już, jaka jesteś urocza?

- Może kiedyś kilka razy - zaśmiałam się a ten znowu złapał za moją dłoń i ruszyliśmy dalej. Po godzinie zaczęło się ściemniać więc Pablo odprowadzil mnie pod same drzwi mieszkania. Stalismy przed sobą chwile na siebie patrzac aż go nie przytuliłam.

- Kocham cię Elizabeth - wyszeptał. Zacisnęłam dłonie na jego bluzie, nie myślałam że jeszcze kiedykolwiek usłyszę to z jego ust. A co jeśli znowu chciał mi namieszać w głowie.

- Dobranoc Pablo - powiedziałam i odsunęłam się wchodzac tym samym do mieszkania.

- Dobranoc Eli.. - usłyszałam i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie i zjechałam w dół na ziemię.

Kurwa, on naprawdę mnie kocha?

Only himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz