Rozdział 29

42 3 0
                                    

Damon Marsson

Głowa zaczynała mnie boleć. Nie miałem pojęcia, jak chłopak mógł zdecydować się na coś, aż tak pochopnego. Drugi raz popełnia ten sam błąd. Mogłem się tego spodziewać po Ryanie, który działa impulsywnie a nie Shawnie.

- Jesteś tego pewny?

Uważnie go obserwowałem. Wyglądał fatalnie. Jakby nie spał całą noc. Co pewnie było bliskie prawdy.

- Tak. Uważam, że już więcej nas nie zdradzi.

- Masz pojęcie, że za pomyłkę możesz zapłacić życiem. Nie wspomnę też o twoich najbliższych. Zresztą wystarczy, że powiesz jej o jedno zdanie za dużo i Nyla to wykorzysta, będziemy w głębokim dole.

Zacisnął mocniej dłonie. Najwyraźniej doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Mimo to wolałem się upewnić. W końcu jako dzieci mogliśmy pozwolić sobie na błędy, teraz jednak kiedy zaczęliśmy przejmować większość obowiązków naszych rodziców, w przypadku Shawna było tego najwięcej, to już nie możemy się mylić. Był na to czas, a nawet wtedy otarliśmy się o śmierć.

- Zakryła mnie własnym ciałem.

- To ma być dowód? Przecież mogła kłamać. A patrząc na to jak wcześnie cię oszukała, jest w tym dobra.

- Nie znasz jej tak dobrze jak ja. Zresztą byłem tam i wszystko widziałem.

Ledwo powstrzymywałem kpiący uśmiech. Kto by pomyślał, że jej pojawienie się, tak bardzo go otworzyć. Jego mur z nie pokazywaniem swoich emocji, wyraźnie pęka. Nie zmienia to tego, że nie może znać kogoś po raptem kilku miesiącach. Znam Mireyę od lat, a i tak potrafiła mnie zaskoczyć. Na przykład za strzelając człowieka.

- Zdajesz sobie sprawę, jak żałośnie to brzmi. Nie możesz być jej pewny. Jeszcze powiedz, że jej ufasz a zacznę się zastanawiać, czy nie popełniłem błąd wybierając ciebie na swojego zastępcę.

- Nie ufam jej. Ani nikomu innemu spoza naszej grupy. Źle mnie zrozumiałeś. Miałem na myśli to, że widziałem jak się zachowuję w danych sytuacjach. Zresztą umiem rozpoznać kłamcę. Po prostu wcześniej nie czułem takiej potrzeby.

Zaczynał się miotać. Zresztą wyglądał jakby w każdej chwili miał zasnąć. Ta rozmowa nie miała sensu. Zwłaszcza, że już postanowił. Może mam władzę, ale każdy wie, że jeśli chodzi o kobiety to nawet zakaz niczego nie zmieni. Nasi ojcowie wiedzą o tym doskonale. Ożenili się z pewnymi siebie kobietami, które nie znają znaczenia słowa nie. Nie ważne, że większość ludzi szanuje i obawia się ich partnerów, one robią co chcą

A po minie Blacka łatwo zauważyć, że przepadł. Zresztą już od ponad roku. Jedynie on tego nie dostrzega, albo skrzętnie to ignoruje. Ciekawe czy ja również tak wyglądam przy Miri?

- Idź do jakiegoś hotelu się przespać. - nie dałem mu się odezwać, jedynie dodałam. - Zrób co chcesz. Nie będę się wtrącał. Jeśli jednak ona nas zdradzi, ty za to zapłacisz. Nie mam zamiaru być sentymentalny. Zabiję cię, bez chwili zwłoki.

- Niczego innego się po tobie nie spodziewałem.

Czarnowłosy wstał i wyszedł, a ja zacząłem myśleć o Mireyii. Co mogę zrobić, żeby spojrzała na mnie inaczej? Jak na mężczyznę. Choć wydaje mi się, że już zaczyna to dostrzegać. Tylko coś ją powstrzymuję, przed zaryzykowaniem. Muszę się dowiedzieć co. Nawet jeśli sama nie zna na to odpowiedź.

Wstałem z fotela, mając zamiar wrócić do domu i spędzić z nią czas. W końcu wszystko co miałem w planach, zrobiłem. W klubie panował spokój, który został przerwany przez dźwięk mojego telefonu. Co on chce?

Dzieci Mafii 2 [18+] (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now