- Wolisz żółtą czy zieloną, panno Granger?
Margaret McClure podniosła dwie sukienki, jedną w kolorze szałwii obszytą koralowo-różową wstążką, a drugą w kolorze żonkila z białym haftem na brzegach.
Hermiona nie była w najmniejszym stopniu zaniepokojona.
- To, co uznasz za najlepsze, panno Margaret.
- Strasznie mi przykro z powodu twojego brata. - Margaret złożyła żółtą sukienkę z powrotem do kufra, z którym przyjechała tego ranka. - Byłam zszokowana, gdy usłyszałam o tym, kiedy powiedział mi o tym pan Grix. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ci młodzieńcy muszą latać z takim szałem na miotłach.
Hermiona uniosła ramiona, gdy Margaret wciągnęła jej zieloną sukienkę przez głowę.
- Ja też nie.
- Usiądziesz dzisiaj przy nim? - zapytała Margaret.
- Ma o wiele lepszą pielęgniarkę w pannie Cressidzie. - Hermiona odwróciła się pod naciskiem palców Margaret i podniosła włosy z guzików z tyłu sukienki. - Tylko przeszkadzam, gdy tam jestem.
Poprzedniej nocy, ukołysana ciągłym miganiem zaklęć monitorujących nad głową Draco, Hermiona zasnęła obok niego w jego łóżku. Spała niespokojnie i obudziła się w pełni przez pierwszy promień światła sączący się zza krawędzi ciężkich zasłon. Po wyślizgnięciu się z jego łóżka, wtuliła się w szezlong i drzemała, dopóki Cressida, już ubrana, nie zapukała cicho i nie wyjrzała zza drzwi.
Uzdrowiciel Bartholomew wkrótce potem przybył z Londynu za pomocą sieci Fiuu i Hermiona patrzyła, jak zdejmują bandaże z głowy Draco, aby zbadać postęp jego widocznych ran.
- Oh Merlinie - mruknęła Hermiona.
Cressida podniosła wzrok znad miejsca, gdzie jej palce metodycznie przeszukiwały bladofioletowe i czerwone linie rozcięć, zabliźniających się na czubku jego głowy.
- O co chodzi, panno Granger?
Hermiona wskazała na ćwierć cala białego puchu pokrywającego głowę Draco.
- Ogoliłaś go.
- Tak - powiedziała Cressida. - Musieliśmy dostać się do jego ran.
- Oczywiście. - Hermiona zmarszczyła brwi. – Po prostu chodzi o to, że jest raczej dumny ze swoich włosów.
- Naturalnie. - Cressida wznowiła inspekcję.
Postawiła mały gliniany garnek na tacy obok łóżka. Zawierał oleistą maść, która pachniała żywicą i kwasem, jak sosna i skórka cytryny. Zanurzyła w nim opuszek palca i zaczęła nakładać na linie jego blizn.
- Te powierzchowne rany szybko się goją. Nałożyłam serum na jego włosy zeszłej nocy, zanim nałożyliśmy ostatnią rundę bandaży, i zrobię to ponownie dzisiaj. Odrosną w ciągu kilku dni. - Spojrzała na Hermionę. – Kiedy się obudzi, prawie nie zauważy, że czegoś brakowało.
Jeśli się obudzi, pomyślała niespokojnie Hermiona.
- Zapewniam panią, że pani brat wkrótce będzie miał nowe, zdrowe włosy, panno Granger. - Uzdrowiciel Bartholomew podniósł wzrok znad pergaminu i wskazał piórem na zaklęcia monitorujące nad głową Draco. – Jak już powiedziałem pannie Cressidzie, jego oznaki wydają mi się bardzo zachęcające. Zgodziła się pomóc mi dziś po południu w nowym zaklęciu, które może dostarczyć nam dodatkowych informacji.
Ponownie zanurzając czubek palca w słoiczku z maścią, usta Cressidy uniosły się w kącikach w zasłużonej dumie.
Chwilę później skrzat wszedł i zaalarmował Hermionę o przybyciu Margaret.
![](https://img.wattpad.com/cover/337443326-288-k67122.jpg)
YOU ARE READING
Miłość i inne historyczne wypadki
FanfictionHermiona Granger i Draco Malfoy nigdy nie zamierzali wysadzić w powietrze dzieła swojego życia, ale to zrobili. Teraz są uwięzieni 200 lat w przeszłości, ze zepsutym Zmieniaczem Czasu, zaginioną tabakierką, garstką nadmiernie uzdolnionych córek i sk...