11. Nasz czas w niebie

5.4K 235 317
                                    

Przez cały dzień dziwne uczucie ściskało mnie od środka. Myślałam, że był to stres spowodowany występem, bo tak bardzo chciałam pokazać się z dobrej strony. Lecz za każdym razem spoglądając w lustro czy odbijając się od wyświetlacza telefonu mój wzrok padał na narysowaną cyfrę.

Widziałam

Z czerwonej koszulki wdychałam zapach, który ciągle mi o nim przypominał. Wszystkie momenty - te dobre i złe. Na każdej przerwie między zajęciami byliśmy razem. Był blisko. Jego ręka na moim ramieniu, talii czy przy dłoni.

Czułam

Wydawał się szczęśliwszy. Ostatnie kilka dni rozmyślałam nad jego zachowaniem, którego nie potrafiłam zrozumieć. Wszczynał pożar aby zaraz go ugasić. Dzisiaj nawet przyłapałam go na śmiechu.

Słyszałam

Jednak z tyłu głowy ciągle utrzymywały się słowa przyjaciół. Czy Wood mi się podobał?

Aiden jest... atrakcyjny. Tak, wygląda bardzo dobrze. Jest dobrze zbudowany i potrafi się ubrać. Ale to nie mój typ.

Jego charakter jest strasznie ciężki. On cały jest jak wulkan który w każdej chwili może wybuchnąć niszcząc tym samym wszystko na swojej drodze. Jego zdanie jest najważniejsze, a jeśli ktoś myśli inaczej to jest kretynem.

Ale mi pomaga i jeśli nasz plan się uda to będę mu naprawdę wdzięczna. To wszystko. Potem każde z nas rozejdzie się w swoją stronę. Może będziemy się normalnie witać na korytarzu, albo spotkamy się na jakiejś imprezie i zamienimy kilka słów.

Zabawne, bo jeszcze dwa tygodnie temu miałam go za typowego kobieciarza od którego najlepiej trzymać się z daleka a dzisiaj mam wymalowany jego numer na twarzy, noszę jego koszulkę i trzymam go za rękę.

Co jak co ale aktorzy z nas nieźli.

Miles nawet przyznał, że gdyby nie wiedział o tym całym planie to sam dałby się nabrać. To znaczyło, że przynajmniej raz coś szło po mojej myśli.

Po wszystkich zajęciach nadszedł czas meczu. Weszłam do naszej szatni z różową torbą na ramieniu. Przebrałam się w krótki top i spódniczkę a wszystko dopełniły czerwono czarne pompony. Poprawiłam fryzurę i przewiązałam na włosach wstążki w szkolnych barwach. Chciałam oddać Aidenowi koszulkę, ponieważ mogła być mu potrzebna na meczu, lecz nie odpisywał na moje wiadomości. Stałam tak chwilę przed szatnią koszykarzy trzymając koszulkę chłopaka w jednej ręce a w drugiej pompony. Złapałam za klamkę i weszłam do środka przysłaniając oczy pomponami. Patrzyłam pod nogi na zabrudzone płytki a inni zawodnicy omijali mnie ze zdziwieniem.

-Laska, to jest męska szatnia! - krzyknął jeden z chłopaków

-Tak? To co ty tutaj robisz? - odpowiedziałam na co reszta zaczęła posyłać dziwne okrzyki i śmiechy w stronę chłopaka.

Nie wiedziałam gdzie dokładnie idę ale mniej więcej pamiętałam w jakim miejscu była szafka Jake'a więc Aiden musiał być nie daleko. Długo nie musiałam szukać bo wpadłam na nagi tors przez co od razu zaczęłam przepraszać i odchodzić w bok. Chłopak jednak odsunął dłoń z pomponami zasłaniająca mi cały widok więc podniosłam głowę. Aiden uniósł brwi ze zdziwieniem.

-Nie odpisywałeś mi - powiedziałam cicho - Przyniosłam twoją koszulkę - podałam ją brunetowi a ten zarzucił ją sobie na ramię - To cześć - odwróciłam się zasłaniając ponownie oczy. Zatrzymało mnie jednak chrząknięcie chłopaka. Stał zamyślony wskazując palcem na swój policzek na co ja popukałam mu do głowy.

-No co? Na szczęście - rzucił rozkładając ręce.

Zgodziłam się więc i przystanęłam na palcach opierając się o jego ramię. Przybliżyłam usta do policzka Aidena i gdy miałam złożyć na nim pocałunek on obrócił się i na sekundę przyłożył swoje usta do moich.

Divine Destiny // ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now