1. Niewinność

286 15 2
                                    

Hi aniołki!

Witam was w mojej histrori! Mam nadzieję, że pokochacie ją tak samo jak ja, dzielcie się ze mną komentarzami!


Elodie

Nie widziałam już mojej ścieżki. Skryta przez odmęty mroku z dala od mych oczu. Tak jakby ktoś zasunął kurtynę w trakcie spektaklu. Światła zgasły, a ja zostałam sama przed wyczekującą publicznością. Musiałam grać, tylko to mi zostało. Musiałam grać z dobrą miną. Byłam kukiełką w czyiś brudnych rękach i czekałam na pozwolenie, by zaczerpnąć oddech. By zabrano mi rękę z mej szyi.

Ja byłam jedną z tych kukiełek na jednej ze scen.

Byłam.

Już nią nie jestem. Uciekłam od tamtego życia i dziś tworzę swoją nową ścieżkę.

Nie pozwolę aby przeszłość przejęła nade mną władzę. Nie obrócę się za siebie. To co pozostało za mną zostaje właśnie tam.

W dłoni miałam nową talię kart. Tym razem mam w planach rozłożyć ją inaczej, tak aby nikt nie przyjrzał się mojej nowej taktyce. By każdy mój następny krok zaskakiwał jak każdy kolejny. By nikt nie mógł tak naprawdę znać mnie.

Nie jestem już dziewczynką, która po raz pierwszy trzyma w swej dłoni broń. Dziś jestem kobietą, która wybiera jak z szafy pełnej wyjściowych sukienek rodzaj bardziej bolesnej broni. Dziś nie boje się czerwieni krwi, a wybieram najbardziej krwiste szpilki stąpając po ziemi.

Dziś nie jestem już pionkiem.

To ja mam władzę.

Ja chcę ją mieć.

A jeśli czegoś chcę to muszę to dostać.

A ja chce życia.

***

Stałam oparta o ścianę lotniska w San Diego wdychając świeże powietrze. Nienawidziłam latać. Mogę to w końcu powiedzieć po tym kilkugodzinnym pieprzonym locie. Właściwie wręcz panikowałam znajdując się kilka centymetrów od ziemi, a dziś przeleciałam przez cały ocean.

Tylko po to by zacząć moje życie od nowa. Aby tak naprawdę tego życia posmakować. W trakcie lotu zażyłam tyle tabletek, że pierwszy lepszy lekarz zapewne dałby mi niezły opieprz. Tylko to nie była moja wina, że serce biło mi jak oszalałe kiedy tylko spoglądałam na widok za oknem. Nie wspominając chmur znajdujących się na wyciągnięcie dłoni.

Nuciłam pod nosem Daylight od Davida Kushnera. Moje słuchawki trzymały się dobrze pomimo wielokrotnego rzucania nimi o fotel obok mnie. Możliwe, że dostałam jakiegoś ataku paniki pierwszego stopnia, lecz nadal nie dowierzałam ich przetrwania. Prawdę mówiąc nie umiałam nigdy żyć bez muzyki. Zawsze miałam w jednej z kieszeni nawet najgorszą parę słuchawek, z której jedna nie działała.

Powoli już się niecierpliwiłam. Mimo, że należałam na ogół do osób cierpliwie czekających, moja noga cały czas się trzęsła. Axel, mój brat sam zaproponował, że przyjedzie po mnie na lotnisko i to z wyprzedzeniem, bym nie musiała na niego długo czekać. I właśnie przez te jego słowa stoję jak idiotka już od dobrych dwudziestu minut przy głównym wejściu szukając srebrnego ferrari.

Cały kark bolał mnie od spania na niewygodnym fotelu. Nawet na pokładzie nie mogłam zjeść nic wartościowego. Daleko od dobrej jakości posiłku na nie prywatnym odrzutowcu. No cóż, mój utraciłam opuszczając tamto życie.

Little White WingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz