20. Skok na głęboką wodę

578 45 18
                                    

Hope

- Całowałam się z Finleyem.
W pewnym momencie zastygłam w bezruchu, dosłuchując się zrozpaczonego głosu Rain. Powoli przeniosłam swoje spojrzenie z półki, którą właśnie uzupełniałam zapasami, na dziewczynę, która zerkała na mnie z onieśmieleniem. Zamrugałam kilkukrotnie, nie spodziewając się takiej informacji w tym momencie. 

- W Sylwestra, gdy ty razem z Asherem pojechaliście po szampana.- Kontynuowała swój wywód, najwyraźniej wyczytując z moich oczu upragnione wyjaśnienia.- Nie było was tak długo, że zaczęliśmy się nudzić, rozmawialiśmy o jego sytuacji z rodzicami i o tym, że jednak zdecydowali się na rozwód. Hope ja nie wiem, był taki przygnębiony przez to, chciałam go najzwyczajniej pocieszyć i... tak wyszło.- W tym momencie Rain wyglądała jak mała dziewczynka, która starała się wytłumaczyć przed rodzicami.

- Jestem idiotką, że na to pozwoliłam?- Spytała po chwili z niepewnością w głosie.

- Co? Rain, nie.- Natychmiastowo zaprzeczyłam, kręcąc głową. Podeszłam parę kroków w stronę dziewczyny.- Szczerze mówiąc, to razem z Asherem zastanawialiśmy się, kiedy do tego dojdzie.- Przyznałam, czując, że tym razem mnie dotknęło onieśmielenie, z którym przyznałam te słowa.

Dostrzegłam, że dziewczyna odetchnęła z ulgą. Uśmiech wkradł się na moje usta, nie potrafiąc już dłużej trzymać tej dziewczyny w napięciu. Rozłożyłam ramiona, czując odwzajemniony uścisk blondynki. Szepnęłam ciche "gratulacje", na które zachichotała pod nosem.

*

- Przed wami dzieciak, który z gitarą w ręku zaczaruje was w mgnieniu oka.- Oczy wszystkich obecnych w lokalu rzuciły się w stronę niewielkiej sceny, na której stał mężczyzna w średnim wieku. Po jego słowach można było usłyszeć ekscytację w głosach, które zawołały, wyczekując pojawienia się Ashera. 

Od jego pierwszego występu minęło półtora tygodnia, a Jerry (menadżer lokalu, który nalegał, by właśnie w taki sposób się do niego zwracano) wyszedł z propozycją umowy dla niego. Brunet z początku dość sceptycznie podszedł do słów Jerry'ego, ponieważ sam nie był do końca pewien, czy jest gotów na taki powrót. Finalnie razem z Finem przekonaliśmy go do choćby okresu próbnego, ze względu na szansę, jaką otrzymał od losu.

Chłopak pojawił się na scenie, trzymając w swoich dłoniach gitarę, na której chwilę później wybrzmiały pierwsze pociągnięcia strun. To właśnie w takich momentach pragnęłam obserwować go w nieskończoność. To w muzyce Asher, choć na moment potrafił ściągnąć noszoną na co dzień maskę, która ukazywała pozbawione emocje. 
Brunet ponownie zawładnął publicznością, która po pewnym czasie przyłączyła się do niego z pojedynczymi klaśnięciami w dłonie. 

Razem z Rain zapatrzone byłyśmy na przyjaciela, podczas gdy Finley w pełni korzystał ze zniżki, jaką ofiarował nam Jerry na napoje z menu. Nie potrafiłam zrozumieć jego trudnej do określenia miłości do napojów z procentami oraz wiecznym świętowaniu, jednak sama nie potrafiłam odmówić jednego trunku, gdy do naszego stolika dołączył Asher po zagraniu paru utworów. 

Tym razem napoje przyniósł nam Jerry, który ponownie chwalił Ashera za przyciąganie klientów swoim talentem. Naturalnie brunet pokręcił jedynie głową z bladym zalążkiem rozbawienia na ustach, cicho dziękując za jego słowa.

- Okej, słuchajcie.- Przerwał na moment Fin, przyciągając całą naszą uwagę.- Z okazji, że mamy piąteczek piątunio, Asher, jak zwykle powalił tych wszystkich ludzi swoim talentem...- Przeciągnął na moment, uśmiechając się rozbawiony w stronę siedzącego obok mnie bruneta.- Zabieram was na imprezę mojego kuzyna!- Zawołał, najprawdopodobniej przyciągając uwagę pobliskich stolików. Żadne z nas nie wyraziło sprzeciwu ze względu na nastrój godny świętowania, jednak szczerze zaciekawiła mnie reakcja Rain, która na samo wspomnienie o imprezie u kuzyna Arringttona prychnęła śmiechem. Gdy tylko dostrzegła wymalowane na mojej twarzy zainteresowanie, nie zamierzała trzymać mnie w niewiedzy.

My HopeWhere stories live. Discover now