Epilog

2.1K 109 57
                                    

- Było mi bez ciebie okropnie, jakby część mnie umarła - powiedział kiedy siedzieliśmy w mojej kuchni, złapałam jego dłoń w swoją.

- Tak bardzo przepraszam.. - zaczęłam ale coś przykuło moją uwagę. Dzwine ślady na jego nadgarstku sprawiły, że serce zabiło mi mocniej a moje własne dłonie zaczęły się trząść. Podwinełam delikatnie rękaw jego bluzy i widząc blizny, łzy napłynęły mi do oczu.

- Eliza.. - zaczął ale gwałtownie wstałam z krzesła i podwinęłam spódniczkę odwijając czarne rajstopy na prawym biodrze. Odsunęłam materiał mojej bielizny pod, którym ukrywały się sinobrązowe ślady, praktycznie wyblakłe ale wciąż widocxne dla ludzkiego oka.

- Zrobiłam je kiedy się rozstalismy.. kiedy zerwaliśmy- mówilam - zaraz po tym jak wyszedleś z mojego pokoju, mówiąc, że to wszystko nie ma sensu.

- Dlatego tak się broniłaś przed tym kiedy..

- Tak - przerwałam mu wiedząc co ma na myśli - Przepraszam.

- Elizabeth do cholery, przestań mnie przepraszać - po tych słowach podciagnął moje rajstopy na miejsce, poprawił materiał spódniczki i przyciągnął mnie na swoje kolana. - Tak owszem, zrobiłaś źle a nawet bardzo źle - tłumaczył jak małemu dziecku - Ale zbyt bardzo cię kocham, żeby teraz cię zostawić - patrzył w moje oczy, które były pełne łez. Przetarł moją dłonią policzek i złaczył nasze wargi w czułym pocałunku.

- Jak dobrze, że już możemy być razem - zaczelam niepewnie, bawiąc się palcami. Wtuliłam się w niego bardziej a po kilkunastu minutach poczułam jak ogarnia mnie zmęczenie.
Przymknełam powieki i tylko poczułam jak Pablo bierze mnie na ręce i rusza w stronę mojego pokoju.

———

- Ta komedia była okropna - skrzywilam się wyrzucając pojemniczek po popcornie do kosza.

- Kto produkuje takie ścierwa?- zaśmiał się obejmujac mnie ramieniem - To co? Jak zawsze spacer po plaży?- zapytał zerkajac na mnie.

- Robisz się mało kreatywny, Gavira - powiedziałam, ale widząc jego minę parsknęłam śmiechem - Droczę się tylko, chodźmy - po tych słowach uszczypnelam go w policzek i ruszyliśmy w kierunku plaży.

Księżyc oświetlał spokojne morze, a gwiazd na niebie było chyba więcej niż kiedykolwiek. Szłam z uniesioną głową nawet nie patrząc pod nogi.

- Uważaj maleńka - powiedział trzymajac mnie mocno kiedy mało nie potknełam się o własne nogi.

- Uważam przecież - powiedziałam - Ale te gwiazdy są takie piękne - westchnęłam rozmarzona.

- Ja widzę piękniejszą - zatrzymał się i złapał za moją druga dłoń przyciagajac mnie trochę bliżej. - I właśnie szczerzy się jak nienormalna - zaśmiał się.

- Zabawny jesteś

- A ty piękna - złożył pocałunek na moim czole. Po chwili namysłu po prostu się do niego przytuliłam.

- Zamieszkajmy razem.. i adoptujmy kotka - mruknełam unosząc głowę aby spojrzeć mu w oczy.

- Myślę, że mieszkanie razem to niezły pomysł.. najlepiej gdzieś na drugim końcu Barcelony, tak żeby pozbyc się złych wspomnień - zaproponował a ja nic nie mówiąc oparłam głowę o jego tors.

Po kilku minutach brunet złapał mnie za ramiona i odsunał od siebie. Na początku nie rozumiałam co robi ale kiedy tylko uklęknął na jedno kolano, poczułam jak kończy mi się powietrze w płucach.

- Wiem, że jesteśmy młodzi Eli - powiedział - Ale chcę, żebyś została najjaśniejszą gwiazdą w moim życiu - w jego palcach znajdywał się złoty pierścionek z diamencikiem w środku i mniejszymi po bolach.

- Zostanę - wyjąkałam nawet nie zauważając kiedy łzy spłynęly po moich policzkach. Kiedy wsunął pierścionek na mój palec, podniósł się i wargami wbił w moje usta.

I tak właśnie sławny piłkarz znalazł swoją najjaśnijszą gwiazdę

Jedyną której potrzebował do życia

I mimo wielu przeciwności losu

Oni dalej pozostają zapisani w swoich gwiazdach

A jego gwiazda miała tylko jedną nazwę

Elizabeth

A on podarował jej nie jedną gwiazdę, nie dwie

On podarował jej cały gwiazdozbiór

Only himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz