3.

1 0 0
                                    

Po tym wszystkim co się stało Rey przebiegła bez skrótów do miejsca, w którym powinna być dawno temu. Bez wykrętów, gotowa na konsekwencje swoich czynów dziewczyna poświęciła chwilę by dobiec do lądowiska, na którym powinna znajdować się Leia. Gdy jednak dobiegała tam, gdzie powinna o dziwo Transportera Ruchu Oporu nie znajduje. Wprawdzie to nie znajduje tam żadnego statku Ani ukrytego za pagórkiem ani szykującego się właśnie do odlotu. Zwyczajne puste lądowisko, na którym nie ma żadnej maszyny. Na całą tą sytuacją Rey powtórzyła to co przytrafiło się jej kilka chwil wcześniej, gdy wystrzeliła błyskawice. Zareagowała więc takim sam nagłym uczuciem jakby ktoś uderzył ją w serce. Takim samym zimnym potem który oblazł ją po całym grzbiecie i takim samym przyspieszonym biciem serca. Nie mogła w to uwierzyć.

- ,, Nie, nie możliwe. To się, to się nie może dziać naprawdę. To, to nie może tak się skończyć. To wszystko. Wszystko to poprowadziło mnie do tej spektakularnej porażki, bo nie chciałam wcześniej się spakować. No cudownie" – powiedziała samą siebie w duchu.

Rey próbowała jeszcze skontaktować się z innymi przez komunikator, lecz na niewiele się to zdało. Dała ciała i przyszło jej za to zapłacić. Teraz jedyne co mogła zrobić to się poddać. Poddać usiąść na twardym betonie i pogodzić się z porażką. Była już wycieńczona, prawie martwa. Z resztą co niby miałaby mieć do roboty, wszyscy z Ruchu Oporu opuścili planetę. Ale czy na pewno? Czy na pewno Ruch Oporu zostawiłby swojego najważniejszego członka. Jasne, że nie. Tak by się nigdy nie stało. Rey zdała sobie z tego w pełni sprawę w momencie, w którym siedząc na betonowej płycie lotniska pogodzona ze swoim losem dostrzega, że wokół niej kręci się Prom Imperialny. Początkowo zareagowała na to strachem. Wyciągając tym samym miecz i szykując się do kolejnej walki, lecz szczerze zdziwiła się, gdy statek zamiast sunąć w jej stronę ze strzelającymi działkami zatacza wokół niej koło by potem lądując dostatecznie blisko ziemi otworzył swój właz, z którego to wyrzucony zostanie pytający głos.

Podrzucić cię może? – spytał ją Joph wyciągając rękę w jej stronę a Rey ani chwili się nie zastanawiając wchodzi na pokład. – dzięki że za mną poczekaliście –

Dobra fajnie, ale możemy się stąd zawijać? - Spytał zniecierpliwiony pilot Joph Seastriker po czym samemu nie mając zamiaru przedłużać zabrał wszystkich z planety jak najszybciej się dało.

Podczas odbywania stosunkowo szybkiej podróży statkiem Rey zaczęła mocno interesować a raczej dziwić pewne dwie kwestie, jedną to, dlaczego lecą Promem Imperialnym, lecz to co bardziej ją interesowało to fakt, iż przybyła po nią załoga Generał Lei, lecz jej samej tam nie było. Nie czekając sformułowała zatem swoje przemyślenia do pytania

słuchajcie a gdzie jest Pani Generał

Generał Leia? Nie powiedziała Ci. Ah, a tak jasne – spytał Kazuda chwilę potem jednak gryząc się w język, lecz mówiąc dalej. – Po tym jak wysłała do ciebie tą wiadomość, po której cię znaleźli to uznała, że nie może dłużej czekać.

Uznaliśmy, że lepiej będzie się rozdzielić więc zlokalizowaliśmy sobie statek którymi ewakuowała się grupka szturmowców, porwali go sobie a Leia została na Transporterze i dołączyła do floty. Miała sprawdzić co się z nimi dzieje i zabrać część floty do innego sektora - Dopowiedziała Kydel

a co z nami? – zdziwiła się Rey

No chyba nie myślałaś, że będzie stawać na szali życie całego Ruchu Oporu tylko przez twoją osobliwość. – powiedział bez ogródek Joph. – nie odzywałaś się a flota Ruchu Oporu nie wiedziała co ze sobą począć, chyba rozumiesz, prawda?

Tak, tak rozumiem – przyznała Rey lekko speszona, lecz świadoma, że sama jest sobie winna. – normalnie to pewnie spytałaby o jakiej do jasnej on mówi osobliwości, ale wtedy nie był to ani dobry czas ani dobry moment.

Star Wars - Colin Trevorow   Udostępniam skasowany scenariusz epizodu 9.Where stories live. Discover now