Rozdział 22

38 3 0
                                    

Awa Black

- Jadłaś coś?

Zignorowałam jego pytanie. Nie mogłam przestać myśleć o jednej rzeczy. Czy faktycznie dobrze zrobiliśmy, że ich razem zostawiliśmy? Z drugiej strony znam Shawna. Nigdy nie skrzywdziłby kobiety. Przynajmniej wcześniej taki był. Czy mogło się to zmienić? Na to pytanie nie znałam odpowiedzi. Było to spowodowane bardzo prostą rzeczą, oddaliliśmy się od siebie. Każde z nas ma na głowie własne sprawy.

- Awa. - wyrwałam się z letargu i spojrzałam na chłopaka. Chociaż mój wzrok co chwilę padał na jego dłoń znajdująca się na moimi udzie. Oblizałam spierzchnięte usta. Cóż za kilka minut będziemy sami w pokoju hotelowym, może warto pójść za radą dziewczyn. - Pytałem czy jadłaś coś?

- Kiedy?

- Dzisiaj. - próbowałam wymyślić, jak go okłamać. Chociaż świadomość, że jest to bezcelowe, w końcu zna mnie a nawet zna bardzo dobrze. Mimo to mogę spróbować. Już otwierałam usta, gdy ten mnie ubiegł. - Awa. 

- Mogłam o tym zapomnieć.

Skrzywiłam się, nie tak sobie wyobrażałam. Liczyłam, że nie zapyta o powód. Byłoby to bardzo upokarzające. Zresztą również okropne z mojej strony. Jesteśmy ze sobą już spory okres czasu i co miałabym mu powiedzieć, że martwiłam się o niego, bo nie wyobrażam sobie bez niego życia. Przecież to okropne. Jednocześnie smutnie prawdziwe. Ledwo jestem w stanie udać się na spacer, który nigdy nie przebiega spokojnie. Wręcz przeciwnie stresuję się za każdym razem. Co najmniej jakby ktoś miał mnie zabić. Tylko przy nim czuję się bezpiecznie, ale czuję się okropnie z tym, jak bardzo ograniczam jego życie. To nie na tym polega związek.

Zawszę chciałam wolności, a teraz sama komuś ją odbieram.

- Aw. Coś cię męczy?

Spojrzałam na chłopaka. Jego oczy pokazywały jedynie troskę. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Nie mogę go martwić. Zwłaszcza moimi rozterkami emocjonalnymi. W końcu już nie raz radziłam mu, a nawet kazałam, ze mną zerwać. On jednak za każdym razem zostawał. Chociaż nie jestem przekonana czy to dlatego, że mu na mnie zależy. W końcu też nie miał nikogo. Jego matka nie żyje, a ojciec zbytnio się nim nie interesuje. A czasem miło mieć kogoś obok.

- Nie Eric. Po prostu… - starałam się na szybko wymyślić jakąś wymówkę. Spojrzałam przed siebie prosto na hotele w którym najprawdopodobniej się zatrzymamy. - Dawno nie spałam w holetu. - po chwili dodając. - Ciekawi mnie też jak potoczyła się rozmowa Shawna z Nylą.

- Akurat to mogło się skończyć tylko w jeden sposób. - zaśmiał się. - Intensywnym seksem.

To moja szansa, żeby poruszyć ten temat. Raz kozie śmierć. Już otwierałam usta, gdy dotarło do mnie jakie to żenujące. Kiedyś byłam bezpośrednia. Dosłownie za pierwszym razem jak mu zaproponowałam seks, to chwilę później nie czekając na żadną odpowiedź z jego strony, się rozebrałam. Teraz mam problem, żeby zadać jakiekolwiek pytanie.

- Idziemy? Będę cały czas przy tobie.

- W porządku.

Przestałam być pewna swoich słów w chwili, gdy wyszłam z samochodu. Stanowczo było za dużo ludzi. Chociaż było ich może z dziesięć osób i to w odległości kilkuset metrów. Nie zmienia to jednak tego, że odczuwam niepokój. Ten rośnie z każdą chwilą. Nie byłam w stanie nawet zrobić jednego kroku. 

Wzdrygnęłam się, gdy chłopak chwycił mnie za rękę. Złączył naszej dłonie, a kiedy spojrzałam w jego piękne oczy, poczułam jak robię się nieco spokojniejsza. Mimo to cały czas byłam czujna. Tego jednego niestety nie da się wyłączyć, jak za pomocą pstryczka.

Dzieci Mafii 2 [18+] (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now