⋞ 〈 Rozdział 9 〉 ⋟

189 28 41
                                    

⋟⋟ Skromny, mikołajkowy prezent w postaci rozdziału Ptaszynki. Jutro wpadną też Nitki, więc mamy święto! :D Niestety, co do Ptaszynki to kończą mi się zapasy. Tak się skupiłam na Nitkach, że nie miałam czasu nic do Ptaszynki napisać. Mam jednak nadzieję, że będę w stanie zadbać o to opko w jakikolwiek stopniu. Trzymajcie kciuki <3



‧₊˚✩彡𓆝 𓆟 𓆞 𓆝 𓆟‧₊˚✩彡๋ ࣭ ⭑๋ ࣭ ⭑

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

‧₊˚✩彡𓆝 𓆟 𓆞 𓆝 𓆟‧₊˚✩彡๋ ࣭ ⭑๋ ࣭ ⭑

#whitebirdiewatt

⋞⋟

- Generale?

Iniro poderwał głowę z blatu. Pod czaszką poczuł przeszywający go ból. Stęknął, po czym rozmasował palcami pulsującą skroń. W jego zamglonych oczach powoli krystalizował się obraz kogoś, kto stał w świetle dnia, które wpadało do środka prosto przez rozsunięte szeroko drzwi.

- O co chodzi? - wymamrotał mężczyzna. W porę powstrzymał się od użycia słowa „przepraszam", nawet jeśli zaśnięcie po nocnych libacjach z głową na stole nadszarpnęło jego poczucie godności.

Młody chłopak oddał mu szybki, należy pokłon. Lekko przy tym poróżowiał, jakby i jego oglądanie przełożonego w takim stanie wprawiało w stan najwyższego zakłopotania.

Spuścił wzrok, a następnie oburącz podał Iniro zwinięty rulon.

- Z Najwyższego Pałacu. Od Herolda. Przyszedł dopiero co - poinformował chłopak.

- Dziękuje - powiedział Iniro głosem szorstkim jak papier ścierny. Nie zdziwiłby się zresztą, gdyby takowy połknął w nocy, bowiem gardło i język miał starte do cna. - Dziękuję - powtórzył, chrząknąwszy. - Możesz odejść. - Wygonił chłopaka niecierpliwym machnięciem ręki.

Gdy ten zniknął, Iniro rozpoczął desperackie poszukiwanie czegoś, czego mógłby się napić. Podszedł do beczki wypełnionej wodą i sięgnąwszy po drewniany kubek z górnej szafki, wypił aż dwie porcje.

Dopiero wówczas mógł skupić się na liście od... ręka mu zadrżała, gdy rozpakował pieczęć samego Herolda. Na Królestwa! Sam Herold wystosował dokument! To nie zdarzało się często. Prawie wcale.

Rozwinąwszy papier, Iniro przebiegł wzrokiem po nieco koślawym piśmie Najwyższego Władcy. Z każdym kolejnym słowem na jego twarzy wykwitało zdumienie.

Wezwanie do Królestwa Wody. Zatrute rzeki. Umierający Matama...

Iniro pośpiesznie schował list za pazuchę i nie zważając na pozostawioną na stole butelkę wina, opuścił kuchnie.

⋞⋟

Azuka siedziała już na pryczy, gdy po nią przyszli. Dwaj, szerocy w barach żołnierze zastali ją z wyprostowanymi plecami i ustami zaciśniętymi w wąską kreskę, nadającą jej surowego wyrazu. Wpadające przez okno na ukos promienie słońca spływały na nią złocistym blaskiem. Wydawała się przez nie jeszcze bardziej nierealna. Niczym utkana ze snu.

BIAŁA PTASZYNAWhere stories live. Discover now