XV

210 5 0
                                    

Pov Michalina

Strasznie się stresuję. Czytałam w mediach trochę o rodzicach mojej narzeczonej. Stare małżeństwo. Strasznie bogaci. Od lat wyczekują nażeczonego, męża od swojej córki. Nie tolerują związków LGBT. Nie wspierają żadnych fundacji...

Aktualnie jadę z szatynką samochodem. Nie jestem w stanie prowadzić. Nie mogłam. Ubrałam się najlepiej jak umiem choć i tak Alycia mówiła, że wyglądam cudnie. Postawiłam na eleganckie ubranie. Alycia wyglądała sportowo. Nie starała się. Wogóle. Dowiedziałem się też, że spotkam się z babcią Alycii, Madison. Z opowieści nażeczonej, myślę, że mnie polubi. Spotkam się z nią jutro rano. Prowadzi swoją farmę razem z synem sąsiada. Opiekuje się nim. Dobra kobieta.

Pov Alycia

Podczas jazdy zauważyłam zamyślenie Michaliny. Stresowała się spotkaniem z moimi rodzicami. Skrzyżowała nogi. Kurwa. Zawsze gdy krzyżowała nogi się stresowała. Położyłam dłoń na jej udzie, a ona na mnie spojrzała

- Co? - Zapytała zdziwiona

- Stresujesz się. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem

- Troszkę... - Wyszeptała

- Nie martw się kotku... wszystko będzie dobrze... nawet jeśli moi starzy Cię nie polubią... jebać ich. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem

- Nie klnij tyle... - Wyszeptała, złapałam ją za kolano i się uśmiechałam

- Kocham Cię. Wiesz? - Zapytałam

- Wiem. Ja Ciebie też kocham. Ale boje się co powiedzą twoi rodzice. Ja nie umiem jak ty. Że wszystko po mnie spłynie jak woda. - Mówiła przejęta

- Kochanie... jesteś cudowną, inteligentną, seksowną kobietą. Nie przejmuj się co powiedzą moi starzy. Nigdy nie podobał im się mój styl życia, mi też się trochę nie podobał mój styl życia. Wiesz... ruchanie jakiś obcych babek i chłopów nie spełnia już mnie jak kiedyś. To nie jest już fajne. Żyłam tak od początku mojej kariery. Rodzice się o mnie martwili, a teraz? Kiedy się dowiedzieli, że się zaręczyłam codziennie wydzwaniają. - Powiedziałam

- Ty to chociaż masz rodziców... - Wyszeptała, chyba myślała, że tego nie usłyszę

- A ja nigdy nie poznałam twoich. Nie żyją..? - Zapytałam niepewnie

- Nie chcę o nich gadać... - Wyszeptała

- Kotku... - Wyszeptałam - Jak wrócimy... Zrobię Ci cudowny masaż... Na rozluźnienie... Zjemy coś słodkiego... Położysz się spać... Okej? - Zaproponowałam

- Okej... - Wyszeptałam

- Kocham Cię... - Wyszeptałam zadowolona z mojego pomysłu. Czułam jej delikatny uśmiech kiedy pocałowała moją rękę - Jak się będziesz stresować, po prostu ścisnij moją rękę. Nie przejmuj się. - Powiedziałam, zanim Michalina zdążyła odpowiedzieć wyjechałyśmy na posesję moich rodziców. Gdy zgasiłam silnik popatrzyłam na narzeczoną. Ciężko przełknęła ślinę

- Mam wejść pierwsza? - Zapytałam

- Możesz... - Wyszeptała, złapałam ją za szyję i delikatnie pocałowałam w usta

- Choć... - Wyszeptałam. Obydwie wysiadłyśmy z samochodu. Od razu wzięłam Michalinę za rękę. O dziwo nikt nie patrzał przez okno co mnie zaskoczyło. Zawsze mama wyglądała przez okno

- Może... - Zatrzymała się Michalina przy drzwiach

- Nie martw się... Polubią cię... - Wyszeptałam jej do ucha, zapukałam do drzwi

- Możecie wejść!  - Słychać było radosny nastrój mamy, otworzyłam drzwi. Michalina stała w miejscu. Weszłam pierwsza.

Rodzice ubrani elegancko. Mama. Kiecka z bogatą biżuterią i makijażem. Tata garnitur. Ogolona broda. Włosy na żel.

Miłość na planie / Alycia Debnam Carey / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz