Rozdział 5 - Rudera

27 3 3
                                    

Pełna niechęci pobytu u dziadków Laila, ominęła dziadków i poszła do kuchni. Kuchnia była cała biała z złotymi uchwytami. Na środku była piękna, nowoczesna wyspa. Pierwsze co zrobiła to zajrzała do lodówki, bo była bardzo głodna. Patrzy same owoce i warzywa.
-Jejku, co ja królikiem jestem, że mam jakąś zieleninę jeść.
Jej wypowiedź usłyszała babcia.
-Warzywa są zdrowe, a ja z dziadkiem lubimy zieleninę. - zaczęła babcia - A tak w ogóle to nie spodziewaliśmy się Waszych odwiedzin, tak to bym upiekła szarlotkę czy sernik.
-Pewnie nie chciało Ci się, nierobie!
Żałosna jesteś i co mi tam po tym serniku czy szarlotce, to już wolę krewetki!
-Jejku, jak ty możesz się tak do swojej babci zwracać, lepiej idz,
przygotowałam dla Ciebie pokój. To będzie pokój z Twoim imieniem.
- Ten dom to rudera.
Wyszła nie mówiąc ani słowa więcej.
Patrzy pokój z napisem "Laila'.
-Zobaczymy, czy ten pokój jest warty mojej osoby.

Wchodzi, a tam piękny pokój, niczym kuchnia. Miała piękne łóże z baldachimem, białe oczywiście ze złotymi dodatkami. Szafa czterodrzwiowa. Pokój dziewczyny był największą sypialnią w domu dziadków.
-Jest o wiele gorszy od kuchni. Tu się nie da żyć.
Laila była na tyle zmęczona, więc położyła się, i zasnęła niczym niedźwiedź zimą.

Drzwi do nikądWhere stories live. Discover now