LXXXV

34 3 0
                                    

Pov Michalina

Obudziłam się w łóżku, podpięta do jakiś maszyn. Wciąż w głowie miałam to co działo się kilka godzin temu.

Wcześniej

- Podobało się kochanie? - Zapytała szatynka patrząc na mnie

- Pewnie, a tobie Zosia? - Zapytałam zerkając do tyłu na córeczkę. Wyglądała tak słodko w czerwonym foteliku i z przytulanką białego misia w rączkach

- Tak! - Wykrzyczała biorąc rączki do góry, a ja się zaśmiałam. Kocham to życie, kocham moją cudowną, trochę napaloną żonę i słodką córeczkę.

- Co robimy jutro? Może pójdziemy na lody i na spacer? - Zapytała z uśmiechem Alycia zerkając na mnie

- Jestem za.

- Ja też.

Jechałyśmy i rozmawiałyśmy o różnych głupotach. W pewnej chwili Ali poprosiła mnie o butelkę wody, więc po nią sięgnęłam. Gdy jej ją podałam, napiła się i mi ją oddała. Zanim ją schowałam zobaczyłam w szybę przede mną i zamarłam. W naszą stronę jechała ciężarówka

- Złapcie się! - Wykrzyczała Alycia, odbijając w bok. Uderzyliśmy w drzewo.

Teraz

- Jak się Pani czuje? - Pytali lekarze sprawdzając mój stan

- Gdzie moja żona..? - Pytałam rozglądając się wokół - Alycia Debnam Carey, gdzie ona jest?

- Proszę się uspokoić, robi sobie pani krzywdę.

- Gdzie moja rodzina do cholery!

- W innych pokojach, proszę się uspokoić. - Mówił lekarz, sięgając po strzykawkę

- Nic im nie jest? - Zapytałam, po chwili usnęłam.

Obudziłam się w tym samym pokoju, siedziała przy mnie siostra z bratem. Gdy tylko zobaczyli, że nie śpię, Marcelina złapała mnie za rękę

- Jak się czujesz? - Zapytała

- Dobrze, gdzie moja rodzina? - Zapytałam od razu o moje dziewczyny. Strasznie się bałam.

- Tylko się nie denerwuj. Zosi nic nie jest, ma kilka siniaków, ale jest dobrze. - Powiedziała moja starsza siostrzyczka delikatnie gładząc moją dłoń.

- A Alycia? - Zapytałam z uśmiechem na twarzy, rodzeństwo spojrzało na siebie po czym na mnie.

- Jej stan jest ciężki. Gdy uderzyliście w drzewo, ty bardziej ucierpiałaś, jednak ciężarówka uderzyła w stronie gdzie ona siedziała. Jej stan był krytyczny, lekarze musieli mieć ją pod kilku godzinnym nadzorem bez przerwy, przeszła przez kilka operacji, a teraz jest spokojnie. - Wyjaśnił Michał zakładając ręce na piersi - Pytała o ciebie i Zosię.

- Obudziła się? - Zapytałam po chwili ciszy

- Tak. Wyrywała się, lekarze musieli ją uspokajać tak jak ciebie. - Mówił najstarszy z drżącą nogą

Miłość na planie / Alycia Debnam Carey / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz