Część 11

1 0 0
                                    

,, Rozwój osobniczy człowieka (ontogeneza) rozpoczyna się w momencie zapłodnienia- połączenia jaja z plemnikiem. Płód ludzki powstaje w identyczny sposób jak płody innych zwierząt''

,,Pradzieje człowieka'' Josef Wolf i Zdenek Burian, 1982



Rozdział 11

Praca ojca

Zaraz po Wielkanocy ojciec dostał pracę na Kopalni. Miał tam pracować, jako Stróż, choć mnie taka nazwa zupełnie z niczym się nie kojarzyła. Pilnował wieczorami całego terytorium kopalni obchodząc ją dookoła. Obserwował, czy aby nikt bez legitymacji nie przemierza terenu, który dla niewłaściwej osoby mógłby okazać się zdradliwy. Pełno tam było dziur i zakamarków, do których był zakaz wchodzenia, gdyż groziło zawaleniem. Tata łącznie z pracownikami o tym wiedzieli, ale taki obcy mógłby sam sobie napytać biedy. I dlatego właśnie wynajęli mojego ojca, który tego całego porządku miał pilnować.

I na początku pilnował.

A potem spał.

Taka to ważna była dla niego praca.

Podobno tą specjalność załatwił mu jakiś kolega, z którym to pił u nas po tym jak naprawił mu stare radio. Było to wtedy zupełnie bez sensu, bo tego faceta wyraźnie było stać na kupno nowego radia, a on się uparł jednak naprawiać to stare. Twierdził, że bardzo przyzwyczaił się do starego, a nowe na pewno nie będzie tak dobre jak to stare. Ojciec więc naprawił mu to radio, a ja przez moment zacząłem myśleć o ojcu trochę lepiej, bo nie przypuszczałem, że potrafi naprawić prawie wszystko. Dobrym poświadczeniem tego był fakt, że przynajmniej, co drugi dzień miał u siebie gościa potrzebującego od niego pomocy. Oczywiście tylko w sprawie napraw. Nie odmawiał nikomu, bo przecież sama myśl o zapłacie była dla niego kusząca. Raz to bimberek, raz wódeczka, a i winko czasem było, więc grzechem najcięższym dla niego by było odmówić sobie takiej przyjemności. Szkoda tylko, że ani razu nie pomyślał o nas.

No więc gdy przy wódce ojciec kiedyś mu wyznał, że chciałby tak dla odmiany rozpocząć gdzieś pracę, to on w odpowiedniej chwili sobie o nim przypomniał i tak przyjechał do nas oświadczyć mu, że oto ma dla niego robotę.

- Widzisz matka- mawiał.- Gdybym ja wtedy z Olszowskim Tadkiem nie wypił tego litra w Niedzielę, to do dzisiaj byłbym bezrobotny, a tak oto masz przed sobą osobę pracującą, która będzie ciężko harowała, aby zapewnić byt tobie i dzieciom, abyś mi nigdy nie powiedziała, że o was nie myślę!

- No widzę, widzę. Tylko nie pij w robocie, bo następnego dnia cię na zbity pysk wywalą i nic nie wyjdzie ci z tego bytu dla rodziny- upominała go mama.

- Już ty się o to nie bój. Teraz to ja będę pracował na siebie i nikt nie zabroni mi pić, bo to za moje będzie, a nie za nasze.

- To ty już rozdzielność majątkową prowadzisz, a jeszcze do domu ani grosza nie przyniosłeś. Zobaczymy jak to będzie z tą twoją pracą. Jak do domu mi choć złotówkę przyniesiesz, tylko uczciwie zarobioną, to i ja milsza dla ciebie będę.

- A zobaczysz kobieto. Jeszcze mnie będziesz na rękach nosiła tyle złotówek u mnie zobaczysz.

- Mój boże Rysiu!- Mama złożyła ręce do Boga.- To ty już na trzeźwo będziesz chodził?

- A na trzeźwo. A co? Nie pasuje ci?

- Nie, gdzie ma mi to nie pasować. Ja szczęśliwsza teraz jestem.

A tyle chciałem z siebie dać- nie zdążyłem...Where stories live. Discover now