1.23

1.8K 101 24
                                    

Ostatniego wieczora naszych małych wakacji, Pablo zabrał nas do jednej z droższych restauracji. Nie lubiłam takich, nie pod względem cen choć to też było odpychające, po prostu to jedzenie wiecznie było ochydne.

Wyszlismy z budynku a ja od razu zaczęłam.

- Szczerze? To było najgorsze jedzenie w moim życiu

- W moim też, trzeba było iść na fast fooda - zaśmiał się łapiąc moją dłoń.

- Albo zamówić pizzę - uśmiechnęłam się pod nosem i zerknełam w jego stronę. - Nie wiem jak ludzie mogą jeść w drogich restauracjach, nie dość, że jest tego mało, jest to niedobre to jeszcze kosztuje miliony.

- Obsługa jest nie miła, a atmosfera jak na stypie - zaśmiał się a ja zachichotałam na jego słowa. Wróciliśmy do apartamentu, nasze walizki stały już w korytarzu bo następnego ranka mieliśmy samolot powrotny.

- Gdzie lecimy następnym razem?- zapytałam rzucajac się na łóżko. - Wiem! Może Norwegia?

- Teraz ja wybieram - prychnął kładąc się obok mnie. - Paryż był twoim pomysłem - pstryknął mnie w nos.

- Ale ty wybierzesz jakiś gorący kraj - powiedziałam - A ja już mam takich dość

- Trudno - nachylił się nademną i ucałował moje usta. - Ale nie obrażaj się - dodał widząc moją minę - Promyczku, tylko nie rób takiej miny, wiesz że cię kocham

Po tych słowach, odsunął ramiączko mojej sukienki składając na ramieniu pocałunki. Ustami powędrował na moją szyję zostawiając kilka czerwonych śladów. Jęknęlam cicho czując jego zęby na swojej skórze.

- Dalej jesteś obrażona?- kiedy nic nie powiedziałam zaczął jeździć ręką po mojej talii aż do pośladka. Ucałował moje usta a ja pogłębiłam gest przegryzając delikatnie jego wargę.

Kiedy rozpiął moją sukienkę, powoli ją zsunął a ubranie wylądowało na ziemi. Pablo znalazł się nademną a jego usta były wszędzie, zaczynając od moich a kończąc na udach.

Kiedy miał sięgnąć do zapięcia mojego stanika usłyszeliśmy dzwonek telefonu. Uśmiechnelam sie delikatnie czując jak czerwieni mi się twarz.

- Pójdę do łazienki - powiedziałam całujac go delikatnie w usta a następnie zniknęlam za drzwiami drugiego pomieszczenia. Dopiero teraz zdałam sobię sprawę, że gdyby odchylił boczny pasek mojej bielizny, zakrywajacy moje biodra, zobaczyłby stare blizny. Ciągle mi przeszkadzały, przypominając, że byłam taka słaba po stracie Pablo.

Poczułam łzy w oczach, mój oddech przyśpieszył tak samo jak bicie serca. Oparłam się o zlew, nachylając nad nim i spojrzałam w lustro. Miałam roztrzepane włosy, czerwone ślady na szyji i zalana łzami twarz.

Przemyłam oczy zimną wodą, ubrałam swój szlafrok. Kiedy stwierdziłam, że wyglądam nawet w miarę, wyszłam z łazienki. Pablo akurat kończył rozmawiać stojąc przy oknie.

- Idziemy spać?- zapytałam cicho patrząc na niego.

- Tak, wszystko w porządku?- zapytał chcąc podejść. Wyminęłam go kładąc się na łóżku.

- Tak - powiedziałam od razu i odwróciłam się do niego tyłem. Usłyszałam jak westchnął zrezygnowany, położył się za mną, obejmując w pasie.

- Chodzi o to co się przed chwilą stało? Jeśli tak..

- Nie, po prostu jestem zmęczona - powiedziałam a brunet już nic nie powiedział. Zasneliśmy w milczeniu, bez żadnego "dobranoc" czy "kocham cię". Czułam się z tym okropnie, może i było to dziecinne, ale tak właśnie się czułam, jak dziecko.

Nastepnego dnia poranek w Paryżu był dosyć deszczowy, ale to było bez znaczenia bo wracaliśmy do Hiszpanii. Ja i Pablo mało rozmawialiśmy, ja miałam słaby humor po wczorajszej sytuacji w łazience a chłopak pewnie chciał dać mi przestrzeń.

Wieczorem odstawił mnie pod moje mieszkanie i wrócił do siebie. Nie miałam siły i głowy żeby się teraz rozpakowywać, usiadłam więc w kuchni pijąc kawę. Dokładnie, kawę o dwudziestej drugiej. W mieszkaniu panował chłód bo większość okien była otwarta. Czułam jak moja głowa pulsuje od braku snu i wyczerpania.

Wzięłam kubek i przeszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam zza szafy jedno płótno, które umieściłam na sztaludze. Starałam się nie uronić ani jednej łzy podczas malowania ale w końcu, poległam.

Złapałam za telefon i wybrałam numer Pablo.

- Halo? - usłyszałam.

- Możesz przyjechać? - zapytałam z nadzieją, że chłopak za chwilę się tu pojawi.

- Nie za bardzo, pomagam właśnie siostrze w kilku sprawach - powiedział - Stało się coś?

- Nie - powiedziałam czując, że za chwilę załamie mi się głos - Jest okej, dobranoc - po tym rozłączyłam się i przetarlam twarz dłońmi. Jednak cośnie dawało mi spokoju, ostatnio przecież Pablo mówił, że Aurora jest w Wenecji. Chcąc się upewnić sprawdziłam jej instagrama, i nie myliłam się. Tylko dlaczego mnie okłamał? Był zły na mnie? A może nie chciał spędzać ze mną czasu? Może chciał odemnie odpocząć? Zamęczam go? Nie, napewno nie.. Kogo ja okłamuje? Wszystkich męcze swoją osobą.

Siedziałam tak na stołku przed sztalugą ze łzami w oczach zaciskajac pędzel w dłoniach. Dusiłam się brakiem powietrza nie chcąc się rozpłakać. Trzęsłam się a więcej łez napłynęło mi do oczu. Ta noc była naprawdę długa. Rano od razu zadzwoniłam do chłopaka ponownie.

- Przyjedziesz?

- Wybacz ale dziś nie mogę, mam trening a potem umówiłem się z Pedrim, że gdzieś wyskoczymy

- Mogę wyjść z wami? Nie będę przeszkadzać..

Proszę, tak bardzo nie chcę być sama..

- Wybacz skarbie, ale to męskie spotkanie, zgadamy się - rozłaczył się.

Kolejny dzień byłam skazana przesiedzieć sama. Oczywiście, mogłam zadzwonić do mamy, do Mai, innych koleżanek z zajęć, ale co z tego skoro pragnęłam przytulić się do własnego chłopaka i spędzić z nim trochę czasu.

Only himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz