⋞ 〈 Rozdział 8 〉 ⋟

175 32 47
                                    

⋟⋟ Zaczynam tutaj powoli rzucać małe punkciki świetle na temat przeszłości, która rzutuje na obecne wydarzenia. Mam nadzieję, że Was one zaciekawią, chociaż są wspomniane bardzo subtelnie, niemal nicnieznacząco. :) Enjoy. 



‧₊˚✩彡𓆝 𓆟 𓆞 𓆝 𓆟‧₊˚✩彡๋ ࣭ ⭑๋ ࣭ ⭑

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

‧₊˚✩彡𓆝 𓆟 𓆞 𓆝 𓆟‧₊˚✩彡๋ ࣭ ⭑๋ ࣭ ⭑

#whitebirdiewatt

⋞⋟

Azuka syknęła, gdy uzdrowicielka przyłożyła do jej nogi szmatkę nasączoną środkiem odkażającym.

– Nie krzyw się. Masz szczęście, że tym razem ścięgno jest całe. Trochę głębiej i byłabyś o kulawym skrzydle i nodze – zażartowała ponuro Yurin, a padające od strony okna promienie zachodzącego słońca tworzyły wokół jej ciała złocistą aurę.

Oczywiście w odpowiedzi Azuka skrzywiła się po raz drugi. W lazarecie śmierdziało krwią do tego stopnia, że kręciło jej się w głowie. Z każdego kąta słyszała pojękiwania rannych, więc ciche syknięcie chyba nie było aż takim dowodem słabości?

– Szycie zajęło dobrą godzinę. – Yurin ujęła się pod boki, oceniając krytycznie poharatane miejsce na ciele.

– Mówili, że to będzie rutynowa akcja – wychrypiała Azuka rzężącym głosem.

– Pożyjesz trochę dłużej w armii i przestaniesz wierzyć w takie gadanie. – Uzdrowicielka spojrzała na nią litościwie. – Poza tym z takim talentem do pakowania się w tarapaty, nie wróżę ci długowieczności, dzieciaku – cmoknęła z dezaprobatą.

– Yurin! – zawołał ktoś. – On zaraz będzie rzygał!

– Daj mi chwilę! – odkrzyknęła niecierpliwie.

Dwoiła się i troiła, ale w lazarecie było piętnastu, poważnie rannych żołnierzy, więc choćby stanęła na rzęsach, nie mogła całkowicie opanować sytuacji. Ciągle ktoś dopominał się jej uwagi, krzycząc i lamentując.

Mimo to nachyliła się nad Azuką, ściszając głos.

– Dziękuję. Za to, że go ocaliłaś. To było odważne.

Dziewczyna z mętnym spojrzeniem pokiwała głową.

– Czy on...?

– Spokojnie. Generał Mma się o wiele lepiej, niż ty i to dzięki tobie. Z tego, co słyszałam, naprawdę postawiłaś wszystko na jedną kartę, by go ocalić. – Kobieta zmarszczyła brwi, przyglądając się dziewczynie nieodgadnionym wzrokiem, który Azuka odwzajemniła półprzytomnie. Wyglądało mimo to, jakby obie chciały sobie coś powiedzieć, trzymając się za ręce. Coś ważnego i intymnego, ale żadna nie miała odwagi. – Wytrzymasz jeszcze trochę? Niedługo leki zaczną działać.

BIAŁA PTASZYNAWhere stories live. Discover now