12. Tradycja pierwszego śniegu

568 32 5
                                    

Asher

Moje spojrzenie ponownie uciekło w kierunku okna, za którym biały puch śniegu zaczął otulać chodniki Portlandu.

- Krzywo ją ustawiłeś, trochę bardziej na lewo.- Zrozpaczony głos Rain na nowo przykuł mą uwagę z powrotem do perfekcyjnego ustawienia zielonego drzewka. Prychnąłem z rozbawieniem, obserwując siłującego się Finleya z choinką.

- Pójdę poszukać jeszcze jednego zestawu bombek.- Gdy tylko blondynka odwróciła się od Fina, mogłem dosłuchiwać się szeptów z jego strony, które z parodią starały się naśladować słowa dziewczyny.

Naszą coroczną tradycją było uszykowanie świątecznego drzewka, wraz z pierwszym, grudniowym opadem śniegu. Żadne z nas nie mogło liczyć na wesołe święta ze strony rodziny, dlatego od kilku dobrych lat poprzysięgliśmy sobie, że będziemy ten czas spędzać w swoim gronie.

- Mamy wszystko prócz gwiazdki, będziemy musieli coś wymyślić.- Po chwili Rain na nowo zawitała w salonie Finleya, trzymając w swoich dłoniach karton z kolorowymi ozdobami. Nie zdążyła tylko jeszcze zauważyć, że uśmiech goszczący na ustach Fina, oznaczał tylko jedno: szalony pomysł.

- Ja mam pomysł.- Blondyn energicznie podniósł się na nogi, zmierzając w kierunku zdezorientowanej dziewczyny.- Ty zostaniesz tegoroczną gwiazdką Rain.- Finley przybrał na swoje usta niecny uśmiech- co tylko jak zdążyłem spostrzec - przeraziło blondynkę jeszcze bardziej. Fin, korzystając z jej dezorientacji pochwycił dziewczynę w ramiona, kierując się w stronę idealnie ustawionej choinki. Z ust Rain wydobył się pełen zaskoczenia pisk, gdy tylko razem z chłopakiem wylądowali w iglastych gałązkach drzewka.
Będąc świadkiem całej tej sytuacji nie mogłem podarować sobie nieczerpania z tego pełnej, rozbawienia satysfakcji.

*

- Będziesz na nowo ustawiał tę choinkę Arringtton.- Rain z niezadowoleniem zmierzyła swoim spojrzeniem przewrócone drzewko. Po chwili z nadąsaniem zerknęła na blondyna zajadającego się wcześniej zamówioną pizzą.

- Złość piękności szkodzi, gwiazdeczko.- Mlasnął, prychając gromkim śmiechem na jej wyraz twarzy.

- Na pewno nie zjesz, chociaż kawałka?- Postanowiłem zakończyć triumf jasnowłosego przyjaciela, który nic nie robił sobie z wcześniejszych starań ustawienia tej przeklętej choinki. 

- Ostatnio jak zjadła kawałek...- Fin przerwał na moment, przeżuwając ciasto od pizzy.- To siedziała później z półgodziny w łazience, skarżąc się na zatrucie pokarmowe.- Spojrzałem na dziewczynę, która poruszyła się ze zdenerwowaniem.

- To wszystko wina Finleya, który zamówił hawajską.- Udała wzdrygnięcie na samą myśl o ananasie na pizzy.- A teraz skończcie się obżerać, inaczej nie skończymy do jutra.- Po chwili wstała od kuchennej wyspy, czując naładowaną baterię cierpliwości do ponownego dekorowania.

Jakiś czas później stojąca w salonie Finleya choinka coraz bardziej nabierała świątecznego klimatu. W tle leciały różnego rodzaju piosenki. Od Last Christmas po Feel Good James'a Brown'a. Sam do końca nie wiedziałem, kiedy to świąteczny klimat zamienił się w próbę naśladowania tańca Garfielda przez nikogo innego jak Arringttona.

- I feel good, I knew that I would, now.- Parsknąłem śmiechem, gdy tylko jasnowłosy chłopak postanowił dołączyć swoje nikłe umiejętności wokalne do tego całego cyrku.- So good, so good, I got youu.- Dośpiewał po chwili kolejne słowa, wieszając jedną z ozdób na drzewko.

- Daleko tobie do Garfielda.- Skomentowałem, dalej śmiejąc się pod nosem.

- Chodź gwiazdeczko, pokażemy temu sztywniakowi jak to jest się bawić.- Fin bez problemu zjawił się przy siedzącej na ziemi blondynce.

My HopeWhere stories live. Discover now