1.17

2.2K 96 18
                                    

Pov. Elizabeth
- Chodź, wrócimy do domu - powiedział obejmujac mnie ramieniem. Nie prostestowałam, nawet nie odezwałam się w najmniejszym stopniu. Byłam zbyt bardzo zdruzgotana tym, że gdyby nie ta kłótnia, chłopak obudziłby mnie a ja wsiadlabym na pokład tego cholernego samolotu..

Pablo wezwał taksówkę a po jakimś czasie byliśmy już u mnie w mieszkaniu. Zostawiłam walizkę w korytarzu, nie miałam nawet siły jej zanieść do pokoju a co dopiero rozpakować.

Usiedliśmy w kuchni, chłopak zaparzył nam herbatę i usiadł na krześle obok. Chwile milczeliśmy, aż w końcu zabrał głos.

- Wiesz, że cię kocham Elizabeth.. mimo wszystko, ty jesteś tą jedyną - powiedział łapiąc moją dłoń. Nie czułam już złości, przez to, że mógłby być ojcem.

- Ja też cię kocham - szepnęłam zaciskając jego ręke. - Nawet jeśli okaże się, że to ty jesteś tym ojcem..

- Przestań - przerwał mi natychmiast - bądź dobrej myśli, zrobimy testy i będzie dobrze..

Wstałam powoli i usiadłam na jego kolanach. Brunet przytulił mnie do siebie i gładził po plecach rysujac na nich różne wzroki. Czułam jak robię się senna. Jak małe dziecko wtuliłam swoją twarz w jego szyję.

- A co jeśli będziesz ojcem?- wymruczałam.

- Nie myśl o tym teraz, prosze cię Elizabeth

- Chcę tylko wiedzieć..

- Ciągle przy tobie będę.. bo chcę, żebyś to ty była matką moich dzieci - ucałował moją głowę a ja uśmiechnęłam się pod nosem. - A teraz chyba powinnaś się położyć

- Jest jeszcze wcześnie.. na trzynastą mam zajęcia, dawno mnie tam nie było, nie chcę żeby moja średnia spadła - powiedziałam powoli prostujac się, patrzyliśmy sobie w oczy a ja zaczełam bawić się sznureczkami jego bluzy, wiazać supełki i kokardki.

- W takim razie pójdziesz na zajęcia a potem spędzimy miło czas, może jakieś kino? A jak będziesz zmęczona to przeniesiemy to kino do twojego mieszkania - złożył pocałunek na moim nosie.

- Możemy pójść do tego kina, nie chcę siedzieć ciągle w mieszkaniu..

- Zgoda - powiedział i wstał powoli ściągając mnie z kolan. - to leć na zajęcia bo znowu się spóźnisz - spojrzałam na zegarek. Cholera mam dwadzieścia minut.

Szybko przywołałam się do porządku i wyszliśmy oboje z mieszkania. Pablo na trening a ja na zajęcia. Zastanawiałam się dlaczego wcześniej nie mogliśmy pogodzić naszych zajęć, i znaleźć dla siebie czasu skoro teraz tak dobrze nam to wychodzi.

Kiedy zajęłam miejsce w sali, usłyszałam głos z mojej lewej. Siedziała tam moja dobra koleżanka, Mai.

- Nie chwaliłaś się, że chodzisz z piłkarzem - pisneła cichutko. Zawsze należała do dziewczyn, które po usłyszeniu jakiegoś nawet mało istotnego newsa, potrafiła skakać z ekscytacji.

- Wiesz jakoś nie było okazji - powiedziałam otwierając laptopa.

- Nie było okazji? Ah no tak.. trochę nie było cię na zajęciach, querida - uśmiechnełam się na to jak nazwała mnie kochaniutką. Zawsze tak robiła ale czułam, że byłaby z niej naprawdę świetna przyjaciółka. Mai była z Francji, wiec jej akcent był naprawdę uroczy.

- Ale już wracam

- To wspaniale bo nie mam z kim rozmawiać - zachichotała - Tylko z tobą się idzie dogadać, nikt nie ma tu bardziej artystycznej duszy od ciebie

- To bardzo miłe - uśmiechnęłam się - musimy się spotkać kiedyś na kawę

- Będę czekała na telefon od ciebie - po jej słowach do sali wszedł wykładowca, więc ucichłyśmy, aby się skupić.

Po zajęciach kiedy wyszłam przed budynek z Mai, zobaczyłam w oddali stojącego Pablo.

- Twój książe po ciebie przyszedł - powiedziała - Nie będe przeszkadzać, do zobaczenia jutro, querida - dodała i odeszła. Chłopak na przywitanie ucałował mnie w usta.

- Kto to był?- zapytał splatając nasze dłonie, zaczeliśmy kierować się w stronę kina.

- Moja koleżanka ze studiów - powiedziałam - Jest bardzo miła i zabawna

- To dobrze, że się dogadujecie, na jaki film chciałabyś iść?- zapytał akurat kiedy przekroczyliśmy wejście do budynku. Stanełam przed plakietką.

- Chodźmy na bajkę - powiedziałam patrząc na rysunek przed nami.

- Bajkę? - zaśmiał się patrząc na mnie. Chyba uznał, że to dziecinne.

- Tak - spojrzałam mu w oczy błagalnie - tej jeszcze nie oglądałam a wiesz, że kocham bajki

- No dobrze, możemy iść na bajkę

Po jego słowach pociągnęłam go do kasy. Bajka sama w sobie była ciekawa i śmieszna, Pablo chyba na chwile zasnął ale nie miałam mu tego za złe, w końcu miał trening, napewno był zmęczony.

Potem wyszliśmy z budynku a ja wyrzuciłam kartonik po popcornie do kosza.

- Jeśli chcesz możemy iść do mnie, w końcu nie ma Madison..

- Dawno mnie tam nie było - powiedziałam a ten uśmiechnął się, ruszyliśmy w kierunku mieszkania chłopaka.

Only himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz