-Mam dość.-powiedziałam patrząc na Daktyla który rozlał moją kawę.
-Co się stało?- zapytał Santan wchodząc do kuchni jedynie w spodniach od czarnego dresu. Jednak zaraz zrozumiał widząc moją minę i kota obok mnie, oraz pozostałości po mojej kawie.
-Myślisz, że zmieści się do okna życia?-zapytałam wkurzona wycierając blat z kawy.
Adrien spojrzał się na mnie z szokiem wymalowany na twarzy.
-Kot czy ja?
-Jesteś chory? Oczywiście że kot!
-Spokojnie Hailie nie musisz od razu głosu podnosić.
-Wiem, przepraszam. Po prostu nie daje rady.-głos mi się załamał kiedy usiadłam na krześle.
-Co się dzieje perełko?-zapytał zatroskanym głosem klękając przy moich nogach.
-Ta cała sytuacja z moimi braćmi i jeszcze Izak. To wszystko mnie przerasta.
-Wiem ale dasz sobie radę obaj damy.
-O-okej.
-No już zbieraj się bo niedługo Tony przyjdzie a ty w piżamie ruchy.
-Mówisz jak moja mama, a sam ubrany nie jesteś.-powiedziałam zażenowana słowami Santana i popatrzyłam na niego znacząco.
-Cicho tam.-machną na mnie ręką.
Po poranku spędzonym z Adrienem polegającym na przytulaniu i całowaniu oraz rozmyślaniu czy Daktyl zmieści się do okna życia usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Otworzę.- powiedział mój chłopak.
Kiedy Adrien wraz Tonym weszli do mieszkania szczęka mi opadła. Tony odwalony był w czarną koszulę i czarne podarte spodnie.
-No no gdzie się tak odwaliłeś braciszku.-powiedziałam przytulając się do niego.
-Mam randkę za godzinę.-powiedział wywyższająco.
-Ty randkę phhh.-prychną lekceważąco Santan a potem dodał.-Pewnie musiałeś jej zapłacić żeby się na niej zjawiła.
-Nie nie musiałem Mia taka nie jest.
-Mia?-zapytałam.
-Tak, tak ma na imię Mia Cortez.
-Czekaj a to nie jest córka tego mafiozy z Organizacji który niedawno zalegalizował swoje biznesy?-zapytał Adrien łącząc fakty.
-Tak to ona.-powiedział dumnie Tony.
-Szczerze Tony myślałam, że albo skończysz sam albo jako gej nigdy nie chodziłeś na randki. Co ci się stało?
-Zakochałem się.-powiedział przyciszonym głosem a Santan wybuchł śmiechem. Walnęłam go ręką w głowę aby się uspokoił jednak na nic to zdało. Ledwo się hamował widząc minę Tonego.
-Zakochałeś się ty dobre żarty pamiętam jak mówiłeś że nigdy się nie zakochasz że nigdy nie będziesz w związku.-powiedział Adrien hamując się.
-Dzięki za wsparcie jak miło o tym porozmawiać, no po prostu...
-Już Tony.-przerwałam mu.-Dobrze że sobie kogoś znalazłeś, może będziesz mniejszym sknerą.
Tony puścił tą uwagę mimo uszu i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim co się działo pod moją nieobecność. Do czasu aż temat nie zszedł na rocznicę ślubu Montiego i Mayi.
-My raczej nie przyjdziemy.-odrzekłam widząc że Adrien woli nie odpowiadać na to osobiście.
-Dlaczego?
-Po pierwsze Adrien to były May a po drugie wątpię aby reszta ucieszyła się na nasz widok.
-Hej ja się ucieszę. Może zaproszę Mie to ją poznacie. Obiecuje nie odstąpię was na krok, ale przyjdźcie.
-Zobaczymy.-odrzekł poważny już Santan.
Tony musiał zbierać się na swoją randewu dlatego poszedł, a my skorzystaliśmy z okazji że jest już ciepło poszliśmy na balkon i oglądaliśmy filmy do późnej godziny. Nawet nie wiem kiedy ogarną mnie sen.
Love bay
CZYTASZ
He love first, but she love more- Adrien Santan x Hailie Monet #1
FanfictionJest to fan-fiction zrobiony z książki Rodzina Monet Weroniki Anny Marczak moje wyobrażenie romansu Halie i Adriena. Postacie należą do niej. Po prostu muszę napisać co siedzi mi w głowie od kąd zaczęłam czytać tom 4 na wattpad.