lV

2.2K 56 3
                                    

Obudziłam się
Chyba już byłam w domu, bo zobaczyłam Willa głaszczącego moją twarz. Na początku nie wiedziałam co się stało więc zapatrzyłam się na Willa stanowczo za długo.
-Cześć malutka, jak się czujesz?- Nie mogłam odpowiedzieć. Nie mogłam się ruszyć.
-Hailie?- Powiedział głośno- Odezwij się proszę- Popatrzylam na niego, ale  po chwili Will wyszedł i zawołał chyba Vince'a.
-Witaj jak się czujesz Hailie?-Zadał pytanie, lecz znowu usłyszałam w jego głosie zimny ton. Bałam się, przypomniał mi się Jason. Wstałam powoli, chciałam stąd iść. Na początku Chłopaki tylko się patrzyli, ale gdy zobaczyli jak idę do wyjścia od razu Will się na mnie rzucił.
-Malutka co się dzieje?-Jego twarz była taka łagodna, że przez chwilę poczułam jakby go to obchodziło. Odsunęłam się od niego i szłam dalej. Niewiedzieli chyba o co mi chodzi. Złapałam już za klamkę do wyjścia z rezydencji Monetów gdy ktoś szarpnął mnie za ramię. Dylan.
-Co robisz?-Rzucił ostro, prawie jakby zobaczył ducha. Nic nie odpowiedziałam, bo ledwo się ruszałam, znowu zignorowałam brata i próbowałam odkręcić klamkę. Usłyszałam jak po schodasz schodzi Will z Vincentem. Posłali z Dylanem jakieś spojrzenia i ten trzeci mnie podniósł. Zaczęłam się wyrywać i prawie mi się to udało gdybym nie spadła. Pomimo bólu jaki ten upadek mi sprawił ruszyłam w stronę pokoju. Dobiegłam, zamknęłam drzwi na klucz i kucnęłam przy nich.
-Hailie co się dzieje?-Wołali co chwilę. Nie odpowiadałam. Nagle usłyszałam głos Willa skierowany w stronę braci
- Zostawicie nas sam na sam? Proszę?-Po tych słowach bracia nie chętnie lub chętnie się rozeszli
-Hej malutka, wiem że tam jesteś-Nie odpuszczał- Niewiem co się stało, bo nie było mnie tam, ale napewno Ci pomogę, w każdej sytuacji tylko proszę wpuść mnie-Nie zamierzałam.
-Hailie?Jestem twoim top 1 braci prawda?-Zapytał po czym się cicho Zaśmiał. Ja śmiałam się z nim. Gdy to zobaczył od razu rzekł
-Widzę, że tam jesteś, otwórz swojemu ulubionemu bratu. Obejrzymy coś? Zjemy słodycze?-Po tych słowach zmiękło mi serce i cała rozpłakana go wpuściłam. Will od razu rzucił się na mnie i całował po głowie.
-Co się stało?-Zapytał znowu. Nie odpowiedziałam.
- Nie chcecie żebym z wami mieszkała -Oznajmiłam szybko
-No co ty? Jasne że chcemy jesteś naszą siostrą
-Nie prawda, marnuje tylko wasz czas....
- Przestań tak mówić Malutka, bo to jest nie prawda!- Zacisnął mnie w swoim uścisku tak mocno, że ledwo co mogłam oddychać, ale podobało mi się to.
- Chodź na kolację :))- Usmiechnął się do mnie i poprowadził. Po chwili żałowałam, że tam zeszłam. Zobaczyłam Tony'ego. Był chyba jakiś wkurzony więc chciałam go unikać. Zaczęliśmy jeść, zauważyłam że prawie każdy wzrok skupiał się na mnie, oprócz oczywiście Tony'ego i Willa z którym rozmawiałam. Łza poleciała mi z oka. Znowu Jason. Nagle wzrok Tony'ego padł na mnie. Starałam się jeść szybciej by szybciej wyjść z tej kuchni.
-Co s tobą jest?!- Prychnął Tony gdy zobaczył moją łzę, wystraszyłam się więc nic nie powiedziałam- Ona cały czas coś musi robić, cały czas zawraca nam gitarę o niewiadomo o co, a później jeszcze przed nami ucieka. Nie docenia co dla niej robimy. Jest głupia- Zabolało trochę, kolejna łza poleciała mi po policzku. Wzrok wszystkich tu obecnych oprócz mnie wylądował na Tonym.
-Przepraszam bardzo co?!?- Oburzył się Will.
-No co chyba nie zamierzasz jej bronić. Przez nią są same problemy. SAME.-Nie wytrzymałam, odepchnęłam się od stołu i wbiegłam do pokoju.

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz