Rozdział 20

365 15 0
                                    


- Wiesz David jestem skonana całą tą imprezą i w ogóle jeszcze się nie przyzwyczaiłam do zmiany czasu. Pójdę się położyć, bo oczy mi się już zamykają.

Tak, tak, wiem, że teraz uciekam, ale nie potrafię inaczej. Kiedy jestem przy Dex'ie mój mózg wylatuje na wycieczkę Last Minute. Nie lubię tego uczucia, bo czuję się bardzo zagubiona i nie wiem, dlaczego nagle teraz po trzech latach chce ze mną rozmawiać. Owszem, kiedy ostatnim razem tu byłam, a on mi powiedział, że to była chwilowa zabawa, bo byłam młoda i chętna, a on chętnie z tego korzystał nie wytrzymałam i dojrzale kazałam mu spierdalać. Po moim wyjściu ze szpitala psychiatrycznego dzwonił kilka razy, dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze w ten sam dzień, co rozmawiałam z David'em. Nigdy nie odebrałam, no dobra kłamię. Raz. Jeden jedyny raz odebrałam, a później tego żałowałam.

Wracam pamięcią do tego dnia i przed oczami staje mi mój pokój. Siedzę na kanapie obok okna i rozmawiam przez telefon. Wszystko widzę tak, jakbym stała obok samej siebie, jakbym doświadczyła OOBE*. Dex mówi mi, że musiał mi tak powiedzieć dla mojego bezpieczeństwa, że to wcale nie była zabawa, że mu zależy na mnie i chce żebym wróciła do Stanów i tu się uczyła. Moje serce szybciej bije, bo widzę, jak unosi mi się klatka piersiowa, a po policzkach spływają pojedyncze łzy, które spadają na jeansy i od razu wsiąkają w materiał spodni. Na końcu naszej rozmowy powiedział coś w stylu, że się jeszcze spotkamy, a na razie daje mi spokój. Niewiele myśląc, zakończyłam naszą rozmowę i blokując jego numer.

Z perspektywy czasu ta nasza krótka (bo niecałe dwie minuty) rozmowa na parę tygodni zachwiała całą pracę mojego psychiatry. Bo w końcu na którymś spotkaniu powiedziałam jej co mnie spotkało w Stanach. Chyba zrozumiała mnie, bo tylko pokiwała głową i się delikatnie uśmiechnęła, życząc powodzenia i szczęścia w moim życiu. Po tej rozmowie dowiedziałam się, że przeszłam załamanie nerwowe z powodu mojego zakochania się bez wzajemności w tym dupku.

Dopiero kolejne spotkania z panią psychiatrą dały mi nadzieję na lepsze jutro. Pozbierałam resztki mojego poczucia wartości i je na nowo poukładałam, a teraz jestem tutaj, w tym Klubie i siedzę obok NIEGO. Co za ironia losu. Chyba ten na górze strasznie mnie nie lubi, że tak miesza w moim dość krótkim życiu.

Z moich rozmyślań wyrywa mnie głos David'a.

- Odprowadzę Cię do pokoju.

Podnoszę głowę na niego. Stoi już przede mną z wyciągniętą ręką. Musiałam długo prowadzić monolog w głowie, że nawet się nie zorientowałam, kiedy wstał.

Nim cokolwiek zrobię czy nawet się poruszę, Dex staje koło David'a.

- Ja ją odprowadzę, ty siedź i dokończ piwo, a później pogadamy, dlaczego dałeś jej piwo, pomimo tego, że jest jeszcze niepełnoletnia – stoją naprzeciw siebie i mierzą się wzrokiem.

Zapomniałam wspomnieć, że ten idiota też ma prawie dwa metry wzrostu i tak, jak jego przyjaciel zamieszkał chyba na siłowni, bo mięśni ma zdecydowanie więcej niż trzy lata temu.

- Dex z całym szacunkiem, ale ona chyba nie chce mieć z tobą nic wspólnego – zaczyna delikatnie David.

