13. Wieczór przed pożegnaniem

559 37 3
                                    

Hope

Nigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi poznać ludzi, przy których mogłam poczuć się swobodnie. Nie sądziłam, że poznam ludzi, przy których mogłabym śmiać się bez opamiętania, płakać razem na filmie, dekorować drzewko świąteczne. Sądziłam, że w moim przypadku byłoby to niemożliwe, jednak teraz, mogłam śmiało to powiedzieć- znalazłam na tym świecie ludzi, którzy uświadomili mi, że potrafię być czegoś warta. Nie tak, jak mówiła to moja rodzicielka...

- Jeśli myślisz Finley o kolejnych ciastkach, to nie ma mowy. Wykorzystałeś swój limit podbierania słodyczy.- Posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie, zerkając tylko za siebie, czy nie było w pobliżu Pana Wellsa, który z pewnością nie zniósłby kolejnej straty słodyczy z rąk Fina.

- Pożałujesz mi droga przyjaciółko choćby jednego?- Posłał mi błagalne spojrzenie, na które nie potrafiłam być odporna.

- Tylko szybko.- Mruknęłam, udając, że niczego nie widzę. Chłopak szybko wystawił rękę, zgarniając nie jedno, a parę ciastek.- Hej! To były trzy, niejedno!

- Cóż, dla mnie to było jako jedno.- Mrugnął w moim kierunku, doskonale wiedząc, że zaraz przestanę się na niego gniewać.- Przyszedłem zabrać Cię na pożegnalny wieczór.- Zagadnął po chwili, podpierając się dłońmi o blat.
Na moment zmarszczyłam brwi, jednak parę sekund później przypomniałam sobie o wyjeździe Fina oraz Rain na święta.

- Już jutro jedziecie?- Spytałam, dopiero teraz, dopuszczając do siebie tak szybki przesmyk czasu. Chłopak na moje słowa pokiwał głową.
- Muszę jeszcze ogarnąć tutaj parę rzeczy przed wyjściem.- Dodałam po chwili, wskazując dłonią na okruszki na pobliskich dwóch stoliczkach, niedosuniętych krzesłach, oraz nieschowanych wypieków.

- Możesz na mnie liczyć.- Uśmiechnął się ciepło w moim kierunku, na co odetchnęłam z ulgą.

- Łapy precz od ciastek, Fin.- Mruknęłam, będąc odwrócona tyłem do chłopaka, jednak, i to nie przeszkadzało mi na dopuszczenie do siebie jego prób zżarcia kolejnych smakołyków.

*

- Wieczór karaoke?- Spytałam, wpatrując się w plakat wiszący tuż przed wejściem do pubu, o którym tak wiele opowiadał mi Arringtton.

- Dokładnie tak.- Odparł pełen dumy w swoim głosie.- Mam nadzieję, że potrafisz śpiewać, mała Hope.- Poczułam jak dłoń chłopaka spoczęła na moich plecach, zachęcając mnie do wejścia do środka.

Już z pierwszymi sekundami, na wejściu powitały nas nuty jednej z piosenek, a także przyjemny głos jednej z osób, które właśnie stały na niewielkim podeście. W kilku miejscach dostrzegłam małe ekrany, które wyświetlały tekst danej piosenki, by wokalista w razie czego mógł się nim poratować.

Nie zwracałam uwagi na to, dokąd tak naprawdę idę, ponieważ nieustannie przyglądałam się przytulnemu wnętrzu lokalu. Jedynie towarzyszący mi Finleya, nakreślił dokładną drogę do stolika, przy którym czekały na nas dwie postaci.

- No nareszcie jesteście!- Gdy tylko wpadliśmy w spojrzenia pozostałej dwójki, Rain natychmiastowo wstała nam na przywitanie. Zamknęła mnie w ciepłym uścisku, który odwzajemniłam. W międzyczasie spojrzałam na Ashera, który kiwnął mi głową z zalążkiem uśmiechu błąkającego się na jego ustach.

- Zamówiłem wam już coś do picia.- Brunet przybił piątkę z Finleyem, który rozłożył się na siedzeniu obok niego. Ja natomiast usiadłam obok Rain, która pytała mnie o miniony dzień w pracy.

Z zawahaniem spojrzałam na Ashera, gdy tylko jedna z barmanek przyniosła dwa pozostałe napoje. Przez chwilę obserwowałam jeszcze unoszące się ku górze bąbelki, które ostatecznie zatrzymały się na piance utworzonej na samej górze. Asher zamówił mi piwo.

My HopeWhere stories live. Discover now