[9] Jesteśmy... braćmi?

426 25 34
                                    

Najważniejsza osobą w jego życiu umarła przez ludzi, których podziwiał. Jak się z tym czuł? Nie wiedział. W tamtym momencie nie był w stanie trzeźwo myśleć. Po prostu zaczął płakać. Ostatnią rzeczą, jaką chciał, to śmierć jego mamy. Pamiętał, że był w ramionach Togi, nie mogąc opanować łez, gdy stracił przytomność. Pamiętał, że później przez bardzo długi czas siedział w swoim pokoju. Nie pamiętał skąd, ale wiedział, że zawsze pod jego drzwiami siedział któryś ze złoczyńców, gotowy zasygnalizować resztę, gdy usłyszy płacz. Domyślał się, że Shigaraki wydał taki rozkaz. Był im wdzięczny, że martwią się o niego, ale jednocześnie nie chciał, by tak było. Powstrzymywał łzy jak tylko mógł i gdy wszyscy kładli się spać, płakał całymi nocami. A gdy było widno, po raz kolejny oddawał się rozmyślaniom.

Dlaczego zgodził się na propozycję Ligi? - zadawał sobie to pytanie wiele razy, również w przeszłości. Tak naprawdę nigdy poważnie się nad tym nie zastanowił. Jak tak myślał, przez czas, w którym był więźniem Ligi, nigdy nie było jakiegoś przełomu. Czegoś, co skłoniłoby go do takiej decyzji. Po prostu w pewnym momencie przestało mu zależeć. Zaczął brać pod uwagę słowa Ligi. Chyba wtedy przestał być stronniczy. Chciał popatrzeć na obie strony. Dlatego poprosił ich o opowiedzenie swoich historii. I w tamtej chwili stwierdził, że słuszność mają złoczyńcy. Ale co sprawiło, że zaczął tak myśleć? Nie wiedział i mimo usilnych prób nie mógł znaleźć odpowiedzi na to pytanie.

Po jakimś czasie usłyszał kilka głosów, mówiących sobie "dobranoc", a potem zatrzaskiwanie drzwi. Spojrzał na zegarek, który dał mu Kurogiri w dniu, w którym nieoficjalnie wstąpił do Ligi - w pół do pierwszej w nocy. Poszli spać tak szybko? To nie było u nich normalne. Ale chłopak nie zastanawiał się długo. Łzy cisnęły mu się do oczu, więc dał im wypust. Wsunął się w kąt pokoju i zaczął płakać.

*-*

Shigaraki stał pod drzwiami do pokoju Izuku i nasłuchiwał. Po chwili do jego uszu dotarły ciche odgłosy płaczu.

"Czyli Toga miała rację" pomyślał. "Płacze w nocy, gdy idziemy spać, by nikt o tym nie wiedział."

Odsunął się od drzwi i szybkim krokiem poszedł do baru. Czekali tam na niego członkowie Ligi.

- I jak z nim? - spytał cicho, niby od niechcenia Dabi.

- Toga nie kłamała. Płacze - Tomura zmarszczył lekko brwi.

- Oczywiście, że nie kłamałam - żachnęła się dziewczyna.

- Zastanawia mnie, dlaczego to ukrywa. Moglibyśmy mu pomóc - szepnął Spinner.

- Tak, to ciekawe. A kogo to obchodzi!? - wtrącił Twice.

- Heloooł, pamiętajmy, że jeszcze pół roku temu byliśmy jego wrogiem numer jeden - Dabi wzruszył ramionami. - Na jego miejscu bym nam nie zaufał.

- Ty nikomu nie ufasz Dabi - blondynka przewróciła oczami.

- Wypchaj się.

Ta dwójka już rzucała sobie nienawistne spojrzenia i już by doszło do kłótni, gdyby nie Compress, któremu udało się znów nakierować rozmowę na właściwe tematy.

- Ekhm, sądzę, że to nie tak - oznajmił. - Może nie znam Midoriyi najlepiej z tu zebranych, ale raczej bardziej pasowałaby do niego niechęć martwienia nas.

Pozostali pokiwali głowami zgadzając się z tym. Po chwili myślenia odezwała się Toga.

- Trochę schodząc z tematu; czy wy też zauważyliście, że Izuku się waha?

- Co masz na myśli? - spytał Shigaraki.

- No wiesz, z jednej strony chce być z nami, ale z drugiej gdy zobaczy bohaterów, lub o nich usłyszy, robi się ponury i się zamyśla. Jakby wciąż się zastanawiał po jakiej jest stronie.

- Cóż, przez ostatnie kilka miesięcy jego życie obróciło się o 360 stopni...

- Eee... 180 - poprawił go Compress, ale szybko zamilkł, czując na sobie morderczy wzrok mężczyzny.

- Wracając - kontynuował Dabi - ścieżka, którą teraz idzie diametralnie różni się od tej, którą podążał całe życie. To normalne, że ma rozterki.

- Myślę, że tu chodzi o coś więcej - Toga popatrzyła na drzwi, jakby chcąc sprawdzić, czy nikt w nich nie stoi. - On chyba nie wie, kim jest - szepnęła zmartwiona. - Widzę, że przez to cierpi. Shigaraki, musisz mu powiedzieć prawdę o was. Może mu to pomoże.

Mężczyzna westchnął ciężko.

- Jakbym nie wiedział. Już wiele razy chciałem to zrobić, ale co mam mu powiedzieć? "Hej młody, wiesz, tak trochę głupia sprawa, ale jesteśmy spokrewnieni"? No mi by to zbytnio nie pomogło.

- Nie ma szans... Musisz spróbować! - zakrzyknął Twice.

- Nie pomagasz - mruknął Dabi.

Przez kilka minut trwała cisza. Złoczyńcy nie mieli pojęcia co powiedzieć, więc po prostu milczeli. W pewnym momencie Tomura wziął się w garść i oznajmił:

- Sytuacja nie jest dobra na takie zwierzenia, ale nie chcę już dłużej tego ukrywać. Jutro postaram się powiedzieć Izuku, że jesteśmy braćmi. Tylko... muszę znaleźć na to jakiś łagodny sposób.

Wszyscy pokiwali głowami. Ten sekret już od długiego czasu ich męczył, dobrze będzie w końcu go wyjawić. Już chcieli wymyślać, jak powiedzieć to chłopakowi tak, by się jeszcze bardziej nie załamał, gdy usłyszeli cichy głos.

- Jesteśmy... braćmi?

Złoczyńcy odwrócili się gwałtownie, patrząc na roztrzęsionego Midoriyę, którego zaczerwienione od płaczu oczy, wypatrywały się w Shigarakiego. Wymienili się spojrzeniami, w duchu przeklinając się za własną nieostrożność. Byli tak bardzo pochłonięci rozmową, że nie zauważyli, kiedy wszedł do pokoju.

Oj, to chyba nici ze spokojnych tłumaczeń.

Zrozum || Villain Deku || ShigaDeku BrothersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz