Rozdział 11 - Plan Życia

20 3 0
                                    

-Ładny pokój
-Dzięki - uśmiechnął się - tu jest kartka, musimy rozpisać plan życia.
-Dobra, masz jakiś pomysł?
-Hmmm, myślę, że na początku musimy się zaopatrzyć w ekwipunek.
-Racja, jakąś woda, broń może? Nie wiemy czego się spodziewać tam po drugiej stronie..
-Może to być raj, albo największy koszmar naszego życia.
-Mam nadzieję, że to pierwsze.
- No ja też, haha
-Dobra, hej, Colin, skup się!
-Dobra, żyje!
- Co potrzebujemy?
-Wodę, coś do jedzenia..
-Coś, czym możemy się obronić, przed jakimś potworem może... ?
- Tak, tak...
I przez chwilę nastała cisza, bali się tam iść, ale wiedzieli, że nie będą mogli tego zapomnieć.

-Dobra, róbmy listę potrzebnych rzeczy do spakowania, plan A i B - powiedziała Laila.
-Tak, weźmy się w garść!
Zaczęli pisać, szukać, czytać mapy i wiele innych rzeczy. Zajęło im to 3 godziny.
-Tutaj, jest wyjście awaryjne.
-Dobra, Silver.
- Słuchaj mnie, Crystal.
-Przecież Cię slucham, hehe - złapała go za ramię - Zabierz jeszcze kurtkę, w razie czego i może czapkę.
-Dobra, kurtkę mam, ale czapki nie.
-Jejku, to Ci na szydełku zrobię.
-Dzięki, kryształku mój.
-Spoko- spojrzała się na chłopaka  -
Czekaj, ty mnie nazwałeś "kryształku mój"?
-Tak, coś nie tak?
-Wszystko w porządku! - spojrzała na zegarek - O! Ja już muszę iść, miło było i dzięki za róże i za wszystko, do jutra!
-Czekaj, odprowadzę Cię!
-Dobrze, zaczekam!
-Jesteeemmm!!!!
Wyszli z domu Colina. Poszli e stronę kamienicy.
Doszli.
-Ja lecę! Pa!
-Pa, kryształku!
Zamknęła drzwi.

Przywitała ją ciocia, z patelnią w ręką, bo robiła obiad.
-Jesteś na czas.
-Tak, ciociu.
-No dobrze. Chodź na obiad.
- Dobrze, a czy mogę jutro z Colinem też od tej dziewiątej do piętnastej?
Wróciłam na czas.
-No dobrze.
-Dziękuję!!!!
Przytuliła ją.

Popołudnie i wieczór Laila z ciotką spędziły na 5 godzinnym spacerze.
Zmęczona naszykowała się na wyprawę i poszła spać.

Drzwi do nikądWhere stories live. Discover now