10. Pojedynek

393 21 0
                                    

Voldemort zginął, Harry przeżył, a magiczny świat nagle zainteresował się działaniem instytucji.

Nikt nigdy nie pytał, co odbywało się na poziomie dziewiątym Ministerstwa. Jednak miesiąc po miesiącu lista płac zawierała sporej wartości czeki i wsuwała je pod drzwi.

Pierwsza runda audytów ujawniła, że ​​Departament Tajemnic to jedno wielkie oszustwo.

Zapisy składały się z anarchicznie zorganizowanych, oszukańczych poślizgów czasu i szuflad poplamionych herbatą pełnych na wpół czytelnych raportów. Nieliczne badania, które można było zweryfikować, przeprowadzono na delikatnych tematach, praktycznie bez żadnych wytycznych, bez podstawowych kryteriów i bez zabezpieczeń.

Anonimowość wykluczała odpowiedzialność, a Prorok miał o czym pisać: Niewymowni byli bandą zegarmistrzów, którzy siedzieli w swoich biurach, popijając tanie sherry, grając w stołowego quidditcha i wymyślając różne bzdury.

W ten sposób odrodził się Departament Tajemnic, a Hermiona Granger — mająca w ręku metody naukowe i najlepsze praktyki zarządzania biurem — została szefem zupełnie nowego Departamentu Badań i Rozwoju Czasoprzestrzennego w chwili, gdy opuściła Hogwart.

Wyrzuciła zbędne zegary, zatrzymała tuzin zaklęć pętli czasu ustawionych w pokoju na pokaz i wypolerowała stół roboczy. W wieku dwudziestu lat wydział należał do niej i tylko do niej.

Albo Draco.

To zależało od tego, kogo pytałeś.

Tak czy inaczej, dwuosobowy BRC...

- DBRC, Granger. Wymawiany Deberc. Jeśli użyjemy twojego akronimu, wszyscy będą nazywać to inaczej.

- Zaraz ci pokażę Deberc.

...dwuosobowy Departament Badań i Rozwoju Czasoprzestrzennego ruszył do przodu i w ciągu trzech lat opracował nową, ulepszoną wersję Zmieniacza Czasu.

Który trzeba było przetestować.

Ryzyko związane z początkowym eksperymentem było ogromne.

Albo nie.

To też zależało od tego, kogo pytałeś.

Hermiona powiedziała Harry'emu, do czego ona i Draco zmierzają, na wypadek gdyby implodowali i ktoś musiał przekazać to Ronowi.

- Więc - twarz Harry'ego zachmurzyła się z namysłu - aby przetestować Zmieniacz Czasu, który ty i Malfoy przygotowaliście od podstaw, zamierzacie wyjść z laboratorium, napić się kawy, wrócić pół godziny później i natychmiast przenieść się w czasie o pięć minut?

- Dziesięć minut – powiedziała.

- Dziesięć minut. Potem schowacie się w szafie, żeby zobaczyć, jak wchodzicie do laboratorium i cofacie się w czasie o dziesięć minut.

- Tak. Zbierzemy wszelkie istotne dane obserwacyjne, a kiedy już zobaczymy, jak znikamy, możemy wyjść z szafy po zakończeniu pętli. Absolutnie nie musimy się martwić, że wpadniemy na siebie.

W ten sposób później tego dnia znalazła się w ciemności, zmiażdżona przez swojego partnera badawczego, po wypiciu o jednej kawy za dużo i czując niezrównaną radość z podboju czasu.

- Myślałem, że utknięcie w szafie w tej chwili będzie nieprzyjemne - powiedział Draco - ale tak nie jest.

- Wiem! - W swoim entuzjazmie Hermiona na wpół syknęła na niego. - Wcale tak nie jest!

- Dlaczego szepczesz? Rzuciłem zaklęcie wyciszające dwa razy. Najwyraźniej nas nie słyszą. I to nie jest tak, że nie wiemy, że tu jesteśmy.

Nazywanie tego szafą było przesadą. Trzęsąca się z adrenaliny i mokra od zimnego potu, Hermiona postanowiła podrapać się po lepkim przedramieniu, a jej łokieć trafił Draco w żebra.

Miłość i inne historyczne wypadkiWhere stories live. Discover now