LXXXIX

46 4 0
                                    

Pov Alycia

Kolejny miesiąc przeleżałyśmy w szpitalu, znowu, mamy szczęście do tych szpitali.

Oczywiście jestem dumna z mojej żony i córki, były bardzo dzielnie, ja byłam na kilku spotkaniach z policjantami. Okazało się, że była to jakaś anty fanka moja, ktoś podobno z nią współpracował, ale nie mogą znaleźć tej osoby.

Minęło kilka miesięcy, jest luty, a za niedługo wiosna. Święta szybko minęły z moją rodziną, żoną u boku przebraną za mikołaja i córeczką, pierwsze święto z moimi rodzicami i rodzeństwem Michasi, a drugie z dziewczynami z naszej ekipy. Naszej? Często się spotykamy z Anią i Maggie oraz ich córeczką Michelle, traktujemy je jak rodzinę.

Aktualnie leżę na kanapie i patrzę jak moje dwa skarby bawią się na dywanie lalkami

- Od kiedy moja żonka bawi się lalkami? Gdzie się podziała moja chłopaczyca? - zapytałam na co ta się zaśmiała

- Dla córeczki wszystko, nie słodziaku? - zapytała z uśmiechem naszego dziecka

- Mamusiu patrz, ona lata! - uśmiechnęła się Zosia udając, że lalka, którą właśnie trzyma, lata, Michalina się zaśmiała cicho i pogłaskała ją po głowie

Nie przeszkadzałam im w dalszej zabawie, tylko obserwowałam. Byłam dumna z mojej blondyneczki, tak martwiła się zostać mamą, a teraz? Dba o tego naszego diabła jak nie wiem kto. Często jej tłumaczy, np w sklepie przy kasie, chłopiec był niegrzeczny i usiadł na ladzie za kare, a Zosia chciała też, jednak Michalina jej wytłumaczyła dlaczego nie może tam usiąść, czy kiedy coś się dzieje, nie lekceważy tego tylko pyta czy mocno ją boli i daje jej leki albo uczy ją szacunku do każdego. Jestem z niej bardzo dumna.

Wieczorem kiedy Zosia zasnęła, leżałam przy mojej kobiecie w sypialni, czytała książkę, a ja przyniosłam i otworzyłam jej i sobie po puszce piwa

- Ile? - zapytała biorąc puszkę do ręki

- Bez. - odpowiedziałam wiedząc o co jej chodzi, Michasia nie pije alkoholu, chyba, że zerówkę, ale wtedy o smaku pomarańczy lub cytryny, akurat dałam jej, o smaku pomarańczy - Zjadła bym w sumie coś...

- Ale jesteś głodna czy na przekąskę?

- Przekąskę. - odpowiedziałam szeptem i przytuliłam się do brzucha kobiety oraz przykryłam jej nogi kołdrą - Misia...

- Banan czy jabłko?

- Nie chce tego. - jęczałam wtulając się w jej odkryty brzuszek, zaczęłam go delikatnie całować

- Mamy jeszcze chyba borówki. - powiedziała odkładając książkę na szafkę obok

- Nieeeeee... - mówiłam

- Arbuz?

- Taaaaak. - Uśmiechałam się od ucha do ucha, ona wstała i wróciła z pudełkiem z pokrojonym arbuzem. Zaczęłyśmy jeść, pić piwo i rozmawiać, uwielbiałyśmy tak spędzać wieczory.

- A może wybierzemy się z Zosią i rodziną Maggie do kina? - zaproponowała - Leci fajna bajka, ale nie pamiętam nazwy...

- Jak wytresować smoka 4?

- Tak. Możemy jeszcze iść do McDonald'a na obiad, dziewczynki się ucieszą. - uśmiechnęła się delikatnie, a ja pocałowałam jej usta delikatnie

- Zgadzam się... - wyszeptałam, a ona się zaśmiała kiedy zaatakowałam jej szyję mokrymi pocałunkami

- Poczekaj... - odstawiła piwo i arbuzy na szafkę, a później zawiesiła ręce na mój kark

Miłość na planie / Alycia Debnam Carey / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz