Pov. Elizabeth
- Chodź, wrócimy do domu - powiedział obejmujac mnie ramieniem. Nie prostestowałam, nawet nie odezwałam się w najmniejszym stopniu. Byłam zbyt bardzo zdruzgotana tym, że gdyby nie ta kłótnia, chłopak obudziłby mnie a ja wsiadlabym na pokład tego cholernego samolotu..Pablo wezwał taksówkę a po jakimś czasie byliśmy już u mnie w mieszkaniu. Zostawiłam walizkę w korytarzu, nie miałam nawet siły jej zanieść do pokoju a co dopiero rozpakować.
Usiedliśmy w kuchni, chłopak zaparzył nam herbatę i usiadł na krześle obok. Chwile milczeliśmy, aż w końcu zabrał głos.
- Wiesz, że cię kocham Elizabeth.. mimo wszystko, ty jesteś tą jedyną - powiedział łapiąc moją dłoń. Nie czułam już złości, przez to, że mógłby być ojcem.
- Ja też cię kocham - szepnęłam zaciskając jego ręke. - Nawet jeśli okaże się, że to ty jesteś tym ojcem..
- Przestań - przerwał mi natychmiast - bądź dobrej myśli, zrobimy testy i będzie dobrze..
Wstałam powoli i usiadłam na jego kolanach. Brunet przytulił mnie do siebie i gładził po plecach rysujac na nich różne wzroki. Czułam jak robię się senna. Jak małe dziecko wtuliłam swoją twarz w jego szyję.
- A co jeśli będziesz ojcem?- wymruczałam.
- Nie myśl o tym teraz, prosze cię Elizabeth
- Chcę tylko wiedzieć..
- Ciągle przy tobie będę.. bo chcę, żebyś to ty była matką moich dzieci - ucałował moją głowę a ja uśmiechnęłam się pod nosem. - A teraz chyba powinnaś się położyć
- Jest jeszcze wcześnie.. na trzynastą mam zajęcia, dawno mnie tam nie było, nie chcę żeby moja średnia spadła - powiedziałam powoli prostujac się, patrzyliśmy sobie w oczy a ja zaczełam bawić się sznureczkami jego bluzy, wiazać supełki i kokardki.
- W takim razie pójdziesz na zajęcia a potem spędzimy miło czas, może jakieś kino? A jak będziesz zmęczona to przeniesiemy to kino do twojego mieszkania - złożył pocałunek na moim nosie.
- Możemy pójść do tego kina, nie chcę siedzieć ciągle w mieszkaniu..
- Zgoda - powiedział i wstał powoli ściągając mnie z kolan. - to leć na zajęcia bo znowu się spóźnisz - spojrzałam na zegarek. Cholera mam dwadzieścia minut.
Szybko przywołałam się do porządku i wyszliśmy oboje z mieszkania. Pablo na trening a ja na zajęcia. Zastanawiałam się dlaczego wcześniej nie mogliśmy pogodzić naszych zajęć, i znaleźć dla siebie czasu skoro teraz tak dobrze nam to wychodzi.
Kiedy zajęłam miejsce w sali, usłyszałam głos z mojej lewej. Siedziała tam moja dobra koleżanka, Mai.
- Nie chwaliłaś się, że chodzisz z piłkarzem - pisneła cichutko. Zawsze należała do dziewczyn, które po usłyszeniu jakiegoś nawet mało istotnego newsa, potrafiła skakać z ekscytacji.
- Wiesz jakoś nie było okazji - powiedziałam otwierając laptopa.
- Nie było okazji? Ah no tak.. trochę nie było cię na zajęciach, querida - uśmiechnełam się na to jak nazwała mnie kochaniutką. Zawsze tak robiła ale czułam, że byłaby z niej naprawdę świetna przyjaciółka. Mai była z Francji, wiec jej akcent był naprawdę uroczy.
- Ale już wracam
- To wspaniale bo nie mam z kim rozmawiać - zachichotała - Tylko z tobą się idzie dogadać, nikt nie ma tu bardziej artystycznej duszy od ciebie
- To bardzo miłe - uśmiechnęłam się - musimy się spotkać kiedyś na kawę
- Będę czekała na telefon od ciebie - po jej słowach do sali wszedł wykładowca, więc ucichłyśmy, aby się skupić.
Po zajęciach kiedy wyszłam przed budynek z Mai, zobaczyłam w oddali stojącego Pablo.
- Twój książe po ciebie przyszedł - powiedziała - Nie będe przeszkadzać, do zobaczenia jutro, querida - dodała i odeszła. Chłopak na przywitanie ucałował mnie w usta.
- Kto to był?- zapytał splatając nasze dłonie, zaczeliśmy kierować się w stronę kina.
- Moja koleżanka ze studiów - powiedziałam - Jest bardzo miła i zabawna
- To dobrze, że się dogadujecie, na jaki film chciałabyś iść?- zapytał akurat kiedy przekroczyliśmy wejście do budynku. Stanełam przed plakietką.
- Chodźmy na bajkę - powiedziałam patrząc na rysunek przed nami.
- Bajkę? - zaśmiał się patrząc na mnie. Chyba uznał, że to dziecinne.
- Tak - spojrzałam mu w oczy błagalnie - tej jeszcze nie oglądałam a wiesz, że kocham bajki
- No dobrze, możemy iść na bajkę
Po jego słowach pociągnęłam go do kasy. Bajka sama w sobie była ciekawa i śmieszna, Pablo chyba na chwile zasnął ale nie miałam mu tego za złe, w końcu miał trening, napewno był zmęczony.
Potem wyszliśmy z budynku a ja wyrzuciłam kartonik po popcornie do kosza.
- Jeśli chcesz możemy iść do mnie, w końcu nie ma Madison..
- Dawno mnie tam nie było - powiedziałam a ten uśmiechnął się, ruszyliśmy w kierunku mieszkania chłopaka.
CZYTASZ
Only him
FanfictionKochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czas...