Rozdział 18

4.5K 90 187
                                    

Wstałam, a może jeszcze spałam nie wiem jedyne co słyszałam to dzwoniący budzik.

-Wstawaj słonko.-powiedział Adrien obok mnie wychodząc z łóżka.

-Jeszcze pięć minut.-powiedziałam zaspanym głosem.

Santan zaśmiał się jakbym powiedziała dobry żart.

-Perełko musimy wstawać, ponieważ idziemy na rocznice. Nie pamiętasz?-zaśmiał się słodko.

Wstałam z przerażeniem wymalowanym na twarzy i od razu doskoczyłam do telefonu sprawdzając od razu datę i godzinę. Dochodziła dziewiąta więc odetchnęłam.

-Spokojnie mamy jeszcze trochę czasu ale wolałem cię obudzić bo potem zapewne spóźnilibyśmy się.

-Jak dla mnie bomba.

-Nie bądź taka, będzie fajnie. Tony obiecał, że będzie cały czas z Mią przy nas

-Masz rację idę zrobić śniadanie. Przyjdź zaraz.

-Okej.

Poszłam do kuchni i zaczęłam robić naleśniki. Lekko się spiekły ale były jadalne, fakt moje zdolności kulinarne nie wymiatały, ale trzymały się na poziomie powyżej zera. Na stół dodałam jeszcze dwie szklanki świeżo wyciskanego soku z pomarańczy i syrop klonowy oraz drzemy różnych rodzaju.

-Jestem!-krzykną Adrien wchodząc do kuchni.-Mmmm co tak pięknie pachnie?-powiedział przytulając się do moich pleców kiedy nakładałam ostatnie porcje naleśników na pełny ich talerz.

-Kocham cię.-szepną mi na ucho.

-Ja ciebie też.-odszeptałam.

Przy śniadaniu rozmawialiśmy na przeróżne tematy aż do momentu przy którym weszliśmy na temat naszego związku.

-Pamiętam jak wręcz płaszczyłeś się przede mną żebym się zgodziła.-parsknęłam śmiechem.

-Ale nie powiedziałaś nie.

-Ale nie powiedziałam też tak.

Po moich słowach Santana ogarnęła widoczna rozkmina.

-To jakim prawem my jesteśmy razem znaczy kiedy się to stało?

-Szczerze nie mam pojęcia.

-Z dnia na dzień?

-Tsa dosłownie zaczęliśmy zachowywać się jak para dosłownie z dupy.

Adrien spojrzał na mnie zostawiając mnie bez potwierdzenia i zaczął sprzątać po śniadaniu. Ja za to poszłam szykować się na imprezę.

Zaczęłam od włosów. Stwierdziłam że zostawię je rozpuszczone tylko lekko wyprostowałam je aby były równe. Następnie zrobiłam makijaż taki sam jak robię na co dzień tylko dodałam jeszcze trochę różowego cienia na powiekę i mocniej się wykonturowałam. Co do stroju nie miałam zbyt wielkiego wyboru postawiłam na różową sukienkę była ona na ramiączkach do połowy uda. Zwyczajna a jednak bardzo w sklepie mnie urzekła jej bijąca aż skromność.

Kiedy sięgałam po telefon wskazywał godzinę piętnastą. Trochę długo mi to zeszło, ale mieliśmy jeszcze półgodziny w zapasie. Wyszłam z łazienki, a mój wzrok przykuł Adrien. Stał w przepięknym czarnym garniturze i białej koszuli. Wszystko ze sobą komponowało ale moją uwagę przykuła serweta wystająca z garnituru. Była w kolorze różu takiego samego jak moja sukienka.

-Pięknie wyglądasz.-powiedział przyglądając mi się jak zaczarowany.

-Dziękuje ty również.-odpowiedziałam uprzejmie.

Spojrzał na mnie i powiedział klękając:

-Uczynisz mi tez zaszczyt Hailie Monet i zostaniesz moją dziewczyną dopóty nasza odmienność nas nie rozłączy.

Byłam w szoku.

-Tak!!

Wstał i pocałował mnie prosto w usta po tym dodałam:

-A my już nie byliśmy razem?

-Byliśmy, ale teraz oficjalnie.

Przytuliłam się do niego i westchnęłam z rozczuleniem.

Po naszej niesamowitej wymianie zdań udaliśmy się do auta. Całą drogę nuciłam piosenkę Kat Dahli- I Think I'm In Love. Santan wyraźnie znał tą piosenkę więc zaraz w radiu w zapętleniu zaczęła lecieć właśnie ta piosenka. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam śpiewać na całe gardło, a Adrien dołączył do mnie. Kiedy podjechaliśmy pod budynek gdzie miała odbyć się impreza zaczęłam się stresować. Zresztą ostatnio jak zawsze kiedy miała spotkać się z braćmi.

-Hailie Monet jesteś tu ze mną, spokojnie.-spojrzałam na jego twarz która wyrażała nieugiętość i niepewnie skinęłam głową.

Weszliśmy do środka trzymając się za ręce...

TEAM SHANE

TEAM DYLAN

TEAM WILL

TEAM VINCENT

Love bay!

He love first, but she love more- Adrien Santan x Hailie Monet #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz