,, Paraludzie żyli prawdopodobnie w małych hordach(...). Zespoły te obejmowały starszych i młodszych mężczyzn, kobiety, młodzież i dzieci. Grupie przewodził przypuszczalnie najsilniejszy, najinteligentniejszy osobnik''
,, Pradzieje człowieka'' Josef Wolf i Zdenek Burian, 1982
Rozdział 13
Mrówki
Nadeszła wiosna, a wraz z nią cieplejsze pogody, ulewne deszcze, a i niekiedy opady gradu. Na gałęziach drzew zaczęły pojawiać się pąki pierwszych listków. Trawka zazieleniła się sprawiając, że wizualnie czuło się lato. Zwierzęta budziły się do życia, a wraz z nią mrówki, które niespodziewanie zaatakowały nasz dom. Ojciec wkurzał się na nie, ale przecież to nie była niczyja wina, że szukały schronienia i natrafiły akurat na nasz dom.
- Jak byśta jedli jak trzeba, to nie byłoby tego w domu!- darł się na nas w każdej chwili, gdy tylko jedna z mrówek pojawiła mu się w zasięgu jego wzroku.
- Ale my jemy nad stołem tato- odpowiadałem na prawdę szczerze.
- A ja zawsze zmywam naczynia z babcią po obiedzie i ze stołu też i podłoga też jest myta- tłumaczyła się Ania.
- Widocznie źle to robita!- Darł się, bo akurat jedna mrówka weszła mu na rękę.
Z wielkim okrucieństwem zgniótł ją palcem drugiej ręki, a gdy ta upadła na stół walnął w nią pięścią z całej siły, choć była już martwa. To było całe oblicze ojca.
- Weźta wysypta solą cały dom na około to nie będą wchodzić. Czy mam myśleć za was wszystkich w domu?- Pytał rozgorączkowany.
- Już to zrobiłam- odparła babcia ze swojego pokoju.
Niezbyt spodobała się ojcu ta mądrość babci, ale nie skomentował tego. Podrapał się po głowie w poszukiwaniu innego rozwiązania.
- To zalejta je wodą. Tylko najlepiej wrzącą. Wtedy wyniszczy się je szybciej.
- To tyż nie pomaga- odparła babcia jakby na złość ojcu.- Jedne się ugotują, a drugie wejdą i bydzie to samo.
- A co babka taka mądra, co?- Wstał i podszedł do jej drzwi otwierając je na oścież.
- Jo nie mondra, tylko stara. A stary człowiek wielce potrafi przejść. Sól ja sama zakupiła wczoraj jak do miasta szłam i wiem, że nic ona nie dała. Wodom ja też lała, ale wciąż wyłażą nowe. To nie takie proste jakoby ci się zdaje- odpowiedziała babcia nie ruszając się z łóżka.
Nie takiej odpowiedzi się ojciec spodziewał. Złość wprost gotowała się w nim i tylko czekałem, aż coś z tym zrobi.
- Babka lepiej niech się kurami swoimi zajmie, bo jajek nie noszą. Darmozjady!
Teraz babcia spojrzała na ojca pełna gniewu. Aż bałem się pomyśleć, co z tego może wyjść.
- Otóż kury moje, które śmiesz nazywać darmozjadami noszą jajka ot co. Ja sama wiem najlepiej, bo to moje kury są i wiem, która i kiedy jajko zniesie. Jakby choć raz dał im jeść to by wiedział, że ja co rano moje kury macam i wiem czy jajko będzie czy nie- odparła babcia zdecydowanym głosem.
- Tak? A to ciekawe czyje to kury babka, co rano maca? Pewnie nasze!
- Twoich nie dotykam. Nie bój się, bo wiem, które to moje są.
![](https://img.wattpad.com/cover/334669470-288-k856793.jpg)
YOU ARE READING
A tyle chciałem z siebie dać- nie zdążyłem...
Mystery / ThrillerNie wszyscy lubią prawdziwe historie. Niestety ta w połowie się wydarzyła, a w połowie została zmyślona. Jestem młodym chłopcem z marzeniami, poprawka, byłem. Wydawało mi się, że pijaństwo ojca i bezradność matki jakoś mi nie zaszkodzą. Wydawało mi...