.◜26◞.

112 17 13
                                    

◜✸◞

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

.◜✸◞.

Stał przed gabinetem Minhyuna z szybko bijącym sercem i drżącym ciałem. Czarne kosmyki długich włosów zakrywały jego przerażone spojrzenie, kropelki potu natomiast spływały po wychudzonej twarzy i obolałym karku.

Chłód włączonej klimatyzacji owiał jego odkryte obojczyki i nieskazitelną, pozbawioną siniaków i zadrapań szyję, kiedy przekroczył próg ciemnego pomieszczenia. Mężczyzna ubrany w ciemną marynarkę i odrobinę rozpiętą koszulę, powitał go delikatnym uśmiechem i skinieniem dłoni, jakby zapraszając go do siebie. Yeonjun z grzeczności ukłonił się powolnie, niedługo po tym zajmując miejsce na skórzanym fotelu. Ręce ułożył na swoich kolanach okrytych jeansowymi, szerokimi shortami, kocie oczy natomiast zawiesił na twarzy Minhyuna. 

Pan Hwang odetchnął ociężale, spoglądając w oczy zestresowanego nastolatka. Chwycił w dłoń jeden z długopisów, by po chwili zacząć bazgrać coś na zapełnionym tekstem dokumencie. Z dziwnym zawahaniem zaproponował chłopcu leżące na biurku batoniki, które osobiście uwielbiał. Yeonjun odmówił szybko, czując nieprzyjemny ścisk w okolicach brzucha.

- Yeonjunnie. - zaczął spokojnie i delikatnie. Z kolejnym westchnieniem i niezręcznym śmiechem przeczesał swoje włosy, czując dziwny ból w klatce piersiowej. - Chciałbym ci bardzo, bardzo podziękować za pomoc Hyunjinowi. Spisałeś się świetnie. 

Młody Choi pokiwał delikatnie głową, zaciskając ręce na własnym brzuchu. Nie odrywał swojego wyczekującego spojrzenia od starszego mężczyzny, domyślając się, że moment, do którego za wszelką cenę starał się nie dopuścić, nadszedł. 

- Twoi rodzice zginęli wczorajszej nocy. 

Te kilka słów skruszyło naiwne i tak bardzo podatne na ból serce bruneta, który momentalnie opadł na oparcie niewygodnego fotela. Schował twarz w swoich drżących, bladych dłoniach, by ostatecznie zacisnąć kościste palce na włosach, ciągnąc za nie mocno, szarpiąc za nie bez litości. Mimo swoich przygotowań na najgorsze, ból w jego sercu był niewyobrażalnie wielki, miażdżący jego ciało. Łzy jednak nie opuściły jego zaszklonych oczu.

Minhyun wstał z fotela, przyciągając chłopca do ciepłego uścisku. Pozwolił mu płakać w swoje ramię, kiedy ten kołysał nastolatkiem delikatnie, gładząc jego plecy. 

- Wszystko wyglądałoby kompletnie inaczej, gdyby twój ojciec nie próbował mnie okraść po raz kolejny. - przyznał tylko, wyciągając z kieszeni marynarki kopertę pieniędzy. - Proszę, zrób z nimi co tylko chcesz. Możesz zostać z nami, bądź iść na swoje, jednakże musisz mi obiecać, że nie piśniesz ani słówka o Hyunjinie, czy o mnie.

Yeonjun nie słuchał. Jego wątłe ciało stało tylko i wyłącznie dzięki silnym ramionom Minhyuna, który z westchnięciem pomógł mu usiąść. Samemu podszedł do okna, spoglądając na piękną panoramę nocnego Seulu, uśmiechając się lekko w zadowoleniu. Choi podziękował słabym mruknięciem za pieniądze. Starł z policzków łzy w końcu wychodząc z gabinetu. 

Hyunjin stał pod drzwiami z dużą torbą zawieszoną na ramieniu. Jego spojrzenie puste, tak samo przerażające jak zazwyczaj, skierowane w stronę wystraszonego, kompletnie roztrzęsioneo bruneta. Dreszcz przeszedł przez ich ciała, gdy torba uderzyła o ziemię z głośnym hukiem.

- Spakowałem wszystkie twoje rzeczy. - powiedział jedynie. Yeonjun zmarszczył brwi, spoglądając na starszego ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy. - Nie potrzebuję cię już.

Tyle wystarczyło, by Choi opuścił mieszkanie państwa Hwang zapewne na zawsze. Obojętność Hyunjina bolała go jeszcze bardziej. Jego brzuch zaciskał się w stresie, serce krwawiło przebite mnóstwem sztyletów. 

Wiedział, że popełnił mnóstwo błędów, począwszy od zgodzenia się na chory układ z psychopatami. Jednak największym z nich było darzenie silnymi, romantycznymi uczuciami potwora, jakim był Hwang Hyunjin.

✔.◜LoveSick◞. || HyunlixWhere stories live. Discover now