VI

2.1K 50 22
                                    

-Przepr...-Nie dokończyłam, bo jakiś głos mi przerwał
-Nie przepraszaj, mała Hailie, nie masz za co!-Shane był chyba trochę zdesperowany
-Chce być sa..-Znowu nie dokończyłam
-Przestań, nie będziesz sama, a już napewno nie w tych najbliższych 100 latach-Prychnął Dylan- Teraz Will z tobą zostanie, później przyjdzie Shane, ja, a reszta dopiero po obiedzie.
-Okej-Wyszeptałam. Podczas gdy wszyscy już wychodzili
-Will?-Spytałam, głowa bolała mnie od płaczu
-Tak malutka?- Nie wiem czy go to obchodziło, ale nawet jeśli by mi tak powiedział to bym nie uwierzyła. No cóż.
-Bo...bo...bo...- Wybuchłam płaczem. Przypomniałam sobie mamę. Znowu.
-Oj malutka, nie płacz, nie płacz- W tym momencie Will złapał mnie lekko za ramię. Przestraszyłam się, zsunęłam się z łóżka i kucnęłam obok ściany.
-Proszę nie Rób mi nic!- Tak bardzo się bałam. Niewiem dlaczego tak zareagowałam, ale w moim życiu stało się tak dużo, że nawet bałam się własnego brata. Cieszyłam się jednak, że to nie Vince lub Tony tu ze mną siedzi.
-Co się dzieje Hailie?- W jego głosie rozpoznałam troskę, ale też zmartwienie.- Nic ci nie zrobię, jestem twoim bratem!-Krzyknął, a ja znowu zapłakałam gorzko. Schowałam głowę w kolanach i starałam się nie patrzeć.
-Malutka? Proszę Chodź!- Starał się zabrzmieć spokojniej.
-Ja chce do mamy!!!!!!- Chyba od czasu Jasona i mamy nigdy nie byłam w takim stanie.
-Malutka Chodź Proszę, nie płacz, pomogę Ci i razem przez to przejdziemy.- Ułożył ręce tak jakby chciał mnie przytulić. Podszedł do mnie wolnym krokiem abym się nie przestraszyła i bardzo mocno przyciągnął do siebie.
Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju, z tego co mogłam wywnioskować był to nikt inny jak Tony. Widziałam jak Will ślę mu spojrzenie, oznaczało ono chyba żeby sobie poszedł, ale on tego nie zrobił. Od razu Krzyknął
-Wow mała Hailie płacze!- Krzynął tak na cały dom. Przestraszyłam się, od razy schowałam mocniej głowę w rękach Willa. Tony nie przestawał
-Zostaw ją! Popłacze, popłaczę i przestanie!!!- Fuknął tak głośno, że od razu przekręciłam się w stronę ściany. Will to zauważył, mocniej mnie przytulił. Nie wiedziałam wtedy, że przezemnie się aż tak bardzo pokłócą.
-Zostaw ją w spokoju!-Krzyknął Will
-Bo co? Bo jeszcze bardziej się rozpłacze?-Zaśmiał się Tony, jego to bawiło.
-Tony, ogarnij się i Przestań Mówić takie rzeczy, jeszcze w obecności Hailie!
- Nie zabronisz mi! VINCE JEST MOIM OPIEKUNEM PRAWNYM,
A NIE TY!
- Jak sobie chcesz, idę po niego. Will naprawdę chciał po niego pójść, bo od razu pościł mnie lekko i położył moje ręce na moich kolanach i dodał, że zaraz przyjdzie.
-No jasne, bo dla swojej siostrzyczki wszystko! Jesteś w stanie wydać swojego brata dla niej?- Will nie odpowiedział tylko skierował się w stronę drzwi i wyszedł. Nie chciałam zostać z Tonym. Chyba dostałam ataku paniki przez to wszystko, ale starałam się dusić cicho żeby Tony nie usłyszał.
- A ty co robisz? Teraz będziesz udawała tak? Przed swoim braciszkiem? Tak? To zaraz zobaczysz!- Zbliżył się do mnie, a ja od razu odskoczyłam, jeszcze bardziej się bałam. Tony podniósł rękę, chciał coś zrobić. Gdyby nie ręka Vince'a to niewiem co by się stało.
- Co ty wyprawiasz Tony!- Chyba nigdy nie widziałam go tak rozzłoszczonego jak teraz.- Zabierz stąd Hailie- Gdy Will się do mnie zbliżył znowu odskoczyłam, ale ostatecznie dałam mu się podnieść.
- Chodź malutka- Przytulał mnie bardzo mocno, a ja jego
************
Przepraszam że takie krótkie )):

Rodzina MonetWhere stories live. Discover now