XLLL

1.8K 51 7
                                    

-Nie pojedziemy bez ciebie, jesteś najważniejszą osobą w naszym życiu i bardzo cię kochamy.- Uśmiechał się do mnie i Głaskał mój policzek.
-Ej dobra Will, posuwaj się i idź po jakieś jedzenie, bo umrzemy z głodu!- Shane też się uśmiechał.
-Nie! Sam sobie idź, ja zostaje z Hailie!- Przysunął się do mnie jeszcze bliżej i mocniej objął.
-Ehhhhh, dobra, ale następnym razem ty idziesz i się ze mną nie kłócisz!- Will przytaknął i po wyjściu Shane'a złapał za pilota. Nadal leżał ze mną i mnie nie zostawił, byłam mu bardzo wdzięczna.
-To co? Co oglądamy?- Był zadowolony, że może poprawić mi humor. -Epokę lodowcową?- Gdy ja pokiwałam głową Will pocałował mnie w czubek głowy i Przysunął do siebie.
-Dziękuję- To był bardzo cichy szept i na początku myślałam, że Will go nie usłyszy, ale się myliłam.
-Nie masz za co! Siedzienie z tobą to czysta przyjemność, a oglądanie to już wogóle! Ja ci dziękuję malutka.- Znowu Głaskał mnie po głowie, a ja się lekko Uśmiechnęłam.

W TYM CZASIE SHANE

Miałem iść po jedzienie, ale chciałem również pogadać z chłopakami. To co zrobili nie było miłe. Biegłem tak dopóki nie natknąłem się na siedzących w holu braci. Był Dylan i Vince, ale Tony'ego nie widziałem.
-Musimy pogadać, gdzie jest Tony?- Pisnąłem.
-Tony..On...pojechał do domu, powiedział, że nie chce mu się tu siedzieć, że Hailie tylko chce zwrócić ja siebie uwagę- Gdy wypowiedział ostatnie kilka słów parsknąłem.
-Czyli nie wiedział co się stało! Will wam nie mówił?- Wiadomo o co mi chodziło, ale moje nerwy już sięgały granicy. -Jak wczoraj chciałem wyjść na chwilę porozmawiać z lekarzem oznajmiłem To Hailie łzy jej leciały z policzków i bardzo się bała. Uspokoiła się dopiero gdy dowiedziała się, że Will przyjdzie. Will miał przyjść, ale się zagadaliśmy i Hailie została sama. Will mi mówił, że podobno Gdy wrócił na salę, Hailie krzyczała, płakała i była schowana pod kołdrą. Bała się tak bardzo, że obgryzała z całej siły usta, bo podobno na nich była krew- Chłopaki słuchali przejęci , gdy dokończyłem usłyszałem pikanie w telefonie. Była to wiadomość na naszej grupie rodzinnej napisana przez Tony'ego.

Ja wróciłem do domu, nie będę przyjeżdżał, bo mi się nie chce. Hailie tylko chce się popisać. Jakbyście pytali co u mnie to jest okej.

Ta wiadomość mnie załamała. Przecież na tej grupie była Hailie. Nie wiedziałem co robić, Przecież prędzej czy później zobaczy chat i będzie jej przykro. Zostawiłem chłopaków samych i poszłem w kierunku sali. Chciałem usunąć wiadomość na Hailie telefonie. Wtedy jej nie zobaczy.
-Hej dziewczynko, mogę twój telefon? Chciałem sprawdzić coś na wyszukiwarce, ale mój chyba się zepsuł.- Gdy dostałem pozwolenie wystukałem znajome mi hasło i wszedłem w chat. Usunąłem wiadomość, ale gdy już wychodziłem z aplikacji zobaczyłem wiadomoś od Mony. A brzmiała ona tak:
Bardzo mi przykro Hailie, nie martw się na pewno się wszystko ułoży :((

Co się ułoży? Wszedłem teraz w chat z Moną I zobaczyłem kilka wiadomości do tyłu.

M:Hej wszystko w porządku?
H:Nie zabardzo....
M:Co się stało?
H:Dziwnie się czuje...tak jakby niewiem...
M:Czy to jest związane ze szkołą?
H:Nie ze szkołą...z moimi braćmi
M:Hailie proszę powiedz, martwię się...
H:Oni mnie chyba nie lubią...

Nie chciałem czytać już dalej, bo miałem łzy w oczach, ale na szczęście wyszłem na korytarz i mogłem sobie pozwolić na kilka łez.

M:No co ty jasne, że cię lubią!
H:Nie jestem tego taka pewna..
M:?
H:Wczoraj usłyszałam przez przypadek rozmowę Tony'ego i jego chyba kolegi...
M:Co mówił?
H:Nie słyszałam dokładnie, ale coś w tym stylu, że nie chce mnie tutaj... Nikt mnie tu nie chce!
M:Ojj Hailie, nie płacz proszę!
M:Bardzo mi przykro Hailie, nie martw się na pewno się wszystko ułoży :((

To to...Nie możliwe...Przez Tony'ego Hailie myśli, że jej tu nie chcemy...Szkoda mi jej tak bardzo. Poszłem znowu do chłopaków żeby im to pokazać. Byli zmęczeni, ale spojrzeli na mnie z zainteresowaniem i ciekawością.
-Patrzcie...-Pokazałem telefon I powoli przesuwałem ekran w Dół...Chciałem powiedzieć Willowi, ale nie zabardzo miałem jak. Hailie nie mogła zostać sama, a Dylana i Vince'a się się boi. Ich mina była zszokowana, a moje oczy nadal zaszklone...
-Czy to-to...telefon Hailie?....- Chyba Dylan nie chciał usłyszeć prawidłowej wersji, ale ja tylko pokiwałem głową.
-Nasza mała Hailie...i Tony mówi, że ona wymyśla..data..data. To było wtedy jak nie zeszła na kolację i zapewniała nas, że wszystko dobrze, a w rzeczywistości płakała tam sama. Żadnego z nas przy niej nie było....Czy gdybym zawołał Willa I sam do niej poszedł pokazalibyście mu?- Chciałem żeby Will się dowiedział, ale też Chciałem do Hailie.
-Jasne Shane, idź do niej, a my powiadomimy Willa.- Vince pokiwał głową I pokazał podbródkiem sale, w której leżała nasza siostra. Nie tracąc czasu pobiegłem do sali.

HAILIE

Oglądaliśmy film gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Bałam się. Spojrzałam na Willa I wtuliłam się w niego. On spojrzał na mnie, a ja zacisnęłam powieki strasznie mocno i przyłożylam głowę do jego ręki tak żeby zasłaniała moją twarz. Przyciskałam ją bardzo, bardzo mocno. Gdy Will to zauważył drugą ręka Głaskał moje włosy I przytulał mocniej do siebie.
-Już, już spokojnie to pewnie tylko pielęgniarka.- Will Starał się mnie pocieszyć, ale mu trochę nie wyszło, bo na wyraz "pielęgniarka" jeszcze mocniej się w niego wtuliłam.
-Hejj! Tamtą pielęgniarkę wyrzucili ze szpitala.- Will lekko podniósł mi podbrudek gdy to mówił, ale jak zobaczył, że płacze odrazu pościł i moją twarz położył na jego ramieniu. Nagle drzwi się otworzyły i wszedł Shane. Jak zobaczyłam, że to on wróciłam do mojej dawnej pozycji. Nie chciałam żeby widział, że płacze.
-Ej co się stało dziewczynko?- Podszedł do łóżka I na nim usiadł. Will widział, że ja nie mam zamiaru się odzywać i wiedział też, że nie może tego powiedzieć teraz.
-Ehh...później ci powiem- Odrzekł dalej Głaskając czubek mojej głowy.
-Dobra, ale teraz musisz iść do Vince'a i Dylana chcą ci coś powiedzieć.- Wyszeptał Shane.
-Nie mogę! Nie zostawię Hailie samej!- Will się trochę Zdenerwował. -No wiem! Ja z nią zostanę- Shane położył rękę na moich plecach i uśmiechnął się mocno.
-Nie ma mowy!!- Will był gotowy go pobić żeby sobie poszedł.
-Jeju to naprawdę ważne! Przecież ja z nią zostane, nic się nie stanie! Jak ci powiedzą to przyjdziesz z powrotem.- Will tylko w odpowiedzi tylko odetchnął i posłał mu jakieś spojrzenie.
-Malutka, zostaniesz sama z Shane'm? Ja zaraz wrócę i w coś pogramy co ty na to?- Usmiechnął się i po moim skinięciu pocałował w czubek głowy, później odszedł.

WILL

Co może być tak ważnego?! Byłem trochę zły na Shane'a, Dylana I Vince. Nie byli przy tym jak Hailie dostała ataku paniki gdy nie było przy niej żadnego z nas. Nie widzieli jak Hailie się rozpłakała, bo bała się na samą myśl o pielęgniarce. NIE WIDZIELI TEGO!
-Co?!- Bałem się, że zaraz wybuchnę. -Co jest tak ważnego?!- Już naprawdę nie wytrzymywałem.
-Will...Nie krzycz proszę...Nie denerwuj się.- Emocje na mojej twarzy trochę ustąpiły, a ja nie wiedziałem czego się spodziewać.
-Bo widzisz..jeśli chodzi o Hailie to..- W tym momencie Dylan wyjął telefon I pokazał mi konwersacje Mony i Hailie. Łza spłynęła mi po policzku.
-Co, ale...- Kolejna łza. Od razu pobiegłem do sali I wprost rzuciłem się na Hailie.
-Bardzo cię kocham malutka...- Przytulałem ją tak strasznie mocno, że nawet jeśli chciałaby się wyrwać nie dałaby rady. Ona oddała uścisk i położyliśmy się na łóżko wtuleni w siebie. Tak mocno ją przytulałem, a łzy leciały mi z oczu.
-Bardzo....
-J-ja c-ciebie te-eż Wi-ll- Hailie również płakała, ale bardziej odemnie. Przytulałem się z nią dość długo, ale po chwili zasnęła, też próbowałem i w końcu się udało.

Rodzina MonetWhere stories live. Discover now