- Malfoy - powiedziała Hermiona.
Draco nic nie powiedział, tylko dalej szedł przez środek zaoranego pola, ocierając twarz szmatką, którą wyczarował po tym, jak trzykrotnie użył zaklęcia czyszczącego.
- Malfoy - powtórzyła.
Nawet nie drgnął mięśniem by spojrzeć w jej kierunku.
- Malfoy - kontynuowała głośno, szturchając błoto bosymi palcami lewej stopy. - Poczekaj, spadł mi but.
- Do diabła z twoim butem i do diabła z tobą - powiedział Draco, nie odwracając się.
- Zachowujesz się dość wrażliwie jak na kogoś, kogo omawianie wystroju domu właśnie przeprowadziło nas przez cykl wirowania czasoprzestrzennego.
Wskazała różdżką miejsce, w którym jej but został wchłonięty przez błoto.
- Accio but.
Coś poruszyło się w błocie cztery stopy dalej, a potem z przeciągłym, wzdętym odgłosem ssania, pokryty ziemią przedmiot w kształcie czegoś w rodzaju podłużnego płaskiego chleba osiągnął prędkość, wyleciał z ziemi i uderzył Hermionę w pierś.
Przycupnęła na jednej nodze, zachwiała się, przechyliła, a następnie straciła równowagę i ciężko upadła na tyłek.
- Cholera! - krzyknęła, gdy spadła.
Draco w końcu na nią spojrzał.
- Nie jest to zbyt miłe, prawda?
- Jeśli oczekujesz przeprosin, będziesz bardzo rozczarowany. - Hermiona dźwignęła się na nogi, trzymając w dłoni lewy but wypełniony błotem i pokuśtykała za Draco wzdłuż bruzdy, zostawiając po drodze wgniecenia.
- Przeprosiny, od Hermiony Granger? - zdziwił się. - Ta perspektywa aż prosi się o użycie wyobraźni.
Draco szedł dalej i wkrótce dotarł do miejsca, gdzie zaorane pole ograniczał głogowy żywopłot, przełamany drewnianym przełazem pod rozległą połacią wiekowego dębu. Wspiął się na górny stopień przełazu i wyjrzał na żywopłot.
Hermiona w końcu go dogoniła. Podczas gdy on badał okolicę, ona rzuciła Chłoszczyść na swoje ubranie i buty, po czym włożyła lewy but z powrotem na stopę. Wszystko było nieodwracalnie poplamione i pachniało niezaprzeczalnie odrażająco. Pogrzebała w kieszeni i wyjęła skórzaną torbę, w której znajdował się awaryjny zmieniacz czasu i eliksir stabilizujący wiek.
Wysypała zawartość na dłoń.
Hermiona poczuła, jak przez jej skórę przechodzi mieniąca się fala uderzeniowa.
- Draco?
Odwrócił się i spojrzał na nią, a ona wyciągnęła dłoń.
Fiolka z eliksirem leżała nienaruszona obok dwóch krótkich mosiężnych łuków i reszty Zmieniacza Czasu, do którego powinny być przymocowane.
- Zmieniacz czasu jest zepsuty.
- Żartujesz.
- Oczywiście, że żartuję - powiedziała Hermiona. - Nie mogę wymyślić nic zabawniejszego w tej sytuacji niż uczynienie naszego jedynego środka podróży w czasie bezużytecznym.
- Może nie będziemy go potrzebować. - Uniósł się na palcach i spojrzał na odległe wzgórza. - Oczywiście nadal jesteśmy w Anglii. Posunąłbym się nawet do założenia, że jesteśmy w Wiltshire. Albo Somerset.
- W porządku. Ale w jakim czasie jesteśmy?
Draco westchnął ciężko, przeszedł przez przełaz i zeskoczył na drugą stronę.
![](https://img.wattpad.com/cover/337443326-288-k67122.jpg)
YOU ARE READING
Miłość i inne historyczne wypadki
FanfictionHermiona Granger i Draco Malfoy nigdy nie zamierzali wysadzić w powietrze dzieła swojego życia, ale to zrobili. Teraz są uwięzieni 200 lat w przeszłości, ze zepsutym Zmieniaczem Czasu, zaginioną tabakierką, garstką nadmiernie uzdolnionych córek i sk...