7. List

665 28 0
                                    

- Wolisz żółtą czy zieloną, panno Granger?

Margaret McClure podniosła dwie sukienki, jedną w kolorze szałwii obszytą koralowo-różową wstążką, a drugą w kolorze żonkila z białym haftem na brzegach.

Hermiona nie była w najmniejszym stopniu zaniepokojona.

- To, co uznasz za najlepsze, panno Margaret.

- Strasznie mi przykro z powodu twojego brata. - Margaret złożyła żółtą sukienkę z powrotem do kufra, z którym przyjechała tego ranka. - Byłam zszokowana, gdy usłyszałam o tym, kiedy powiedział mi o tym pan Grix. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ci młodzieńcy muszą latać z takim szałem na miotłach.

Hermiona uniosła ramiona, gdy Margaret wciągnęła jej zieloną sukienkę przez głowę.

- Ja też nie.

- Usiądziesz dzisiaj przy nim? - zapytała Margaret.

- Ma o wiele lepszą pielęgniarkę w pannie Cressidzie. - Hermiona odwróciła się pod naciskiem palców Margaret i podniosła włosy z guzików z tyłu sukienki. - Tylko przeszkadzam, gdy tam jestem.

Poprzedniej nocy, ukołysana ciągłym miganiem zaklęć monitorujących nad głową Draco, Hermiona zasnęła obok niego w jego łóżku. Spała niespokojnie i obudziła się w pełni przez pierwszy promień światła sączący się zza krawędzi ciężkich zasłon. Po wyślizgnięciu się z jego łóżka, wtuliła się w szezlong i drzemała, dopóki Cressida, już ubrana, nie zapukała cicho i nie wyjrzała zza drzwi.

Uzdrowiciel Bartholomew wkrótce potem przybył z Londynu za pomocą sieci Fiuu i Hermiona patrzyła, jak zdejmują bandaże z głowy Draco, aby zbadać postęp jego widocznych ran.

- Oh Merlinie - mruknęła Hermiona.

Cressida podniosła wzrok znad miejsca, gdzie jej palce metodycznie przeszukiwały bladofioletowe i czerwone linie rozcięć, zabliźniających się na czubku jego głowy.

- O co chodzi, panno Granger?

Hermiona wskazała na ćwierć cala białego puchu pokrywającego głowę Draco.

- Ogoliłaś go.

- Tak - powiedziała Cressida. - Musieliśmy dostać się do jego ran.

- Oczywiście. - Hermiona zmarszczyła brwi. – Po prostu chodzi o to, że jest raczej dumny ze swoich włosów.

- Naturalnie. - Cressida wznowiła inspekcję.

Postawiła mały gliniany garnek na tacy obok łóżka. Zawierał oleistą maść, która pachniała żywicą i kwasem, jak sosna i skórka cytryny. Zanurzyła w nim opuszek palca i zaczęła nakładać na linie jego blizn.

- Te powierzchowne rany szybko się goją. Nałożyłam serum na jego włosy zeszłej nocy, zanim nałożyliśmy ostatnią rundę bandaży, i zrobię to ponownie dzisiaj. Odrosną w ciągu kilku dni. - Spojrzała na Hermionę. – Kiedy się obudzi, prawie nie zauważy, że czegoś brakowało.

Jeśli się obudzi, pomyślała niespokojnie Hermiona.

- Zapewniam panią, że pani brat wkrótce będzie miał nowe, zdrowe włosy, panno Granger. - Uzdrowiciel Bartholomew podniósł wzrok znad pergaminu i wskazał piórem na zaklęcia monitorujące nad głową Draco. – Jak już powiedziałem pannie Cressidzie, jego oznaki wydają mi się bardzo zachęcające. Zgodziła się pomóc mi dziś po południu w nowym zaklęciu, które może dostarczyć nam dodatkowych informacji.

Ponownie zanurzając czubek palca w słoiczku z maścią, usta Cressidy uniosły się w kącikach w zasłużonej dumie.

Chwilę później skrzat wszedł i zaalarmował Hermionę o przybyciu Margaret.

Miłość i inne historyczne wypadkiWhere stories live. Discover now