Obudziłam się wcześnie rano wciśnięta pomiędzy Tonego i Dylana. Nie miałam pojęcia co się dzieje.
-Co do...-powiedziałam szeptem kiedy Dylan mi odpowiedział.
-Siedź cicho głowa mnie boli.-przycisną głowę do mojego brzucha a Tony parskną śmiechem.
-Debilu ona leży a nie siedzi.
Kiedy chłopcy się kłócili, a ja zaczęłam przetwarzać informacje z wczorajszego wieczora.
Pamiętam jak Dylan mnie przepraszał, potem do końca przyjęcia staliśmy koło stołu degustacyjnego razem ze Tonym, Mają, Dylanem, Martiną i oczywiście Adrienem. Podczas rozmowy o plusach oraz minusach Santana i jego obrażonego spojrzenia 24 na dobe, podszedł do nas Shane. I bum wspomnienia się urwały.
Spojrzałam na chłopaków a oni zasneli. Było mi to na rękę, ponieważ mogłam na spokojnie wyjść z łóżka i rozejrzeć się po pomieszczeniu. Kiedy przechodziłam obok lustra w pokoju dostałam zawału. Nie, nie przez moje odbicie w nim, ale dlatego, że takie lustro stał tylko w pokoju Dylana w starym domu do którego przyjechałam jako 14-latka. Pognałam do chłopaków i obudziłam dość brutalnie.
Kiedy do Tonego doszło to samo co do mnie wstał przerażony i wyciągnął Dylana z łóżka.
-Idziemy na dół.-zarządził Dylan.
Schodziliśmy po schodach, kiedy ujrzaliśmy Vincenta i Willa siedzących na kanapie słuchających Shane, który wyglądał na zdeterminowanego. Staneliśmy na korytarzu koło schodów i postanowiliśmy podsłychiwać ich tak podsłuchować.
-Vinc zrozum, jeśli go kocha a on ją to nie zmienisz tego.
-Mam dość-powiedział Will i poruszył się na kanapie.-uważam że Shane ma racje. To życie Hailie i niech przeżyje je jak chcę nawet jeśli będzie chciała spędzić je u boku Adriena.
Ucieszyłam się z tych słów jednak ostateczna decyzja należała do Vincenta. Kiedy traciłam ponownie nadzieje zobaczyłam że wstał. Bracia z mną drgneli być może ze stresu. Szczęka poruszyła mu się jakby chciał zacząć mówić ale w tym samym momencie wzrok Willa spotkał się z moim. Shane zobaczył rozproszenie brata i podążył wzrokiem za nim a Vincent wraz z nim. Spojrzenia całej trójki skierowane były na mnie, Dylana i Tonego.
Też macie czasami uczucie że podczas snu spadacie i potem budzicie się przerażeni. Ja właśnie czułam się podobnie czując uważny wzrok Vinca na sobie.
-Hailie.- Will lekko zachrypniętym głosem po czym podszedł do mnie i przytulił.
Dylan i Tony stali za mną ledwo kontaktując a zarazem wgapiając sie w najstarszego brata z przejęciem.
-Witaj droga Hailie.-powiedział rzeczowo Vincent a zaraz potem dodał.-zapraszam do biblioteki musimy przeprowadzić poważną rozmowę.
Poszłam razem z Vincentem w strone biblioteki po drodze minęłam bliźniaków którzy patrzyli w stronę najstarszego brata jak zahipnotyzowani.
-Usiądź.
Posłusznie zajełam miejsce na kanapie.
-Vinc posłuchaj. Jeśli masz zamiar dawać mi swoje słynne gadki umoralniające i wogóle to na wstępie możemy zakończyć tę rozmowę.
-Nie rozumiem Hailie jak możesz być z takim człowiekiem jak Adrien Santan.
-Fakt Vinc ty nie rozumiesz i nigdy nie zrozumiesz to człowiek którego pokochałam. Pomógł mi kiedy zostałam z niczym bez nikogo. Dał mi posade w Organizacji.
-Nadal nie rozumiem co ty w nim widzisz. Ten człowiek nie jest odpowiedni dla Ciebie.
-Niby dlaczego?
-Może przez różnicę wieku?
-Proszę Cię między Montym a Maya jest piętnaście lat różnicy.
-Nie porównuj waszego związku do ich związku.
-Mam dość.-wstałam a on powtórzył mój ruch.
-Dlaczego Haili stawiasz go wyżej niż własną rodzinę?
-Bo on mnie wspiera.
-My też Cię wspieram zawsze z kazdą decyzją.
-Nie, nigdy nie usłyszałam od was zdania w którym choć troche nie było toksycznosci.
Vincent znieruchomiał. Stał jak posąg w muzeum woskowym.
-Masz rację.
Otworzyłam usta ze zdziwienia.
-Jestesmy toksyczni bo jesteś nasza młodszą i w dodatku jedyną siostrą. Martwimy się o Ciebie i pokazujemy to w zly sposób.
Moje oczy zaszklily się a kiedy mój brat ujrzał to przytulił mnie tak mocno jak jeszcze nigdy. Kiedy trwalismy w uscisku przez drzwi wypadli z hukiem moi bracia i.... Adrien.
Kiedy wszyscy ujrzali mnie tulącą sie do Vinca nic nie powiedzieli jedyni gestem który wykonali (przytulili)przekonali mnie że w koncu moge liczyc na mój tak długo wymarzony happy end.
Wiem że kiedy bede potrzebowala wsparcia oni zawsze mi pomogą i będą mnie wspierać na swój pokrecony i dziwny sposob ale licza sie chceci. Bedze miala obok siebie mojego chlopaka i wiele innych osob ktore beda wstanie wskoczyc za mnie w ogień.
❤LOVE BAY❤
CZYTASZ
He love first, but she love more- Adrien Santan x Hailie Monet #1
FanfictionJest to fan-fiction zrobiony z książki Rodzina Monet Weroniki Anny Marczak moje wyobrażenie romansu Halie i Adriena. Postacie należą do niej. Po prostu muszę napisać co siedzi mi w głowie od kąd zaczęłam czytać tom 4 na wattpad.