⋞ 〈 Rozdział 2 〉 ⋟

277 45 97
                                    

⋞ Ten i kolejny rozdział będą jeszcze prowadzone za czasów małej Azuki, jednak nie martwcie się wszyscy, którym taki stan rzeczy przeszkadza - od rozdziału czwartego historia wskoczy już w dorosłość bohaterki. Ten rozdział może być z lekka przejściowy, skupiony na staraniach generała, by odmienić los dziewczynki. Wiem, że niespecjalnie może to porywać, ale potem ruszamy z grubej rury - daje Wam słowo. <3 W ogóle to chciałam podziękować za to, jak odebraliście poprzedni rozdział. Nie spodziewałam się takiego zaangażowania i tylu ciepłych słów z Waszej strony. Zmotywowaliście mnie do pisania Ptaszynki oraz daliście mi wiarę, że to opko ma potencjał. Kocham Was. :*


#whitebirdiewatt

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

#whitebirdiewatt

Dom pana Maori znajdował się wzdłuż głównej ulicy Amonary, szczelnie chroniony przed oczami wścibskich wysokim, białym murem, przy którym rosły powiewające na wietrze śliwy.

Przejść przez niego dało się jedynie za pomocą bramy, nad którą dumnie wznosiła się tablica z napisem „Dom Wszelkiej Pomyślności".

Iniro wątpił, aby panowała w nim jakakolwiek pomyślność, sądząc po tym, co spotkało dziewczynkę.

Mimo to zdecydował się dać szansę niejakiemu Ihabo Maori, toteż pociągnął za gruby sznur, zwisający przy bramie. Za jego pomocą wzniecił dźwięk dzwonka.

Chwilę czekał, mając za sobą gwarną o poranku ulicę. W powietrzu unosił się gorzki zapach przypraw, a podniebne duchy wszelkiej maści zmierzały na pobliski targ.

W końcu rozległ się chrobot rozsuwanej zasuwy i jedno skrzydło bramy rozwarło się, ukazując niewysoką staruszkę w służebnej, szarej tunice.

Minę miała niespecjalnie szczęśliwą, czemu nie mógł się dziwić, zważywszy, że kłopotał ich o tak wczesnej porze. Prawdopodobnie pan Maori jeszcze spał.

Kiedy jednak dostrzegła wojskowe szaty gościa, natychmiast nabrała pokory.

– Czym mogę służyć, dobry panie? – Skłoniła się niziutko.

– Czy zastałem pana Maori? – spytał czysto retorycznie.

– Pan... spożywa właśnie śniadanie w ogrodzie – poinformowała niepewnie kobieta.

Brwi Iniro powędrowały w górę. Wszystko wskazywało na to, że gospodarz domu niespecjalnie trapił się nieobecnością córki.

– Muszę z nim pilnie porozmawiać.

– Teraz? – Staruszka nadal się wahała. Domyślał się, że obecność wojskowego w domu może się jej kojarzyć z kłopotami, dlatego zapewnił:

– Przychodzę w sprawie jego córki, Azuki. Dziewczynka została poważnie ranna.

Służka pobladła i bez wahania ustąpiła mu drogi.

BIAŁA PTASZYNAWhere stories live. Discover now