[19] Na ratunek

222 20 3
                                    

Liga Złoczyńców siedziała w barze w ponurym nastroju. Każdy coś w ciszy robił i gdyby patrzyło się na to z trzeciej osoby, nie dostrzegło by się różnicy między tym dniem, a jakimkolwiek innym. Jednak gdyby się tam było, z łatwością wyczuło by się, że coś wisi w powietrzu.

Choć kilkoro z nich nie chciało się do tego przyznać, wszyscy w duchu ubolewali nad tym co się stało dzień wcześniej. Mimo tego, że Deku miał być tylko narzędziem w walce z bohaterami, przywiązali się do niego. Tamto miejsce nie było takie samo, gdy go tam nie było.

- Co teraz zrobimy? - spytała Toga, przerywając długo trwającą ciszę.

Jej pytanie wywołało reakcję towarzyszy, ale nie doczekało się odpowiedzi. Dabi otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu, Kurogiri zaczął staranniej polerować szklanki, Twice przestał udawać wielkie zainteresowanie podłogą i przez chwilę oderwał o niej wzrok, Spinner skończył ostrzyć miecze i teraz obserwował je, patrząc na swoją pracę, Mr. Compress schował do kieszeni niebieskie kulki, którymi się jeszcze przed chwilą bawił. A Shigaraki, siedząc zgarbiony przy ladzie, wypił resztkę drinka, którego podał mu wcześniej Kuro.

- Ludzie, nie bądźcie tacy, Izuku jest w tarapatach, a my tu sobie tylko siedzimy! Musimy coś zrobić! - zawołała Himiko

- Brzmisz jak bohaterowie - parsknął Dabi. - Jedyne o co ja się teraz martwię, to o to, by ten dzieciak nas w niczym nie wydał - nie była to prawda, ale starał się ukryć fakt, że też się o niego martwi.

- Wiesz, że Izuku by tego nie zrobił - powiedział Tomura, po czym postawił pustą już szklankę na blacie.

- Był jednym z nich - przypomniał mu Dabi.

- Był. Czas przeszły - jasnowłosy zacisnął palce na szkle, a naczynie zmieniło się w pył. - Nie zdradziłby nas.

- Miejmy nadzieję - odarł Dabi, ale wiedział, że Shigaraki ma rację. Midoriya by nic nie powiedział bohaterom, nawet gdyby go ze skóry obdzierali. Czego raczej i tak by nie zrobili, w końcu wciąż czuli do niego przywiązanie.

- Więc... Co teraz zrobimy? - powtórzyła blondynka.

- To proste. Odbijemy go - Tomura wstał i podszedł do drzwi.

- A jak zamierzasz to zrobić? - Dabi uniósł brwi. - No wiesz. To tak jakby jest Tartarus.

Na to pytanie mężczyzna odwrócił się w jego stronę, nie kryjąc złośliwego uśmieszku.

- Mam pewne znajomości.

Otworzył drzwi.

- Za pół godziny tutaj. Radzę wam się przygotować.

*-*

Toga, Dabi, Mr. Compress i Tomura stali przed murem, jak gdyby nigdy nic, w eleganckich strojach. Tamte pół godziny spędzili na metamorfozie. Nie było opcji, by ktoś teraz rozpoznał w nich Ligę Złoczyńców.

Czekali, w sumie, to nawet nie wiedzieli na co. Shigaraki, jedyny, który się orientował, nie chciał im nic zdradzić. Pozostawało więc tylko czekanie.

Mechaniczne drzwi w końcu się otworzyły, a przed nimi stanął przysadzisty, łysy mężczyzna. Uśmiechnął się do nich półgębkiem i ukłonił się lekko.

- Wielkie nieba, Tomura! Prawie cię nie poznałem. Jak się miewasz?

- Daruj sobie te uprzejmości. Strasznie mnie to wnerwia - odparł tamten, przeszywając go spojrzeniem. - Przyszliśmy tylko po jednego z nas i zaraz spadamy.

- Oh, oczywiście - mężczyzna próbował zasłonić zażenowanie sobą dziarskim uśmiechem. - Chodźcie za mną.

Po czym odwrócił się i pewnym krokiem ruszył przed siebie. Reszta podążyła za nim.

Po chwili Dabiemu udało się niepostrzeżenie zbliżyć do Shigarakiego i szturchnąć go w bok.

- Typie, kim on w ogóle jest? Dlaczego nam pomaga? - spytał zirytowany.

- Wolałbyś to załatwić bez niczyjej pomocy, prawda? - uśmiechnął się lekko, widząc, że towarzysz odwraca wzrok. - Jakiś czas temu uratowałem mu życie. Wisiał mi dług.

- Okej, ale skąd wiemy, że można mu ufać?

Tomura pokręcił głową.

- Nie wiemy. Ale nawet mimo tego jest to najbezpieczniejszy sposób, by uratować Izuku. Każdy inny mógłby nam tylko bardziej zagrozić.

Dabi prychnął.

- Zmieniłeś się, odkąd Midoriya do nas dołączył.

- Nie zaprzeczę - powiedział, po czym spojrzał z uwagą na ich przewodnika. - Jeśli okaże się, że to pułapka, masz pozwolenie na upieczenie mu głowy.

Brunet znowu prychnął.

- Nie potrzebuję twojego pozwolenia. I tak bym to zrobił.

Shigaraki już tylko pokiwał głową, bo właśnie zbliżyli się do drzwi wejściowych. Łysy mężczyzna westchnął ciężko i odwrócił się twarzą do Ligi.

- Poinformowałem wszystkich, że jesteście tu w ramach kontroli ośrodka. Skoławałem wam też fałszywe dokumenty. Wszystko powinno pójść dobrze, po prostu zachowujcie się, dopóki nie wejdziemy do głównej części.

Złoczyńcy - choć niektórzy z niechęcią - pokiwali głowami, co najwidoczniej go uspokoiło. Otworzył drzwi i wszedł do środka, a oni za nim.

- Czyli pora na zabawę - szepnęła Toga, ekscytując się wizją zadźgania paru osób.

"Idziemy po ciebie, Izuku" powiedział w myślach Tomura, jakby z nadzieją, że wiadomość dotrze do jego brata. "Trzymaj mi się tam."

Zrozum || Villain Deku || ShigaDeku BrothersDonde viven las historias. Descúbrelo ahora