10. Moja róża

4.7K 199 135
                                    

Na ile człowiek jest w stanie udawać przed samym sobą? Kiedy ludzki umysł jest w stanie stwierdzić co jest prawdą a co fikcją?

Podświadomość krzyczała, wręcz błagała aby zakończyć ten absurd. Ciało było jednak głuche na te wołania. Jakby nie należało do mnie. Nie czułam nic poza rozpierającym ciepłem.

Ludzie są w stanie dokonywać rzeczy niemożliwych. Zdobywają najwyższe szczyty, pobijają rekordy czy potrafią wynaleźć leki na różne choroby. Dlaczego więc ja nie potrafiłam zrobić tak prostej rzeczy. Nie potrafiłam się odsunąć.

W końcu odskoczyłam od niego jakby ktoś pociągnął za sznurki marionetki. Mój mózg odzyskał dostęp do tlenu a tym samym zaczął przyswajać wszystkie informacje w sekundę. Byliśmy pogrążeni w ciemności nocy. Deszcz, który wcześniej wydawał się tak oczyszczający, teraz bił mnie w twarz z całą swoją siłą.

Widziałam jedynie zarys jego sylwetki, lecz i tak czułam zakłopotany wzrok chłopaka.

Odeszłam o krok nerwowo rozglądając się po ziemi,

Co to kurwa było?

Aiden schylił się i zabrał z murawy mokry koc i poduszki zawijając je niedbale. Deszcz przemienił się w lekką mżawkę.

-Powinniśmy już iść. Przemokłaś - powiedział stłumionym głosem.

-Tak, powinniśmy - dokończyłam ciszej

Próbowaliśmy zostać obojętni, tak jakby ten pocałunek nie miał miejsca. Miałam wrażenie, że powstało między nami dziwne napięcie, nie takie jak za pierwszym razem. Teraz było takie elektryzujące.

Szłam przez środek parkingu, Aiden był kilka kroków za mną. Ciągle wpatrywał się w telefon. Dobrze, że nie było już żadnego samochodu bo na pewno by w któryś wpadł.

-Nie będę mógł rano po ciebie przyjechać, muszę coś załatwić - powiedział, ściskając smartfona w ręce.

-W porządku, poradzę sobie

Odwróciłam wzrok i całą drogę powrotną wyglądałam przez okno szukając jakiejkolwiek gwiazdy. Niestety chmury przysłoniły je wszystkie. Ani jednego jasnego punktu.

*

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Za oknem było jeszcze ciemno, więc odblokowałam telefon spoglądając na godzinę. Światło ekranu rozjaśniło sypialnię i drażniło mi oczy. Przetarłam je i zobaczyłam na wyświetlaczu godzinę czwartą rano. Przechodziły mnie dreszcze a ciało było rozpalone. To całe stanie na deszczu musiało mieć swoje konsekwencje. Zeszłam do kuchni po termometr i aspirynę. Zgarnęłam jeszcze butelkę wody z blatu i pobiegłam z powrotem do sypialni. Owinęłam się ciepłą kołdrą i wzięłam lek. Tej nocy jednak już nie zasnęłam.

Cholera jutro mecz a ja jestem w rozsypce. Musiałam doprowadzić się do porządku w jeden dzień. Napisałam do przyjaciół na czacie grupowym, że dzisiaj mnie nie będzie, chcieli nawet wpaść przed zajęciami żeby przywieźć co potrzeba ale nie chciałam ich przypadkiem zarazić. Po zapewnieniu, że niczego nie potrzebuje i sobie poradzę zeszłam na śniadanie ale mój żołądek odmawiał przyjęcia jakiegokolwiek jedzenia. Zakopałam się więc w kocach i poduszkach z laptopem na kolanach. Włączyłam pierwszą bajkę jaka wyskoczyła w proponowanych. Miałam nadzieję, że chociaż chwilę się prześpię.

Bajka się skończyła, a po niej druga i trzecia. Oczy piekły mnie niemiłosiernie lecz nie mogłam spać. Raz było mi gorąco a raz zimno. Zażyłam kolejne leki, które mama zostawiła mi przed wyjściem.

Włączyłam kolejną bajkę, gdy po całym domu rozległ się dzwonek do drzwi.

Kto i czego dzisiaj ode mnie chce?

Divine Destiny // ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now