Rozdział 30

43 4 0
                                    

Ryan Morser

Z trudem przełknąłem ślinę.

Kiedy Mia wyszła rano na zakupu, nie tego się spodziewałem. Wręcz przeciwnie byłem zadowolony z tego fakty, tylko dlatego, że potrzebowałem czasu, na opanowanie swoich emocji. A bardziej odruchów, których ciężko się wyzbyć. Zresztą czy można mnie za to winić? Każdy widząc tak cudowną i piękną kobietę z trudem trzymałby ręce przy sobie. Chociaż jestem pewny, że gdybym połamał im ręce to by się nauczyli. 

Byłem też pewny, że rozmowa z Damonem mi pomoże. Tymczasem jedynie pogorszył sprawę. Przeklęty Eric. Jakby ciężko mu było ze mną porozmawiać. Zresztą Marsson ma jakiś dziwny dar do przewidywania przyszłości. Ledwo powiedział, że Mia nie ułatwi mi sprawy, dziewczyna weszła do mojego mieszkaja w stroju, który pobudził moją wyobraźnię. Myślałem, że biała sukienka na wyście do klubu jest kusząca, a później te body. Przy tym jednak to było nic.

Miała na sobie podkolanówki, kończące się na wysokości ud. Mimo to wyraźnej je widziałem. Jej sukienka ledwo zakrywała jej tyłek, przekonałem się o tym, gdy pochyliła się, żeby zdjąć buty. Miała na sobie koronkową bieliznę. Ja pierdole. Za jakie grzechy. Zresztą wyżej nie było lepiej. Dekolt uwydatniał jej piersi, a na szyi miała jakąś obroże. Dosłownie miała na nim kółko, które mogło by służyć, żeby jej czymś zapiąć. Zaraz oszaleję.

- Coś nie tak?

Zapytała tak słodkim głosem, jakby faktycznie nie wiedziała co właśnie zrobiła. Jej uśmiech jednak temu zaprzeczył. Jasno dawała mi wyzwanie. Przez myśl przeszło mi, ile osób widziało ją w takim wydaniu? To jednak jedynie pogorszyło moją sytuację. 

- Nie. Jak było na zakupach?

Skoro tak chciała grać, niech więc tak będzie. Wygram. Chodź bym miał trafić po tym wszystkim na oddział zamknięty. 

- Było cudownie. Dawno tak miło nie spędziłam czasu. Zresztą chyba widać to po ilości toreb. - faktycznie. Jakoś wcześniej nie zwróciłem na to najmniejszej uwagi. - Nawet tobie coś kupiłam. Jest w którejś torbie. Tylko nie mam pojęcia której. Już szukam.

Nie rozumiałem jej intencji, przynajmniej do momentu, aż zamiast ukucnąć przy pakunkach, ta pochyliła się na prostych nogach, tyłem do mnie. 

Nie miałem pojęcia, że może być dużo gorzej. A jednak. Stanowczo mam za dobry widok na jej pośladki. Od których jak na złość nie potrafiłem oderwać wzroku. A powinien był. Zwłaszcza po reakcji mojego ciała. 

Pamiętaj o umowie. 

Nawet powtarzanie tego, nie pomogło. Już wolałbym przejść tortury ojca, niż przechodzić coś takiego. Wręcz zacząłem się trząść od napływu emocji. Wstałem i ruszyłem do kuchni. Muszę skupić się na czymś innymi. Chociażby na czymś tak trywialnym jak gotowanie. Sęk w tym, że jedyne na co wpadłem było zrobienie jajecznicy. Moja kreatywność jest niesamowita.

- Znalazłam. Nawet nie spojrzysz?

- Chwilę tylko jeszcze skończę mieszać jajka. 

Owszem mogłem zrobić to jednocześnie. Ni mniej wolałem odwlekać ten moment, jak długo się dało. Bałem się co zobaczę. Było to niedorzeczne, ale nie miałam na to wpływu.

Na szczęście Darkness już się nie pochylała stała wyprostowana. W ręce trzymała czarną koszulkę. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie napis na niej. 

- Czemu kupiłaś mi taką z napisem I like guys?

Zacisnąłem szczękę poirytowany. Trzeb przyznać, że umie naprawdę szybko zmienić mojej emocje. Porządnie zniknęło, zostało zastąpione przez gniew i chęć ukarania jej. Gdy jednak przypomniałem sobie, jak wyglądało to ostatnio, to wcześniejsze uczucie wróciło. W końcu wiem jak bardzo lubi kary. Zwłaszcza klapsy.

Dzieci Mafii 2 [18+] (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now