Dex sapie coś pod nosem, przybliża się do mężczyzny i mówi mu coś cicho. Niestety jakiś czas temu ktoś znowu włączył muzykę, a ona zagłusza mi słowa, a nie potrafię czytać z ruchu warg. Jeszcze, ale kiedyś się nauczę właśnie dla takich sytuacji, bo nie lubię, jak część rozmowy nie słyszę.

Patrzę to na jednego to na drugiego. Nadal mnie ignorują, a wiem, że rozmawiają o mnie przy mnie. Już mam ochotę odejść od nich i po prostu sama iść do pokoju, bo nie potrzebuję obstawy, ale mój język jak zawsze wyprzedza mądre rozwiązania.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale ja tu stoję i czekam, właściwie nie wiem, na co – końcówkę zdania mówię już ciszej, bo wiem, że i tak nie usłyszą.

David daje za wygraną i żegna się ze mną mówiąc, że jedzie do żony i synka.

- Trudno pójdę sama – odwracam się ma pięcie i kieruję w stronę schodów.

Kiedy przechodzę obok baru. Przy którym dalej stoją rodzice, podchodzę do nich, żegnam się i każdego z nich całuję w policzek.

- Co się stało? Źle się czujesz? – pyta mama, jak zawsze troskliwym głosem, a tata lustruje mnie od głowy po czubki palców u stóp.

- Jestem po prostu zmęczona. Dodatkowo jeszcze się nie przyzwyczaiłam do zmiany czasu – trochę kłamię, ale tylko trochę. Po części jestem zmęczona, ale to głównie przez Dex'a chcę się zmyć z tej imprezy.

- Dobranoc Księżniczko – tata całuje mnie w czoło, jak zawsze, kiedy był u nas w odwiedzinach – śniadanie będzie tak, jak zawsze koło dziewiątej rano, gdybyś nie wstała to coś zostanie dla ciebie na pewno w lodówce. Wyśpij się i odpocznij.

Całuję ich jeszcze raz i idę ku schodom. Bardziej czuję niż słyszę, że ON idzie za mną. Już mam się odwrócić i coś powiedzieć, najlepiej coś brzydkiego, co nie przystaje Księżniczce, ale głos taty mnie uprzedza.

- Dex chodź na moment do mojego gabinetu, musimy coś pilnie omówić.

- Teraz – słyszę frustrację w jego głosie – chciałem Księżniczkę bezpiecznie odprowadzić do pokoju.

- Nie bój się o nią, da sobie radę, wie, gdzie jest jej pokój, trafi do niego bez problemu. W końcu to moja córka – ostatnie słowo wypowiada z naciskiem.

Dex wzdycha głośno i chyba idzie w stronę mojego taty, bo nie czuję już jego obecności, która mąci mi w głowie. Ja tym czasem szybko czmycham do pokoju i zamykam drzwi na klucz. Tak dla bezpieczeństwa. Choć wiem, że taka bariera nie powstrzymałaby Dex'a przed wejściem do mojego pokoju.

Biorę szybki prysznic, zmywam pozostałości mojego lekkiego makijażu, ubieram się letnią piżamę składającą się z krótkich spodenek i koszulki na ramiączkach. Kładę się na wielkim łóżku, przykrywam się samą poszewką od kołdry, bo jest tak gorąco, ale ja, jak zawsze nie usnę, jak nic mnie nie przykrywa. Przykładam głowę do poduszki i momentalnie oddaję się w ramiona Morfeusza.

* wrażenie postrzegania świata spoza własnego ciała fizycznego. Osoby uważające, że doświadczyły OOBE, wedle swoich relacji mogły się poruszać, dokonywać obserwacji i komunikować się z innymi istotami inteligentnymi, podczas gdy ich ciała spoczywały we śnie lub głębokim relaksie.

Black Dragon. Błędy Dex'aWhere stories live. Discover now