Część 9

1 0 0
                                    

,, Z powstaniem społeczności rodowych wiąże się czas rozkwitu stosunków związanych z władzą matki lub ojca (matriarchat i patriarchat). Wyjątkowa rola kobiety w życiu rodzinnym i społecznym w okresie od młodszego paleolitu do neolitu ma różne przyczyny: matka bowiem nie tylko przyczyniła się do utrzymywania rodziny zbierając pożywienie, ale i prowadziła powiększające się ,, gospodarstwo domowe'', w chłodnym klimacie sporządzała odzież i wytwarzała rozmaite przedmioty użytkowe, jak też transportowała je w czasie wędrówek''

,, Pradzieje człowieka'' Josef Wolf i Zdenek Burian, 1982



Rozdział 9

Ciocia Celina

Gdy tylko przyuważyłem, że ojciec po południowym oprzątaniu robił sobie godzinne drzemki, nie zastanawiając się ani chwili korzystałem z okazji i biegłem prosto przez łąki i pola, aż docierałem do domu cioci Celiny. Tam mogłem spokojnie napić się i nawet zjeść, gdy tylko byłem głodny.

Ciocia Celina była starszą siostrą mamy, która mieszkała siedem budynków dalej od nas. Wystarczyło, że wybiegałem na nasze pole i biegłem na wprost, a niedługo znajdowałem się na przeciwko jej domu, który dzieliła jedynie ulica.

Pamiętałem, aby zawsze rozejrzeć się przed przebiegnięciem na drugą stronę tak jak radziła mi mama.

Ciocia Celina Gorecka wyszła za mąż za Edwarda Józeficza i mieli oni dwóch synów i dwie córki. Ciocia Wyszła za mąż dużo wcześniej niż moja mama za mojego ojca. Nazywała się teraz Celiną Józeficz i była moją ulubioną ciocią. Być może, dlatego, że mieszkała najbliżej nas, a być może, dlatego, gdyż tylko ona rozumiała, za jakiego człowieka wyszła moja matka.

Gdy więc ojciec smacznie spał ja w mig nie myśląc nawet nad konsekwencjami, bo przecież mógł się obudzić dużo wcześniej, dałem susa przez pola i tak dobiegłem do cioci Celiny. Otwierając drzwi do jej domu i szukając jej wzrokiem wbiegłem z korytarza prosto do kuchni.

- Ciociu! Ciociu!- Wołałem ją i przestałem dopiero wtedy, gdy zauważyłem, że stała przy stole i strugała ziemniaki zapewne na obiad. Wtuliłem się w jej spódnicę i przez moment nie zamierzałem jej puszczać.

- Michałku, co się stało?- Pytała wystraszona ciocia Celina.

- Oj ciociu, tak bardzo chce mi się pić!- Krzyczałem.- Tata powiedział, że nie umiem pracować i nie pozwolił mi się napić...- Płakałem.

- Już kochanie ci daję, tylko poczekaj wytrę ręce szybko w ściereczkę i już ci daję dziecino- mówiła ciocia zdziwiona tym, co powiedziałem.

Ciocia umyła pod kranem dłonie i widziałem jak pospiesznie nalewa mi herbatki z termosu, który stał u niej na stole. Ściereczkę odłożyła na drążek, który był doczepiony do węglowej kuchni i szybko podała mi kubek z herbatką. Wypiłem ją jednym duszkiem nie zważając na to, że była odrobinę gorąca. Buzię wytarłem w rękaw swojej bluzki i podziękowałem Bogu, że zesłał mi taka dobrą ciocię i to tak blisko domu odłożyłem pusty kubek na stół.

- Dziękuję ci ciociu kochana- wpadłem w jej ramiona sprawiając, że na jej spracowanej twarzy pojawił się uśmiech.

- Och nie ma za co, dziecko. Przecież to tylko herbatka- odrzekła.

- Oj jest ciociu, jest za co. Myślałem, że padnę z pragnienia- mówiłem ze łzami w oczach.

- Już dobrze kochanie- pogłaskała mnie po głowie jak mama.- Do mnie zawsze możesz przychodzić, kiedy tylko chcesz, pamiętaj, ale czy aby nie jesteś trochę za mały w takie podróże? Przecież tu jest ulica.

A tyle chciałem z siebie dać- nie zdążyłem...Where stories live. Discover now