Część 12

0 0 0
                                    

,, Ponieważ człowiek porusza się na dwóch nogach, może stale swobodnie używać swych kończyn przednich, rąk''

,, Pradzieje człowieka'' Josef Wolf i Zdenek Burian, 1982


Rozdział 12

Ania

Dwa dni po moim wypadku z kijem od grabi moja dłoń przypominała zbutwiałego kabaczka. Była w przeróżnych kolorach tęczy, choć bardziej tych szarych i bez życia niż tych pięknych i jasnych. Palce mojej lewej dłoni na końcówkach miały odcień lekko sinawy, potem w połowie ich zaczynał się kolor zgniłej żółci, która dalej przedstawiała kolor zgniłego różowego, potem fioletowego, sinego i na samym środku był kolor czarnego brązu. Potem było coraz jaśniej.

Pokazałem babci moją rękę. Stwierdziła, że to musiało być mocne uderzenie i że ten ciemny kolor oznacza, że trochę naczynek mi popękało i rozlała się krew. Od razu zapewniła mnie, że nikt nie amputuje mi ręki, bo to wszystko minie, ale potrzeba na to czasu. Dała mi jakąś maść, którą miałem smarować swoją dłoń w zmienionych kolorem miejscach i że po tym będzie już tylko lepiej. Współczuła mi nawet tego bólu i gdy ojca nie było w domu, albo gdy spał, pomagała mi przy oprzątaniu. Zapewniałem ją, że sobie poradzę, ale i tak mi pomagała. W głębi ducha byłem jej za to dozgonnie wdzięczny, bo ledwo mogłem ruszać ręką, a co dopiero nią pracować. Uzgodniliśmy, że nie powiemy o niczym mamie, bo za bardzo by się przejmowała, więc za każdym razem chowałem rękę przy niej nie chcąc, aby cokolwiek zauważyła. Chwilami widziałem, że Anka miała ochotę powiedzieć o tym mamie, żeby zrobić mi na złość, ale trzymała język za zębami, bo to by oznaczało, że moje prace musiałaby wykonywać ona, a nie chciała tego. Milczała więc, a ja po raz pierwszy w życiu byłem z niej dumny, nie wnikając oczywiście w intencje jakie nią kierowały, do zachowania tego w tajemnicy. Oczywiście jej dobroć też miała swoje granice.

- Idź pozbieraj za mnie jajka- powiedziała następnego ranka, gdy rodziców nie było w domu.

- Ale to przecież twoje zajęcie- odparłem smarując sobie dłoń babcinym kremem.

- Czyli mam powiedzieć mamie o tym wypadku?

- Tylko się waż! To przecież miała być nasza tajemnica- odparłem zdenerwowany faktem, że mama miałaby się przez nią zamartwiać o mnie.

- No i będzie to tajemnicą, ale jak pozbierasz jajka- powiedziała z łgarskim uśmiechem.

- Czy nie wystarczy ci, że i tak mi nie pomagasz? Musisz mi jeszcze dokładać obowiązków?

- Jak chcesz. W końcu grzechem jest kłamać, prawda?

- Ale ja nikogo nie okłamuję- broniłem się.

- No tak, ale masz przed mamą sekret. No i przed tatą też. A wiesz jaki jest tata. Jak się dowie, że masz coś przed nim w tajemnicy, to potrafi być... Niemiły?

- Podła jesteś, wiesz? Nie masz krzty współczucia dla innych. Zresztą, nawet gdyby tata się dowiedział, to kazałby tobie to wszystko robić i ciekawe, kto by na tym zyskał?- Odparłem w nadziei, że ją przegadam.

- No tak, ale czy uważasz, że kazałby ci tu siedzieć i nic nie robić? Pewnie nawet powiedziałby, że prawdziwy mężczyzna nie boi się bólu i że masz ćwiczyć wytrzymałość, aby w przyszłości być odpornym na takie zadrapania.

- Ale to nie jest żadne zadrapanie!

Pokazałem jej rękę z bliska, aby mogła zobaczyć, że jest podwójnych wymiarów, już nie wspominając o mojej krwi rozlanej pod skórą. Ona jednak pozostała niewzruszona.

A tyle chciałem z siebie dać- nie zdążyłem...Where stories live. Discover now