[7] Atak członków Armii Wyzwolenia

413 23 14
                                    

Czwórka złoczyńców przeciskała się przez spanikowany tłum, chcąc dowiedzieć się, co spowodowało takie zamieszczanie.

Gdy dotarli na miejsce, zobaczyli ruinę. Połowa galerii była zniszczona, a w tych gruzach stała trójka złoczyńców. Jedna z nich była wysoką kobietą o fioletowych włosach i niebieskiej skórze. Drugi, mężczyzna, miał czarne włosy i fioletowe okulary. U trzeciego zaś nie było widać twarzy, ponieważ zasłonił ją kapturem puchowej kurtki o kolorze jasnoniebieskim.

- Co oni tu robią? - mruknął Shigaraki.

- Znasz ich? - Izuku popatrzył na niego że zdziwieniem.

- Tia... To członkowie Armii Wyzwolenia. To są Chitose Kizuki, Koku Hanabata i... chyba Geten.

- Wow, Shigaraki, jakiś ty mądry - Dabi uśmiechnął się złośliwie.

- Czytałem o nich trochę. Mają tak brzydkie mordy, że zapadli mi w pamięć - wzruszył obojętnie ramionami. - Jednak to dziwne, że tu są. Z tego co wiem, ich ataki są skrzętnie planowane i zawsze atakują z co najmniej setką żołnierzy. Ale nie widzę tu nikogo poza nimi.

- Usuńmy się w bezpieczne miejsce i pozwólmy się im bić z bohaterami - powiedziała Toga odsuwając się od krawędzi, a reszta podążyła za nią.

Niedługo później pojawiło się kilka zawodowców. Ale nie tyko - była tam też klasa 1A.

Ich widok znowu zmusił Midoriyę do rozterek. Nie ukrywał, tęsknił za nimi. Jednak teraz był złoczyńcą, choć jeszcze nie oficjalnie, ale jednak. To znaczy, że prędzej czy później będzie musiał z nimi walczyć, a tego nie chciał. Poraz kolejny zadał sobie to samo pytanie: czy na pewno dobrze zrobił dołączając do Ligi?

"Eh, znowu te pytania. Nie czas na to" zganił się. Postarał się skupić na przebiegu walki.

Towarzysze Getena jak na razie stali bez ruchu i tylko obserwowali jego działania - gdzie tylko popadnie wysyłał ściany lodu, niszcząc budynek i zamrażając biedaków, którzy nie zdążyli uciec.

Todoroki wybiegł na przód, celując ogniem w złoczyńców, by zadać im obrażenia i jednocześnie roztopić lód mężczyzny, jednak uważając na ludzi, którzy w nim utknęli.

"O wiele lepiej korzysta ze swojej lewej strony niż wcześniej" pomyślał zielonowłosy z uznaniem.

W międzyczasie Bakugo za pomocą swoich pocisków wystrzelił i próbował obezwładnić złoczyńcę. On jednak mimo, że musiał jeszcze uniknąć ognia chłopaka, zdołał uchylić się przed atakiem. Lecz Katsuki to przewidział i zaraz po tym używając wybuchów odwrócił się w powietrzu o sto osiemdziesiąt stopni i rzucił się Getenowi na plecy, przewalając go.

"Poprawił szybkość ruchów i nie lekceważy już przeciwnika" analizował Izuku mamrocząc pod nosem. Niektóre rzeczy się nie zmieniają.

Blondyn już chciał zakuć w kajdanki mężczyznę, gdy wyleciał w powietrze. Okazało się, że towarzyszka zakapturzonego, zdążyła zareagować i używając swojej Indywidualności podłożyła bombę w miejsce, gdzie stał czerwonooki.

Walka trwała dalej i teraz dołączyli się do niej też Kizuki, Hanabata i reszta klasy 1A.

*-*

Pół godziny wcześniej trójka złoczyńców stała w gabinecie Re-Destro, swojego szefa.

- Moi drodzy... Wiem, że odbiega to od naszych zwyczajnych akcji, ale chciałbym, abyście za mniej więcej trzydzieści minut zaatakowali pobliską galerię handlową.

- Galerię handlową? - powtórzyła ze zdziwieniem Kizuki.

Gdy Re-Destro pokiwał głową, cała trójka stała przez chwilę w ciszy.

- Zrobimy co każesz szefie - powiedział w końcu Geten. - Ale czy mógłbyś nam wyjaśnić, jaki jest tego cel?

- Oczywiście - wspomniany mężczyzna oparł się o biurko, przy którym siedział i złączył że sobą opuszki palców. - Planuję ważną akcję, gdzie wyślę wszystkie jednostki. Jednak musi przejść ona możliwie jak najsprawniej, najlepiej nie  zakłócona przez bohaterów. Dlatego wasze zadanie polega na odwróceniu uwagi. W galerii handlowej niewątpliwie będzie wiele ludzi. Wyrządźcie jak największe szkody i odciągnijcie uwagę bohaterów.

Następnie wyjął z szuflady biurka kartki i podsunął im pod nos.

- Według moich obliczeń, cała akcja zajmie nam nieco ponad godzinę, więc musicie zatrzymać zawodów na co najmniej tak długo - postukał palcem w kartkę, na której wykonane były obliczenia matematyczne, a na samym końcu wynik, który liczył 62 minuty.

- Nie zawiedziemy cię szefie - Hanabata ukłonił się nisko i cała trójka wyszła z pokoju.

*-*

Walczyli już ponad czterdzieści minut. W tym czasie przybyło jeszcze kilka innych zawodowców, ale wszyscy pozwolili 1A nadal walczyć, a sami zajęli się ewakuacją ludzi.

Złoczyńcy wyraźnie przegrywali. Hanabata nie był zbyt dobry w walce, więc jedyne co mógł zrobić, to za pomocą Daru dopingować towarzyszy. Zaś indywidualność Kizuki nie była za bardzo przydatna w ataku długodystansowym, więc najwięcej robił Geten, który miał do tego zadania najprzydatniejszą Indywidualność. Lecz mimo to, że tak doskonale ją opanował, w praktycznie pojedynkę przeciwko prawie dwudziestu utalentowanych uczniów nie dawał sobie rady. Nie mógł zawieść swojego szefa, musiał coś wymyślić!

Wtedy do głowy wpadł mu pomysł.

Uciekł czym prędzej z miejsca walki, znikając bohaterom z oczu.

- Co jest? - zdziwił się Midoriya. - Uciekł?

- Tchórz - prychnął Dabi.

Jednak wtedy wrócił trzymając coś w rękach. Co to było?

Szesnastolatek wytężył wzrok, a gdy zobaczył co, a raczej kogo trzymał, zamarł.

Długie, zielone włosy niedbale upięte w kucyk i smutne, zmęczone oczy tego samego koloru, w których mimo wszystko skryta była iskierka nadziei.

Była to Inko Midoriya. Jego mama.

Zrozum || Villain Deku || ShigaDeku BrothersWhere stories live. Discover now